krist napisał(a):Polecam dział wynajem, ubawiły mnie ceny zwłaszcza w połaczeniu z takim oto dictum:
Wynajem samochodu Nie obejmuje źadnego rodzaju ubezpieczneia. Założeniem wynajmu jest poznanie stylu jazdy i realiów samochodu tego typu, a nie ściganie się bądź przygotowanie do wyścigów. Nie jest to okoliczność do ryzykowania i poznawania granic możliwości kierowcy i samochodu.
krist: Wiesz, może to za wcześnie śmiać się z cen, bo to stosunek popytu i podaży zweryfikuje plany oferenta. Ja tam mam swój pogląd na sprawę, po części go już uprzednio w tym wątku wyraziłem, ale z drugiej strony nie stanowię bezpośredniego targetu i tutaj akurat nie a propos kwestii finansowej, co zdrowo-rozsądkowej skorelowanej z oczekiwaniami.
Jedno, co mi się nasuwa na myśl to usilne skojarzenie, że pomysłodawca i włodarz tego projektu jest być może fascynatem motoryzacji i okazjonalnego ścigania, ale nie miał/ma z tym wspólnego za wiele od strony praktycznej, za to ma spore grono "doradców", niekoniecznie mocno zaangażowanych w inwestycje f-my. Tak , czy inaczej udostępnianie na wynajem tego rodzaju samochodu wyczynowego bez opcji ubezpieczenia tegoż, stanowi wciąż niedopracowaną jeszcze ofertę (brak wglądu w umowę odpowiedzialności za szkody), albo zwykłą pomyłką biznesową. Jasne, że udział własny w postaci franszyzy może mieć miejsce, gdyż nikt nie będzie przeprowadzał postępowania likwidacyjnego dla drobnego uszkodzenia, ale wszystko inne powinno być objęte ubezpieczeniem komercyjnym i to nawet nie tyle pod kątem osoby wynajmującej, co odpłatnie użyczającego Radicala, bo w przeciwnym razie ten ostatni przed wynajmem musiałby pobierać kaucje (poza franszyzą) opiewającą na sumę = wartość auta, aby zabezpieczyć swoje roszczenia. Już widzę te tabuny chętnych do przelewu lub gości z czarnymi walizeczkami kręcących się po Torze Poznań... Żadne podpisanie papierka, ani nawet weksla itp., nie gwarantuje tutaj niczego, a przynajmniej nie zapewnia odpowiedniego bezpieczeństwa w szybkim ściągnięciu należności -> to taka gratis porada dla f-my. Oczywiście stosowne ubezpieczenie bedzie odpowiedni drogie, a to znowu przeniesie się na ceny wynajmu/szkoleń, ale nikt chyba nie mówi, że to będzie prosty, łatwy interes i raczej brano to pod uwagę już od etapu planowania. Z kolei "Kowalski" musiałby być bardzo beztroski, żeby wsiadać do takiej zabawki, zwłaszcza chcąc jedynie zapisać tylko kolejne doświadczenie życiowe i nie liczyć się z tym, że jako amator ma prawo popełnić zwykły błąd, czy to rozbijając szufladę, czy nawet doprowadzając do defektu technicznego, który jak wiemy również może być kosztowny. I tutaj wcale nie trzeba jechać na rekord toru. Z innej strony "zawodowiec" również nie skusi się na "poznanie stylu jazdy i realiów samochodu tego typu, a nie ściganie się bądź przygotowanie do wyścigów. Nie jest to okoliczność do ryzykowania i poznawania granic możliwości kierowcy i samochodu". Taka opcja jest IMO zbyt optymistyczna.
Taki zapis ma jedynie sens w przypadku pierwszego poziomu szkolenia osoby, która nie miała dotąd żadnego praktycznego doświadczenia w ściganiu, bądź jej kwalifikacje są wciąz zbyt małe do ostrej jazdy Radicalem (a to weryfikuje np. instruktor wg indywidualnej oceny).
Aha, fajnie, że jest dosyć rozbudowana strona internetowa, ale dla wizerunku warto pokusić się o szczegółową korektę, nie tylko literową, ale również merytoryczną, np. w dziale dot. instruktorów - nie, to nie był Rajd _Kostaryki_ 2004
MSG: Ale co się martwisz - jeśli np. gors grupy docelowej dojdzie do wniosku podobnego do Twojego to akurat w przypadku takiego przedsięwzięcia ten "ktoś" będzie zobligowany zweryfikować założenia, albo poczynić bardziej znaczące ruchy, więc spokojnie.