Jako dakarowy maniak mogę powiedzieć, że Orlen Team odwalił kawał dobrej roboty.
Trzeba zaznaczyć, że rajd zaczał się diametralnie inaczej w stosunku do wersji afrykańskiej, gdzie odcinki systematycznie się wydłużały przez pierwsze 3-4 dni.
Tutaj nie mamy czasu na żadne rozgrzewki ani wjeżdżanie się.od razu grubą rurę 370 km i do tego jazde z pedałem w podłodze, gdzie średnia prędkość to ok. 130 km/h, czyli tyle co na Ouninpohji. Aż trudno sobie wyobrazić. Rajd idzie w kierunku coraz bardziej profesjonalnego ścigania niż jakieś jazdy przygodowej dla bogatych amatorów.
Różnice czasowe wydają mi sie śmieszne, bo pierwsza dziesiątka to 10 minut
to oznacza, że jazda musiała być na prawdę mega szybka żeby utrzymywać takie tempo, a także widzimy jak wyrównaną mamy stawkę, każdy z tych gości w pierwszej dziesiątce mógłby być potencjalnym zdobywcą podium. Nawet Holo przy rozsądnej i szybkiej jeździe- nie zawaham się tego powiedzieć. Chociaż to raczej szanse czysto matematyczne.
Tylko się cieszyć, że polski zawodnik zalicza się do ścisłej czołówki.
Dziś mieliśmy wybitnie szybki odcinek i Holo zyskał przewagę, bo już na innych może nie być tak dobrze, zaczną się góry to jego benzyniak nie ma tam najmniejszych szans, będzie mógł nadrabiać tylko umiejętnościami, więc przyda się wypracowana przewaga dla utrzymania wysokiej pozycji. Wystarczy dodać, że nowe Mitsu ma 4 turbosprężarki, co powoduje że auto nie będzie mieć żadnej zadyszki na wysokości 4000 m.
Czachor pojechał rewelacyjnie, szybko i z głową - bez błedów.
Podoba mi się, bo jak zaznaczył mototom w końcu obrał inną taktykę, do tej pory rozgrzewał się dopiero pod koniec rajdu, a wtedy już zwykle brakowało dystansu do przeskoczenia wyżej w klasyfikacji i rajd się kończył. Może stawka nie jest tak mocna jak kiedyś, ale warto odnotować, że wielu dobrych motocyklistów przesiadło się na auta i brakuje dużych naziwsk, zresztą co roku świat tracił jakiegoś świetnego motocyklistę, wystarczy przypomnieć Saincta, Meoniego, czy Caldecotta.
W 2007 fatalny wypadek miał mój faworyt Isidre Pujol, dziś jest sparaliżowany, ale jestem pełen podziwu dla niego, że startuje autem.
Przygoński też świetnie, ten gość to polska przyszłość tej dyscypliny, ma ogromny potencjał. Musiał się dziś nieźle nawyprzedzać, więc końcowa pozycja super. Jutro powinno być jeszcze lepiej, bo wystartuje z czołówką.
Dąborwski- no cóż po tylu kontuzjach jakie chłop przeszedł to i tak jest super. Szkoda, bo to był spory talent. Podejrzewam, że może to być dla niego ostatni dakar, więc trzymam kciuki by dojechał.
Sonik-o nim niewiele wiem, ale wynik robi wrażenie, oby tak dalej.
nie wiem co z resztą polaków, bo jeszcze nie dojechali.