No i wąłsnie to przynamniejmnie się podoba że bedzie jeździło np20 podobnych do siebie aut na topowym poziomie rajdów regionalnych. Myślę, że na tym poziomie tak nie powinno być.
Kwestia gustu. Oczywiście trudno byłoby sobie coś takiego wyobrazić, bo w rtajdach nigdy coś takiego nie miało miejsca, przykłady wyścigów pokazują jednak, że to wcale nie musi być chybiony pomysł, byle tylko zapewnić autkom odpowiedni poziom widowiskowości. A co do 20 podobnych do siebie aut - a czy przypadkiem nie jest tak w tej chwili? W RSMP można mieć tylko jedno z dwóch aut - Lancera albo Imprezę zeby można było się liczyć. S 1600tką nie podskoczysz, topową klasą jest u nas N4. Nie wiem czy by mistrzostwa wiele straciły gdyby w topowej klasie zamiast dwóch samochodów (które i tak są do siebie bardzo podobne konstrukcyjnie) był jeden samochód z kilkoma opcjami silnikowymi i nadwoziowymi, ale nie wydaje mi się żeby straciły wiele.
Zawieszenia nie wiem jak to jest w przepisach napisane ale jezeli jest dowolność to owszem można ciąć i spawać ale jeżeli zawieszeni ma być konstrukcyjnie zbliżone do serii (choć wątpie) to robi się problem. Ale ile zyskają na tym zawiasie? Moze nie oni go zrobią nie oni go zaprojektują ale zrobi to to inna firma i też weźmie kasę za to ale o ile mniejszą o 20%.
A kto powiedział że musi być zgodność z serią? Mozna wyciąć całe nadkole i wspawać inne, można wywalić całe nadwozie i dać ramę nośną, na wierch tylko laminat, który będzie udawał auto produkcyjne. można nie posuwać się aż tak daleko, ale przecież przy zbliżonych gabarytach aut bazowych można narzucić również jednakową geometrię zawieszenia.
Co do tych 20% to na pewno zyskają znacznie więcej. Przede wszystkim jeśli nakażesz uzywanie standaryzowanych części to sprawiasz, że fabryka nie testuje tego robiąc tysiące kilometrów i zajeżdżając kilka prototypów. Dostawca opracowuje produkt, który jest powiedzmy średnio testowany i jest spokój dla wszystkich, nie testują tego jak potłuczeni, bo ile by nie testowali to i tak wszyscy będą używali tych samych części, konstruktorzy samochodów w takiej sytuacji będą naciskać na dostawców, żebny oferowali jak najlepsze warunki zakupu, a nie we własnym zakresie testować w nieskończoność w celu osiągnięcia przewagi na tym polu nad przeciwnikiem.W ten sposób oszczędza się mnóstwo kasy, dodając do tego dyfry, skrzynie biegów, układy kierownicze, hamulce i opony to oszczędności mogą być na prawde pokaźne.
Ciekaw jestem jak wygladają dokładnie przepisy NASCAR, tam są 4 marki i walczą ze sobą a auta wygladaja idnetycznie (mało ineteresujące). Takie porzpisy byłyby dobre dal S2000.
No i własnie ja nawijam o czymś w tym stylu. W nascarze marka to jest praktycznie tylko i wyłącznie silnik, jak się okazuje można i tak konkurować. Rama jest rurowa, obłożona stalowymi blachami które tylko w ogólnym zarysie przypominają wóz seryjny, tutaj są równiez możliwe odstępstwa, zdaje się ze tylko przednia szyba musi być identyczna. W rajdach możnaby zachować nawet bardziej zindywidualizowany charakter karoserii, bo aerodynamika nie jest aż tak ważna jak w wyśgigach po owalach. W nascarze zbliżony kształt wózków wynikja z dążenia do optymalnej aerodynamiki, przepisy zeswalają na pewne odstępstwa od serii i w ramach tych odstępstw wszyscy dochodzą do podobnych rezultatów. Samą ideę jednak można przeszczepić do rajdów, nie chodzi o to żeby całkowicie ujednolicać wozy, ale zeby OGRANICZYĆ POLE RYWALIZACJI między producentami.
Chociaż S2000 startuje już kolejny sezon w WTCC i nie są takie drogi a ich ceny dużo nie podskoczyły w stosunku do cen pierwszych aut choć kosztuą po 300tyś Euro.
WTCC to osobna historia, te wozy niemają nic wspólnego z rajdowymi S2000. I właśnie dlatego ich cena budzi niepokój, bo takie rajdowe S2000 jest znacznie bardziej skomplikowane, przeniesienie napędu na 4 koła, kilkakrotnie więcej opcji zawieszeń i opon, przynajmnej dwa rodzaje hamulców. Jeżeli wyścigowe S 2000 kosztuje 300 kEUR to boję się myśleć ile może kosztować rajdówka z napędem na 4 kola i z możliwością przezbrojenia na asfalt lub szuter. Na razie FIA wysłałakontrole finansowe i dlatego chłopaki trzymają się 200 000 euro, ale ni zdziwiłbym sie zgyby w niedalekiej przyszłości okazało się że trzeba będzie wyłozyć 400 000 Euro na takie auto. a to już kasa nie w kij pierdział, zatyle to można całkiem świeżego wurca kupić.