Trudno ocenić, który z Sebów jest lepszy, ponieważ każdy z nich jeździł w nieco innych warunkach i z inną konkurencją. Loeb miał za partnerów zespołowych Sainza i McRae i wygrywał z nimi. Do tego w początkowym okresie kariery ilość fabryk była dużo wyższa niż gdy Ogier "debiutował". Można gdybać, że Loeb miałby 10 tytułów, gdyby go nie przyhamowali w ostatniej rundzie sezonu 2003. Więc kilka lat później Citroen stawiał na niego, a nie na młodego gniewnego Ogiera. Szczerze to wkurzający jest ten wiecznie powracający mit jak to Ogier cierpiał z powodu team orders. Gdyby tak faktycznie było to czy Ogier wygrałby w Portugalii w 2010 roku? Loeb był wtedy drugi i wystarczyło, że Ogier spóźni się na PKC 1min i łapie 10sek kary i wygrywa Loeb - to by było team orders. Powtórka z rozrywki mogła mieć miejsce w Portugalii w 2011, jakoś znowu wygrał Ogier przed Loebem. Kolejny rajd to Akropol 2011, znowu 1. Ogier a 2. Loeb i brak team orders. I dochodzimy do Rajdu Niemiec, gdzie jedynym poleceniem zespołu było utrzymanie pozycji. Brak wzajemnego atakowania się. Gdyby zespół bardzo chciał żeby wygrał Loeb, to jakoś by zmusili Ogiera do stracenia 40sek, bo Sordo był ponad minutę za nimi. Więc pole do popisu mieli, ale jednak nikt tego nie zrobił. A mimo tego wszystkiego w 2011 to jednak Loeb zgarnął tytuł, tuż przed Hirvonenem, a Ogier był dopiero trzeci. Mimo tego, że walka Loeb vs. Hirvonen była bardzo wyrównana to Citroen w trzech rajdach "nie podarował" Loebowi w sumie 21 punktów, a tak by było gdyby kazał Ogierowi spadać i oddać pozycję Loebowi.
OK, ale to może już koniec tej dygresji

Loeb po tylu latach przerwy pokazał, że nadal potrafi jeździć. Jednak Meksyk to jest specyficzny rajd, zresztą widać to po różnicach czasowych na mecie. W Szwecji minuta straty to jest miejsce 5-6, w Meksyku 2. Ale to, że Loeb wygrywał odcinki o czym świadczy i mimo takiej przerwy w MŚ i pierwszej jazdy na ostro nowym WRC dawał po prostu radę. Zapewne gdyby nie zakończył regularnej kariery w WRC w 2012 to jakiś tytuł jeszcze by zgarnął. Nie byłoby to łatwe z Ogierem w VW, ale wg mnie nie niemożliwe.
A co do samego Rajdu Meksyku, to piękna walka z przeciwnościami losu. W sumie tylko Ogier nie miał problemów, ale też nie można powiedzieć, że jechał wolno. Bo cały czas był w czołówce. Szkoda trochę Sordo, bo fajnie by było zobaczyć jak wygrywa. I jeszcze słówko o Loebie. Tempo miał bardzo dobre, ale w sumie dobrze, że nie wygrał. Bo jak by to było, wraca sobie facet z rajdowej emerytury, wsiada w nowe auto i wygrywa rajd. Lekka żenada dla stałych bywalców WRC

To co, po Szwecji były głosy, żeby Ogiera dyskwalifikować za zabawy przed PS, rozumiem, że teraz te same osoby mają identyczne zdanie o działaniach Tanaka i Neuvilla? Ciekawe jak FIA poradzi sobie z problemem, który sami stworzyli.