Zalujcie, wszyscy nieobecni!
Nie wiem, od czego zaczac, zwlaszcza ze talentu do pisania nie mam za bardzo... Moze chronologicznie
Podobnie jak wczoraj, milo jest mi pogratulowac Miloszowi za zwyciestwo w klasie N-1150! I to zwyciestwo nie byle jakie, bo jadacy jako drugi Maciej Polody tracil z okrazenia na okrazenie coraz wiecej, a po kilku kolkach musial sie dosc zaciekle bronic przed znakomicie debiutujacym Mateuszem Michalakiem. Ostatecznie utrzymal swoje drugie miejsce. W wyscigu tym mial miejsce jeszcze jeden pojedynek, miedzy czwarta Iza Szwarczynska a piatym Blazejem Krotoskim. Pojedynek ten zakonczyl sie mniej wiecej w polowie wyscigu na barierze wzdluz prostej za Usmiechem Szatana. Odpowiedzialna za to "zboczenie" z trasy jest moim zdaniem Iza, ktora wracajac na tor po wycieczce na trawe lekko uderzyla w tylny blotnik Blazeja i oboje "zczepieni" zjechali dosc szybko po skosie z toru w kierunku bariery. Bez wiekszego uszczerbku wypadek przezyl samochod Izy, ktora wlaczyla sie ponownie na czwartym miejscu, natomiast Blazej zatrzymal sie prawie od razu na nastepnym zakrecie. Podsumowujac - wyscig dosc ciekawy, mimo nieobcenosci dwoch mlodych uzdolnionych kierowcow - Buziuka i Rozanskiego. Pierwsza trojka: MM, MP, M.Michalak.
Nastepnym wyscigiem byl sprint PAR. Tu bylo kilka walczacych grupek. Po karze stop&go dla Kuby Golca o prowadzenie przez caly sprint walczyl z Maciejem Tomaszewskim Marcin Bartkowiak, za nimi natomiast jechali m.in. Robert Kisiel, Jakub Wysocki, Profesor i Kaja Czapka. Szwagierczak wkrotce wypadl z tej grupy po dosc brutalnym wypchnieciu na Usmiechu Szatana przez Wysockiego. Dzielnie walczyla w czolowce miedzy dwoma zawodnikami zespolu sponsorowanego przez pewnego operatora telefonicznego (niezaleznego, skadinad
) Karolina Czapka, jednak po przetasowaniu miedzy Kisielem a Wysockim sprint skonczyla ostatecznie na 5 miejscu. Sprint wygral po calym wyscigu spedzonym za Tomaszewskim Bartkowiak - podobno z przyczyn technicznych...
... co niejako potwierdzilo sie przed startem do biegu glownego. Po wyjezdzie z depot przed startem do wyscigu zza samochodu Tomaszewskiego wydobywalo sie dosc duzo niebieskawego dymu. Ku mojemu zaskoczeniu stawil sie on jednak normalnie na pole startowe, jednak do glownego wyscigu nie wystartowal. Wyscig ten byl natomiast do przedostatniego okrazenia teatrem jednego aktora - Marcina Bartkowiaka, ktory uzyskal wyrazna przewage nad Robertem Kisielem, do ktorego po kilku okrazeniach dolaczyl startujacy z 15. pola Jakub Golec. Kuba jechal caly czas bardzo blisko za Kisielem, jednak walka ta byla bardzo cierpliwa i czysta. Mniej wiecej na 7. okrazeniu zza samochodu Bartkowiaka zaczal unosic sie spalony olej, co wrozylo niechybnie szybki koniec wyscigu dla Marcina. Okazalo sie jednak, ze byl w stanie kontynuowac wyscig nieznacznie tracac na kazdym okrazeniu dystans do Kisiela i Golca. Pech przyszedl na ostatnim okrazeniu. Nie wiem dokladnie, co tam zaszlo, bo widzialem juz Bartkowiaka lecacego bokiem na wejsciu w Usmiech Szatana oraz Kisiela, ktory go wowczas uderzyl. Jednak ludzie, ktorzy tam stali mowili, ze gdy Bartkowiak wjezdzal juz w zakret, z duza roznica predkosci uderzyl w niego Kisiel, ktory obrocil Marcina, a nastepnie "poprawil", prostujac go i wypychajac z toru. Skorzystal na tym oczywiscie Golec, ktory dzieki temu objal prowadzenie i wygral wyscig. Kisiel wjechal jeszcze na tor i na Kukurydzy jechal tuz przed Wysockim (czyli na 3 miejscu), ale nie wiem, czy udalo mu sie dojechac do mety - widzialem pozniej jego mocno rozbity samochod na lawecie (dla zainteresowanych mam ladna fotke
). Drugie miejsce niespodziewanie zajal dzielnie walczacy Kamil Zadolny, a trzecie Jakub Wysocki. Jak sie pozniej okazalo, Kisiel zostal zdyskwalifikowany z obu wyscigow - drugi nie pozostaje dla mnie kwestia dyskusji, w pierwszym szczerze mowiac nie wiem, za co.
Kolejnym wyscigiem byla tzw. Formula Super Sport... Przyznam sie, ze widzialem ten wyscig jednym okiem uzupelniajac energie przy jednym z "gieldowych" barow. Wiem tylko, ze wygral Michal Gil.
W GP Polski zgodnie z oczekiwaniami w obliczu braku problemow technicznych oba wyscigi wygral Maciej Stanco. W pierwszym wyscigu (ktory byl opozniony o ok. pol godziny z powodu awarii na probnym okrazeniu samochodu Bednarka - chyba urwane kolo albo jakies problemy z zawieszeniem) niesamowitym startem wykazal sie Tadeusz Myszkier, ktory startujac z 7. pola jeszcze tuz przed Babajaga wyprzedzil po zewnetrznej drugiego Tomasza Wywiala. Po dosc zacietej walce w calym wyscigu z bracmi Gladyszami zdolal ukonczyc go wlasnie na 2. miejscu. Problemy mial Tomasz Wywial, ktory na drugim albo trzecim okrazeniu mocno zwolnil, a pozniej w spokojnym tempie dojechal do mety, zdublowany przez czolowke wyscigu. Drugi wyscig byl w zasadzie bez historii - wygral wyraznie odpuszczajacy Stanco przed bracmi Gladyszami (przyznam sie szczerze, ze nie wiem, w jakiej kolejnosci) oraz Tadeuszem Myszkierem. Ogolnie, zawiedli moim zdaniem Tomasz Wywial (ktory PODOBNO startowal w drugim wyscigu na intermediate'ach - kilka minut przed startem spadly trzy krople deszczu) oraz Pawel Hildebranski - mialem nadzieje, ze wlaczy sie do walki w czolowce, jednak w drugim wyscigu toczyl on dosc zaciekla walke z Wojtkiem Myszkierem na starym BMW M3, ostatecznie wygrana chyba wlasnie przez Wojtka.
Tak oto przedstawia sie sucho napisana historia V eliminacji WSMP. Wiem, ze to co napisalem nie brzmi pewnie zbyt ciekawie, ale byl to kolejny bardzo interesujacy weekend na Torze Poznan i kto nie byl - niech zaluje
. Podobnie jak wczoraj, zrobilem dzisiaj troche zdjec uwieczniajacych niektore z opisanych tu rzeczy - jak tylko znajde gdzies troche miejsca, to zaraz je tam wrzuce. Byc moze kilka wybranych fotek wrzuce jeszcze dzisiaj. Pozdrawiam!
PS. ufff, nigdy wiecej tak duzo nie napisze