Właśnie wracamy z rajdu.
Bardzo udany wyjazd.
Chyba, najlepszy na jakim do tej pory byłem.
Blisko i tanio i ta atmosfera z finami, norwegami i szwedami
No takich aparatów, jeszcze nie spotkałem.
W sobotę rano, na Rämmen, stała nie daleko nas, ekipa fanów z krakowa, naszego miszcza.
Chyba jacyś wogóle nie kumaci goście. Może facebookowi fani...?. Nie wiedzieli co i jak, a poza tym zafascynowani kopciuszką.
Troszkę z nimi w przerwie porozmawialiśmy, to dawno tak się nie ubawiłem.
Takich głupot co nam wciskali, to nawet nie dało sięsłuchać - wazelina workami szła.
Potem ich spotkaliśmy na stacji benzynowej - Byli srebrnym mietkiem Vito, na krakowskich blachach - rocznik taki 2008.
Może ktoś wie c oto za ekipa.?
A tak poza tym to co pisałem przed monte i nikt jakoś mi nie wierzył się potwierdziło.
Loeb w parku p opiątkowym dniu jakoś nie był skory do uśmiechu, a jeśli nawet mu się pojawiał to chyba z musu, do kamer.
Chłopaki dają radę, a najlepsza była klasa historyczna.
Obok nas takim Volvo 240 zaparkował w zaspie, bo mu się sprzęgiełko skońxczyło.
Gdyby w polsce była choćby 1/4 takiej frekwencji jak na szwedzkim to wolałbym 100 razy takie auta oglądać.
Sołek pięknie, Kabaciński też dawał radę, widać było przynajmniej dynamikę, a nasz miszcz.....
No cuż ,w miejscach gdzie inni już puszczali hamulec, on jeszcze trzymał. Na dwa razy hamowane i kwadratowo do zakrętu. Zero płynności i dyanamiki.
jak przejechał, to jeden ze szwedów pyta -zepsuty ?
Skrzynia ? - a ja na to że nie wiem, ale on ma tak zawsze.
śmiech i wstyd...On po prostu boi się tego auta, może ma uraz ?
W parku w sobotę, obok namiotu -stanowiska kopciuszki, też za dużo ludzi nie było. Jakoś tak smutno....
Ogólnie porażka. Może coś na szutrach ...ale raczej sie to awariami skończy. Jak na razie to mini mnie zaskoczyło pozytywnie, a kierowca wcale.
I niech nie piszą bredni o ustawieniach centralnego dyfra. Tylko po zmianie skrzyni auto zaczęło szybciej jechać i gość po prostu panikował, co było widać.
Najciekawsze jest to że w niedzielę troszkę lepiej mu szło ,już było widać trochę tej płynności.
W porównaniu do Prokopa, porażka. Czech odrobił lekcję.
Może uda się na portugalię pojechać, choć to daleko i długa wyprawa.