Witcher1990 napisał(a):Żółty- prawda jest taka, że duża część dróg na Mazurach nie jest dostosowana do rajdowych potrzeb ale zauważ też, że nawet w Finlandii były osy wyboiste i z dziurami, żaden wstyd.
Wstyd to jest jak droga się rozpada jeszcze przed testowym - nasze drogi jak pokazuje życie mają takie zdolności.
Tylko, że u nas osy były puszczane głównie (choć nie tylko) drogami służącymi nielicznym ludziom. Z racji tego, że korzysta się z nich rzadko, pewnie tylko do dojazdy na pole lub do lasu to jest to zwykła wyjeżdżona ziemia, tak jak u mnie na wsi czy w lasach gdzie po środku, tan gdzie nie jeździ się kołami rośnie sobie trawa.
Zgadza się. I dlatego właśnie gminy które mają setki innych wydatków nie zajmują się tymi drogami. W takim wypadku niezależnie od tego jak teoretycznie bardzo powinno właścicielowi drogi zalezeć na jej utrzymaniu organizator kompletnie nie ma co liczyć na to,ze gmina przygotuje drogę pod rajd. Albo organizator sam to zrobi albo nie zrobi tego nikt. Tak jak pisze ZbyszekChaosu nie można tutaj wieszać psów na organizatorze bo doprowadzenie tych dróg do rajdowej użyteczności jest raczej poza jego zasięgiem finansowym.
Kolejne drogi jakie tam widziałem to dobrze wyrównane i utwardzone podłoże z tłucznia drogowego, taki żółty jak sypie się pod asfalt. Takie drogi były w lasach gdzie wjeżdżały ciężarówki i więcej się tej drogi używało. Natomiast one nie wytrzymywały wurców w 2009r i robiły się tam koleiny na pół metra tak, że tarli o nie płytą, mam nawet fotki gdzieś. Są wystarczające ale nie na rajd.
No własnie. Problem z nimi jest analogiczny jak z pierwszym typem. Co więcej - gminy mogą na takie drogi nie chcieć wpuścić rajdówek - bo dopóki nie zaorają tego 300-konne czterołapy to nawierzchnia jest całkowicie użyteczna.
Trzecim rodzajem drogi były dobrze utwardzone, używane często i od lat, twarde szutry po których nie było widać zużycia nawet po drugiej pętli. Taką drogę miałem u siebie na wsi, owszem były w niej dziury ale kamień był bardzo twardy, zlasowany i na pewno po 20wurach nadawałby się do jazdy osobówką.
Kojarzę tylko jeden taki oes z roku 2009 - Chyba Wydminy, ale głowy nie dam. Najwięcej było ciemnego szutru, który rozsypywał się całymi tonami.
Teraz można by poszukać newsa gdzie przed rundą chyba w Rumunii ichniejszy związek współpracował z gminą i razem naprawili drogi, były to na naszym autoklubie.
Gminy owszem mają mało kasy ale gdy do regionu zjeżdża 100k ludzi tylko w jeden łikend, do tego pewnie kilka mln w sezonie wakacyjnym to nie zabija się kury znoszącej złote jaja, więc widocznie to nie w tym rzecz.
Może mają jakieś inne prawo podatkowe niż my - nie wiem , tylko spekuluję. U nas gmina dostaje literalnie g***o z tergo co zostawią turyści. Zarabia na tym handel i pensjonaty - ta kasa jest opodatkowana VATem, który trafia do Rostosia, a dalej to już pewnie nawet on sam nie wie co się z tym sianem dzieje. Dla gminy to są tak naprawdę tylko koszty. Zarabiają oczywiscie ludzie, mieszkańcy gmin, zwłaszcza ci którzy mają jakieś biznesy gastronomoczne czy noclegowe, ale to też nie jest jakaś gigantyczna kasa. Podobny myk był jak było Euro - turystów wcale nie było wiele więcej. Ludzie wiedząc co ma być unikali wyjazdów stricte turystycznych. Hotele nie miały większego obłożenia, za to muzea świeciły pustkami. Jedno co wzrosło to konsumpcja piwa, jeden Irlandczyk tak sobie w Bydzi użył, że jak wpadł do jednego z kanałów to wyłowili go ładnych parę tygodni później - ale tak naprawdę znakomita większość drobnej przedsiębiorczości była rozczarowana. Zresztą nawet gdyby nie była rozczarowana to nawet chwilowo zwiększone obroty u drobnych przedsiębiorców nie przekładają się w żaden sposób na dochody gmin, więc gmina przede wszystki patrzy na to czym sama zarządza - na ten kawałek zrypanego szutru, który trzeba będzie naprawić a do czego organizator rajdu nie bardzo się poczuwa - taka proza życia. Mają określony budżet, z czego muszą naprawic cieknące dachy, utrzymać urzędy i cały rok łatać dziury we wszystkich drogach, z ich punktu widzenia rajd to tylko i wyłącznie demolka, z której nic nie wynika. Nawet gdyby za rajdem ujęli się zwykli ludzie, którzy natrzepią na tym zawsze trochę kapusty to i tak z drugiej strony będą jeszcze wkurzeni rolnicy którym zadeptano pola.W tym kraju właśnie niestety żadne ekonomiczne prawo nie działa w prosty i logiczny sposób.
Może PZM nie chce się dogadać z Mikołajkami, nie wiem. Ponoć wcale nie jest różowo z naprawą dróg po rajdzie i wypłatą odszkodowań za szkody.
Ano ponoć nie było. Ale pra-przyczyna jest taka, że te drogi są po prostu zbyt kiepskie. Gdyby były dobre, to by nie zostały tak przeorane i mniejsa kasa byłaby potrzebna na ich naprawę. uważam,że skoro jesteśmy biednym krajem to nie stać nas na robienie gównianych rzeczy. To brzmi trochę jak mądrości babci, ale niestety prawda jest taka, ze chytry zawsze kupuje dwa razy - ile razy już w tym kraju oszczędzanie na budowie dróg się zemściło, trzeba było rozpisywać kolejne przetargi, bo albo Chińczyk stwierdził,że mu się nie opłaca i zwinął się tam skąd przyszedł zostawiając budowę w połowie rozgrzebaną, albo taki Stadionik Narodowy finalnie kosztował dwa razy więcej niz zakładał kosztorys i to nie uwzględniając faktu,że stoi na spornym terenie, za który prawdopodobnie prędzej czy póxniej trzeba będzie jeszcze komuś zapłacić i przynosi straty na bieżąco. Zbigniew Jakubas w jednym z wywiadów powiedział jeszcze krótko przed otwarciem tego obiektu,że ilosć niedoróbek jest gigantyczna, jakość leży i kwiczy. To są właśnie efekty robienia polską metodą, po taniości. korzyści ze zrobienia tych dróg na sicher byłyby długoterminowe - oznaczałoby możliwość oszczędzenia kasy na naprawy w latach kolejnych i do tego przyjazne nastawienie gmin. Kto wie, czy finalnie, w perspektywie kilku lat w ten sposób nie wyszłoby taniej.