przez żółtodziób » poniedziałek, 24 sie 2015, 21:30
Długo się zastanawiałem czy cokolwiek napisać czy nie, ale napiszę. Tak jak uważałem cały czas, że sytuacja wcale nie jest taka dobra jak widzą ją wielbiciele Kubicy, i mimo kosmicznego tempa brakuje kilku rzeczy, które wymagają bardzo dużej pracy, tak samo teraz uważam, że sytuacja nie jest aż taka zła jak ją widzi w tej chwili już większość z Was. Jeden z kolegów pokusił się o zestawienie, z którego wynika, że postęp jest, błędów w tym roku jest oczywiście ciągle za dużo,żeby myśleć o fabryce, ale zauważalnie mniej niż w zeszłym roku. Co do decyzji żeby jechać prywatną Fiestą - byłem jednym z tych, którzy od początku kręcili nosem na takie rozwiązanie. Cóż, scenariusz jaki się teraz realizuje był niestety od początku tym najbardziej prawdopodobnym, dlatego nie jestem tym ani zaskoczony ani rozczarowany, choć niewątpliwie taki a nie inny rozwój wydarzeń CV Robertowi nie poprawia. Wszystko czego bym sobie życzył, to żeby nie dali tak tanio ciała w następnym sezonie jako zespół, wzięli jakieś porządne auto z obsługą, żeby Robert wreszcie mógł zacząć robić wyniki. Bo rajdowanie to praca jak każda inna, liczą się efekty a nie styl. Programista choćby miał nie wiadomo jaką wiedzę nie dostanie dobrej pracy jeśli nie będzie pisał dobrego kodu. Malarz może mieć dowolnie wielką wiedzę na temat historii sztuki, ale nikt nie kupi jego obrazu, jeśli będzie to bohomaz jakiś, nikt też nie kupi wyjaśnienia, że na gotowe arcydzieło zsikało się niemowlę i dlatego właśnie tak a nie inaczej ten obraz wygląda. Mechanik samochodowy jeśli założy komuś fabrycznie nową część, która okazała się wadliwa, to pomimo,ze nie ponosi za to winy drugi raz montuje dobrą cześć bez dodatkowej opłaty. Takie jest życie, we wszystkim co robimy w jakiś sposób ryzykujemy i czasem wychodzimy na tym bardzo źle. Nie da się ukryć, że Robert właśnie źle wychodzi w tym sezonie, choć nie do końca z własnej winy. Nikt jednak tego nie będzie specjalnie analizował, po prostu zostanie oceniony jako kierowca nieskuteczny. Na szczęście jednak akurat auto da radę zmienić na coś lepszego, wiec myślę, że kredyt zaufania na następny sezon jeszcze mu się należy. Jeśli będzie progres skuteczności taki jak do tej pory to myślę, że w przyszłym roku jakieś fabryki mogą już zacząć pukać do jego drzwi. Nie zapominajmy, że w zeszłym roku dzwonów miał więcej niż rajdów, dwa dzwony w jednym rajdzie nie były niczym niezwykłym. W tym sezonie były już rajdy przejechane czysto. Oczywiście rozpatrując zerojedynkowo to efekt jest ciągle taki sam - zero punktów lub bardzo niewiele, ale przyglądając się dokładniej nie da się powiedzieć, że nie ma postępów. oczywiście pytanie czy da się utrzymać taki progres jest pytaniem otwartym, ale moim zdaniem to jeszcze nie pora na ogłaszanie końca kariery Kubicy w WRC. Od samego początku tonowałem wszelkie przejawy hurraoptymizmu, rajdowym mistrzem nie zostaje się w jeden sezon ani nie w dwa. Robert zaczął jeździć w rajdach bardzo późno, cokolwiek musi się nauczyć to nie wejdzie mu to do głowy tak szybko jak 20-latkowi. Potrzeba na to czasu i od samego początku mówiłem,że nie jest nigdzie powiedziane, ze tego czasu mu wystarczy. Nic jednak nie jest jeszcze przesądzone, proponuję zatem się wstrzymać z prześciganiem się w pisaniu czarnych scenariuszy.