d-z rallyfans napisał(a):Sami przyznajcie że jest duża grupa ludzi co idzie na łatwiznę i jedzie tam gdzie mu podpowiedzą albo gdzie wskażą oficjalne mapki. Dla organizatora to dobrze bo musi mieć mniej ludzi do zabezpieczenia a kibic ma podane pod nos gdzie ma jechać...no i właśnie wszystko zależy od tego jak ma to podane.
Ktoś kto nie zna tych terenów dobrze i nie ma czasu zapoznać się przed rajdem nie ma za specjalnie innej opcji jakzdać się na to co zaoferował organizator. Zresztą nawet tabliczek mogłoby nawet sobie nie być, ale mapy powinny być dokładniejsze. W jednym przypadku była zaznaczona otwarta droga z dojazdem do parkingu - w praktyce był wyryp w poprzek głęboki na tyle, że bym zawiesił auto. Inny przypadek - zaznaczoyn dojazd z Mikołajek na PW, ale nie zaznaczona żadna miejscowość, która by była na drogowskazie, w związku z czym nie wiadomo w która ulicę skręcić, na jaką miejscowość się kierować. Owszem, trzeba mieć ze sobą papierową mapę i miałem, ale nie spojrzę na mapę jednocześnie porwadząc auto, a kumpel niestety nie ogarnął. Jeszcze inna sytuacja - bardzo mała miejscowość i zaznaczony na mapie skręt w prawo na parking. Tyle, że potem droga sie rozwidla i zero szczegółów na samej mapie, po jednej stronie "deska", zakaz i jakieś dziewczyny od organizatora, stoimy słabo czasowo, więc wbijamy w drugą stronę, okazuje się ze źle. Potem okazuje się, że ten zakaz to był dojazd do parkingu, tylko trzeba było patrzeć na to co było poskreślane na kareczce formatu A4. To jak się za chwilę okazało i tak nie miało znaczenia, bo parking był full. Jedno szczęście, że dziewczyny które stały przy drodze wjazdowej na parking były kumate i pokierowały nas prawidłowo w inne miejsce. Też był tam tłok i nie było to wcale oficjalne PW, więc tez nie jest powiedziane,że gdyby sobie człowiek to zaplanował wcześniej to by się dopchał.
W tym roku była katastrofa to już wiadomo, ale pamiętam czasy ( nie tylko Rajd Polski ) że mapki i lista zgłoszeń była drukowana w dziennikach codziennych dla zwykłych zjadaczy chleba, jak taki od święta kibic dostał w ręce gazetę ze wskazówkami gdzie ma jechać i kto startuje to brał całą rodzinę i jechał, a nic nie stoi na przeszkodzie żeby przy wejściu skasować taką rodzinę parę złotych, a nie godzić go do Mikołajek po oficjalny pakiet. Teraz mapki są dla wtajemniczonych i to do odebrania w dzień rajdu - totalna masakra, bzdura i ch.....go wie co jeszcze.
No właśnie, i to jest cały myk. Informator z mapką każdy dostał dopiero w dniu rozpoczęcia rajdu. Gdyby człowiek wiedział,że dostanie taki badziew to by wziął wcześniej przysiadł przy jakiejś porządnej mapie i sam sobie opracował strategię dojazdu. A tak liczyłem na odpowiednio precyzyjne informacje i obudziłem się z ręką w nocniku.
Nawet branżowe czasopisma mają kłopot z mapkami i innymi szczegółami, przez to rajdy stają się dla wybranych, bardziej kumatych i tych co poświecą kilka godzin nad mapami w necie żeby pojechać gdzie indziej niż wszyscy.
Dziwię się że niby chcą zarobić kasę a ograniczają się do grupki zapaleńców.
To nie jest kwestia kumatości tylko pewnych oczekiwań. Ludzie mają normalne życie i mają chyba prawo oczekiwać gotowych rozwiązań, żeby nie ślęczeć godzinami i bawić się w kartografa. W 2009 roku ludzi było więcej, a mimo to nie było problemów ani z odczytaniem mapek, ani ze znalezieniem zarówno oficjalnego jak i nieoficjalnego miejsca do oglądania. Wszystko też improwizowalismy ad hoc. Jedno co było inaczej, to ze wtedy ja trzymałem papiery i mówiłem gdzie jechać, ale nie wszystko można zwalić na słaby pomyślunek mojego kumpla.
UFO to podmiot który musi wyjść na + i zrobią wszystko żeby tak było, słupki w tabelce muszą się zgadzać, ale mam nadzieję że ktoś pójdzie po rozum do głowy i ich pogoni w pi....

Każdy musi wyjść na plus. Od księdza proboszcza lokalnej parafii po właściciela agencji towarzyskiej. Problem zaczyna się jak ktoś chce tak bardzo wyjść na plus, że odwala dziadostwo i wciska ludziom wybrakowany towar, albo sprzedaje usługi, których nie potrafi wykonywać. Sorry, ale 90% wpadek ufoludków wzięła się nie z konieczności cięcia kosztów tylko z braku umiejętności obsługi takich imprez. Stara zasada - jak nie potrafisz nie pchaj się na afisz. Ufokom zabrakło przyzwoitosci, żeby ją zastosować w praktyce i to w zasadzie tyle. Najgorsze jest to, że tak naprawdę nie wiadomo jak napisana jest umowa i na ile realna jest możliwość odesłania UFO do Sułtana Kosmitów w trybie natychmiastowym. To co pisałem jeszcze przy okazji ustalania cen biletów - organizator musiał prowadzić bardzo długie negocjacje, a jak one się skończył to UFA bardzo długo ani mee, ani bee, ani kukuryku. To mi niestety wygląda na jakieś grubsze umocowanie. Nie traci się czasu na długie negocjacje z kimś, z kim można łatwo rozwiązać umowę. Firma która liczy się z tym, że w każdej chwili może zostać wykopana z interesu nie zlewa kibiców tak jak zrobiła to UFA. Moim zdaniem jednak jeśli tylko finanse pozwolą (zapewne są przewidziane jakieś kary umowne) to należy tę "współpracę" zakończyć.