przez Góral » poniedziałek, 10 lis 2008, 13:29
Musicie troszkę przytonować. Prawdą jest, że zespoły nie płacą 3-cim zawodnikom pensji. Ale... zawodnicy tacy jak Duval żyją z rajdów - z kontraktów reklamowych. Rożnica jest prosta - kiedy Hirvo dostaje np kilka mln usd pensji od zespołu, jest w nim zatrudniony, ma opłacaną składkę ZUS itp świadczenia, jego pensja nie zależy od wysokości wniesionego budżetu, to Duval pensji nie dostaje ale nikt nie broni mu bycia sponsorowanym czyli brania procentu od sumy wpłacanej przez sponsorów, udziału w kampaniach reklamowych itp. Mówiąc bardziej obrazowo - Hirvo może przynieść do zespołu kwotę 3 mln usd od np. Ponsse, a otrzymać pensję w wysokości np. 5 mln usd. U Duvala takie coś nie przejdzie - pieniądze przez niego wniesione muszą iść w pierwszej kolejności na samochód. Inna sytuacja - Hirvo może dostać 500 tys usd pensji, z gwarancją w kontrakcie, że dostaje taką a taką powierzchnię na aucie lub na kasku i kombinezonie (w MŚ powierzchnia na kasku jest dość droga bo rozwinięte są relacje TV). A więc de facto może dostać te umowne 3 mln do ręki (vide - norweska marka pizzy Big One na aucie Solberga).
Oczywiście Duval jest taką sytuacją zniesmaczony z prostej przyczyny - nie ma stabilności, musi na bieżąco szukać dla siebie pieniędzy i nie są to sumy jakie otrzymują zawodnicy czołowi w fabryce. Ponadto tacy zawodnicy nie rezygnują z życia zawodowego - Gronek długo prowadził farmę i budował centrum handlowe, Rovanpera handlował motorami i skuterami wodnymi, Antilla pracuje dla MTV3 i jest takim fińskim Szpakowskim. Oceniam, że otrzymywane kwoty po odjęciu kosztów pozwalają im żyć na poziomie wyższej klasy średniej na zachodzie (umowny domek na przedmieściach, 3 auta, motor, drzewo, dwójka dzieci, min. raz w roku dłuższe wakacje w Egipcie i wypad na narty do st Moritz w lutym). W jego mniemaniu jest to mało - ci kierowcy wywodzą się z bogatych domów i maja bardzo wysoki standard życia. Ja bardzo cieszyłbym się gdybym miał takie zarobki jak 10-ty zawodnik w fabryce.
Jeśli chodzi o ubezpieczenie - teamy fabryczne są bardzo profesjonalne, ale zdziwilibyście się jak wiele jest obszarów w których zdają się na samą załogę (np. ilość paliwa, synchronizacja zegarków z pkcami). Podejrzewam, że w tym przypadku było tak samo - team nie patrzy nikomu w papiery, zawodnicy ubezpieczali się sami i nie doczytali ogólnych warunków które mówiły że są ubezpieczeni tylko w Europie. Niestety, prawem Murphy'ego - stało się nieszczęście.
"The only thing in the world worse than a fake Rolex is a real one" J. Clarkson