Berg Cup - amatorskie wyścigi górskie w Czechach i Słowacji

Co słychać w wyścigach: płaskich i górskich...

Moderator: SebaSTI

Postprzez rafaellop » środa, 18 lip 2007, 23:58

Napiszę trochę o naszej rzeczywistości, na przykładzie wyścigu GSMP w Cisnej, w którym brałem udział na początku sezonu.

Pech chciał, że podczas jazdy do Cisnej, a nie jest to rzut beretem z Krakowa, bo gdzieś około lub ponad 300 km z Krakowa w jedną stronę, mieliśmy problemy z busem. W dodatku droga jest marna, trzeba jechać skrótami, bo na głównych korki, etc.. Zadzwoniłem więc do dyrektora, żeby uprzedzić, że możemy spóźnić się na odbiór administracyjny i BK, ale będziemy się starali zdąrzyć. Powiedział, że OK, bo zależy mu, żeby jak najwięcej zawodników wystartowało. Wyluzowani więc jechaliśmy przez pustkowia bieszczadzkie licząc na to, że nie będzie problemu. Przezornie jednak poprosiłem przyjaciela bzyqa :) który był już na miejscu o napisanie pisma do ZSS z informacją o możliwym spóźnieniu i z prośbą o zgodę na odbiór administracyjny poza terminem.

Na miejscu byliśmy po 20-tej, czyli ponad pół godziny po zamknięciu odbioru administracyjnego i parenaście minut po BK. Wchodzę do biura prosząc o odbiór. Odmowa. Spóźniłem się. Ok, myślę sobie więc, że poczekam aż pojawi się dyrektor, albo ktoś inny, kto po prostu kiwnie palcem i zrobię ten odbiór. W końcu dzwoniłem wcześniej, że mam tę losową sytuację; Bzyqu złożył za mnie pismo i w ogóle, przecież to taka pierdoła. Poza tym przejechałem trochę Polski, żeby wystartować. Ze mną czekało jeszcze chyba z 7 zawodników, którzy po 20-tej dowiedzieli się, że nie będą mieli możliwości startu, bo ich badania lekarskie były nie od tego lekarza, co trzeba. Nieważne, że chłopaki w większości robili prześwietlenia, badania okulistyczne, etc, a mieli tylko nie taki skrót tytułu medycznego przy nazwisku lekarza na pieczątce... Atmosfera zrobiła się nerwowa. Była już 23-cia w nocy. ZSS sobie obradował, a my siedzieliśmy i czekaliśmy czy ktoś się nami zainteresuje. Chłopaki mieli naprawdę wielki problem, gdyż pozostawieni samym sobie (nie było lekarza sportowego w piątek na wyścigu) mieli już koncepcje, żeby na badania jechać do Wrocławia czy Opola... Nie pamiętam, bo już prawie przysypiałem.

Padła propozycja, aby pójść na ZSS. Okazało się, że to prawie tajne obrady :-\ Nie wpuszczono nas oczywiście. Wyszedł do nas na korytarz tylko Pan Krachulec i dyrektor wyścigu, którzy jako jedyni wyrażali swoje zainteresowanie naszą sytuacją. Wtedy właśnie obudziłem się na dobre, gdy dowiedziałem się, że zawodnicy, którzy nie zrobili odbioru administracyjnego (m.in. ja), zostali skreśleni z listy startowej, bez dyskusji. Regulamin nie przewiduje dopuszczenia zawodnika, który nie przeszedł odbioru. Nie ważne, że taki odbiór to wyłącznie kwestia dobrej woli i 5 min pracy dla dziewczyn z biura. Prosiłem, tłumaczyłem, inni też zastanawiali się głośno co z tym zrobić. A ZSS obradował za szklanymi drzwiami... W pewnym momencie już zagotowałem i miałem ochotę rzucić moją licencję na stół ZSS i olać to całe ściganie w zawodach, które na pewno nie są organizowane dla zawodników. Regulamin to, regulamin tamto, a to nie jest przecież np. brak kombinezonu z aktualną homologacją, ale zwykły przypadek losowy dotyczący tak prozaicznej rzeczy, jak spóźnienie kilkunastominutowe na zdanie kilku papierów. W końcu, po kilkukrotnej interwencji dyrektora i Pana Krachulca, poproszono mnie na ZSS, gdzie mogłem przedstawić sytuację i wyrazić skruchę, a także poprosić ZSS o podjęcie korzystnej dla mnie decyzji. W końcu ZSS ma taką moc. Około północy dostałem zgodę na start... Uff... O pierwszej położyłem się w łóżku i miałem fajny sen, że wygrywam swoją grupę :) Mogłem już skupić się tylko na wyścigu. No ... prawie... bo rano musiałem zrobić badanie kontrolne w cenie karnej dodatkowych 200 zł :-\ Polska to być fajny kraj... Pisałeś coś o numerach startowych. W Cisnej można było takie dostać w cenie ok. 30 zł (nie pamiętam dokładnie).

Podczas zawodów było wspaniale. Atmosfera wyścigów spowodowała, że o tej całej sytuacji można było zapomnieć i cieszyć się jazdą. Niestety na sam koniec znów niezbyt miła sytuacja. Nie wiem kim była osoba, która wręczała puchary i ogłaszała wyniki, ale było mi przykro, gdy ten pan przekręcał nazwiska kolegów, którzy walczyli w wyścigu i którzy podejmują liczne wyrzeczenia, aby móc się cieszyć tym sportem. W tej wyjątkowej chwili wręczenia pucharów i chwili triumfu i szczęścia dla zawodników, którzy wygrali swoje klasy, pan prowadzący potrafił pomylić miejsca i wręczyć drugiemu puchar za pierwsze... Doszło nawet do tego, że wręczył puchary za zupełnie inne klasy zawodnikom, którzy później poszli je oddać i konieczne było ponowne ogłaszanie wyników. To jest po prostu ŻENUJĄCE... No i w ogóle gdzie podium ? To biegi przełajowe dla dzieci w szkołach podstawowych w moim małym mieście mają lepszą oprawę. Nie mówiąc już o tym, że na początku wręczania nagród pojawiła się litania i puchary dla organizatorów... To zawodnicy powinni być dla Was najważniejsi Panowie działacze!

Dziwi mnie, że runda GSMP na Banovcach może być zorganizowana normalnie, dla zawodników. Dla spóźnialskich jest odbiór administracyjny i BK w sobotę rano (pół godziny jest na to przewidziane). W Polsce dostaje się bana albo karę finansową, jeśli ktoś nie może na wyścig poświęcić 3 dni tylko chciałby przyjechać wcześnie rano przed I rundą.

Na Słowacji, gdzie mamy polską rundę GSMP można np. sprowadzać samochody po połowie stawki, co w Polsce jest w ogóle niewykonalne. Dlatego my w grupie historycznej wyjeżdżamy sobie jako pierwsi w stawce i potem kwitniemy na górze czekając aż wszyscy wyjadą. Nieraz nawet kilka godzin, jak są przestoje :-\ Po zjechaniu na dół mamy najczęściej tylko kilka minut, aby przygotować się do kolejnego startu. W pośpiechu można wlać paliwo i sprawdzić olej czy ciśnienie w oponach. A nie daj Boże, jakby trzeba było przy aucie zrobić coś poważniejszego. Największa tragedia jest wtedy, gdy jednego dnia organizuje się dwie rundy. Tak było w zeszłym roku na Siennej, gdzie żeby coś zjeść w ciągu dnia, musiałem sobie wziąść bułkę do wyścigówki i zjeść na górze...

Na Słowacji startuje nieraz ponad 100 samochodów i wszystko odbywa się piorunem. Nawet gdy jakieś auto stanie na trasie, albo jest wypadek, to pojazd holowniczy zjawia się w mgnieniu oka i zwozi delikwenta na dół, na serwis, gdzie sobie może naprawić uszkodzenie, a w tym czasie, zawody toczą się dalej. Bez przestojów. Przerabiałem to na własnej skórze, gdy na Banovcach zwiedziałem Alfą polankę za asfaltem.

Trzeba też powiedzieć kilka dobrych słów. Są w polskich wyścigach i PZM ludzie, którzy podzielają naszą pasję i starają się pomagać zawodnikom. Ludzie którzy fascynują się tym sportem i wyciągają pomocną dłoń nawet do zawodników niższej rangi, nie dysponujących wielkimi budżetami i zespołami. Kiedy jestem na wyścigu to rozmowa z tymi ludźmi zawsze przywraca mi wiarę w sens ścigania się w Polsce w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Chciałbym więc podziękować tutaj na koniec p. Markowi Szczechurze, p. Mirosławowi Krachulcowi i p. Jarosławowi Strzeleckiemu, którzy są zawsze skłonni pomóc zawodnikom. Ci ludzie i atmosfera wśród zawodników w parku na górze po podjeździe, to poza przyjemnością z jazdy, jedyna rzecz, jaka trzyma mnie przy GSMP.

Mam nadzieję, że zobaczymy się na Siennej.
Pozdrawiam!
Rafał
https://www.creamsoft.com
rafaellop
N2
 
Posty: 152
Dołączył(a): piątek, 7 maja 2004, 21:01


Postprzez 5turbo » czwartek, 19 lip 2007, 09:26

A i jeszcze jedno. W niedziele na treningach dziwnym trafem nie bylo mnie w klasyfikacji. Po wizycie w centrali wyscigu dowiedzialem sie ze niby nie mam zaplacone za niedziele. POwiedzialem ze calosc 2200KC byla zaplacona. Gosc obslugujacy system komputerowy zapytal dyrektora czy maja reklamacje. Dyrektor powiedzial ze nie i mnie wpisali bez sprawdzania. Ale tam najwazniejszy jest zawodnik i kibice.
www.5turbo.com

Nowe natchnienie Promot 76/84
Nowsze Dallara F393
Avatar użytkownika
5turbo
N2
 
Posty: 184
Dołączył(a): środa, 26 paź 2005, 14:55
Lokalizacja: Zabrze

Postprzez krist » czwartek, 19 lip 2007, 15:23

Polecam ten tekst, ze strony trteam:

Wyścig Górski „Cisna”

Taka mała relacja ze ‘startu’ na wyścigu górskim naszego kolegi Damiana Zygmunta.

Kilka dni przed wyścigiem górskim w Cisnej zadzwonił do mnie Damian Zygmunt i zapytał czy nie pojechałbym z nim jako servis. Bez dłuższego zastanawiania się zgodziłem się, zrobiłem ogólny przeglad mojego samochodu i w drogę. Spotkaliśmy się około godziny 3:30 z Damianem i jego ojcem i wyruszyliśmy w stronę Cisnej. Na miejscu byliśmy o godzinie 5:15, więc spokojnie rozglądnęliśmy się po okolicy i wyruszyliśmy w stronę biura zawodów. Z racji że przyjechaliśmy tylko na drugą rundę chcieliśmy się wcześniej dowiedzieć szczegółów odnośnie tego jak i gdzie ma się odbyć badanie techniczne i odbiór dokumentów. W biurze zawodów bałagan, pytamy z kim mamy rozmawiać odnośnie odbioru dokumentów, po chwili wchodzi komandor rajdu i oznajmia nam że Damian nie może pojechać bo trzeba było przyjechać w piątek załatwić wszystkie formalności. Zaczyna się robić nerwowa atmosfera, wpisowe zapłacone przy wysyłaniu zgłoszenia, przez telefon ten sam człowiek mówił że nie ma problemu że można przyjechać w niedziele i zrobić odbiór dokumentów, a później BT Zaczynamy się wykłócać o swoje, jak tak można w ogóle informować zawodników a później zaprzeczać samemu sobie. Dopiero wtedy ze stołu przy którym jesteśmy „obsługiwani” znikają puszki po piwie. Kłótnia wydaje się walką z wiatrakami, komandor przez telefon powiedział że w niedziele wszystko załatwimy, teraz mówi że w regulaminie jest inaczej i że trzeba było przyjechać w piątek, oczekujemy na ZSS który ma zdecydować czy można zrobić odbiór administracyjny (Który już jest zrobiony tylko panowie muszą łaskawie powiedzieć TAK) koło godziny 7:15 do biura wchodzi starszy pan, bierze karte i zaprasza do zrobienia badania technicznego. Uff jeszcze tylko pan oglądnie sobie samochód i można zająć się wyścigiem. I tak ogląda i ogląda to czarne suzuki i nagle zaczyna się czepiać że auto nie ma tylnych boczków, że fotel nie ma już homologacji – Więc Damian uświadamia pana że na tym fotelu można jeszcze przez cały następny rok startować w górach rzucając przy tym numerami konkretnych artykułów. Odpuścił ale dalej chodzi i szuka, teraz przyczepił się do śrub którymi jest przykręcona klatka że mają za małą wytrzymałość, próbujemy wytłumaczyć że śruby są tylko dodatkowo, a klatka jest przyspawana do nadwozia. Widać że coś jest nie tak bo ten sam pan robił w tym samochodzie badanie techniczne rok temu i jakoś wszystko spełniało przepisy. Pomijając że samochód przejechał dziesięć rajdów ppzm i nikt nie miał zastrzeżeń do klatki. Wynik badania negatywny, Damian idzie do biura po dokumenty ale tam słyszy że dostanie je dopiero po zakończeniu wyścigu. Wszyscy zdenerwowani idą na odcinek pooglądać wyścig, mijając pierwszy samochód zaglądam do środka - klatka bezpieczeństwa ewidentnie nie spełnia załącznika J. Idziemy dalej praktycznie co drugi samochód nie powinien tu jechać wg tego do czego pan przyczepił się do swifta na badaniu technicznym. Dopiero teraz zrozumieliśmy o co chodziło, zawody się opóźniły i drugi przejazd pierwszej rundy miał się odbyć w drugi dzień zawodów, skacowanym panom z ZSS’u nie chciało się robić nowej listy startowej dla jednego zawodnika. Dodatkowo pytanie które padło „a pan w ogóle jest jakimś znanym zawodnikiem?” wszystko wyjaśnia, mało znany zawodnik to można go olać. Jak się później dowiadujemy to jest normalka ZSS to władza absolutna i trzeba bić przed nią pokłony to może nie będą tak bardzo nam utrudniać życia. Bo chyba tylko w Polsce jest tak że na rajdzie najważniejszy jest ZSS, i bez niego rajdu być nie może, natomiast zawodników to może startować dwóch będzie mniej roboty a reszta niech zapłaci tylko wpisowe żeby było za co imprezować. Jak tak mają wyglądać rajdy to ja dziękuje postoje. Już jest za granicą świetna alternatywa dla wyścigów górskich - Berg Cup te zawody są robione dla zawodników a nie dla wielmożnej komisji. Co dodatkowo przemawia za wyjazdem na Berg to dużo mniejsze koszty startów i najprawdopodobniej wielu zawodników będzie się tam ścigać.
krist
N3
 
Posty: 370
Dołączył(a): czwartek, 3 lip 2003, 13:45

Postprzez Beret » czwartek, 19 lip 2007, 22:35

kurna, czytam te porownania polski do slowacji i kojarzy mi sie to z filmem chlopaki nie placza gdzie pan rektor stwiierdza "droga kolezanko. taka poblazliwosc wobec studentow jest niedopuszczalna. gotowi pomyslec ze my tu jestesmy dla nich". no rece opadaja... zbieram sie w sobie w takim razie, robie hebel i jade na berg cup w przyszlym roku....
nindża nie moze byc mientka

MIEJSCE NA TWOJA REKLAME

www.bwyszkowski.pl
www.codrivers.fora.pl

Obrazek
Avatar użytkownika
Beret
A6
 
Posty: 1232
Dołączył(a): sobota, 19 lut 2005, 22:58
Lokalizacja: wawa-piaseczno

Postprzez krist » piątek, 20 lip 2007, 15:16

taka mała podpowiedz co do berga i wymagań na BT: sprawdzają mocowanie fotela i akumulatora, reszta przejdzie. Z hebla najważniejsza jest naklejka :D
Ostatnio koledze z golfa tylko na auto popatrzyli a ze bojowo obklejone to przeszło "na oko".

A i jeszcze jedna smieszna sytuacja z BT, płaciłem w sobote rano z a 1 dzień bo mi brakło koron, a wczesniej zawsze od razu za 2 dni, no i zapomniałem w niedziele rano że mam za 2 dzień zapłacić. Treningi już trwał jak poszedłem zapłacić do "biura" a tam pełen luz, nikt nie robi problemu.
U nas w gsmp by mnie pewnie zlinczowali :D Aha a takie drobiazgi jak nagłosnienie czy wyniki na żywo w internecie to standard, u nas Sienna robi z tego raban jakby Ameryke odkryli
krist
N3
 
Posty: 370
Dołączył(a): czwartek, 3 lip 2003, 13:45

Postprzez mop » poniedziałek, 23 lip 2007, 12:48

Wiesz, akurat z tym BT to niedobrze. Super ze sprawdza Ci mocowanie fotela, ale jak masz zle zrobiona klatke, dzwiekniesz i rura Ci zmiazdzy czaszke to bedzie kozak, co?
Albo sie okaze ze Twoje pasy za 200zl bez homologacji przy uderzeniu sie zerwa i stracisz pol twarzy na kierownicy.
Albo wiele innych rzeczy moze sie stac.
Polecisz sobie w dzinsach i koszuleczce, walniesz w drzewo tak ze zablokuja sie drzwi, hebel oczywiscie nie dziala, bo wazna jest tylko naklejka i samochod zacznie Ci sie palic. Gasnicy nie sprawdzali wiec wrzuciles stara zeby byla i teraz nie dziala. Koszulka Ci sie zapali w pierwszych 5 sekundach i wyciagna Cie ratownicy z samochodu w momencie kiedy juz bedziesz wygladal jak Koszamar z ulicy wiazow.

Wszystko jest super dopoki sie nic nie dzieje..

Inna sprawa ze Polsce czasem naprawde przeginaja.. Nikomu by nie zaszkodzili rozdawac puchary za pierwsze trzy miejsca w klasie niezaleznie ilu bylo zgloszonych. Dyplomy dla dalszych miejsc tez bylyby fajne. A akcje w stylu spozniles sie 5 minut wiec dowalimy Ci 200zl kary nie powinny sie nigdy zdarzac..
Albo teraz na Siennej zadali ode mnie dowodu rejestracyjnego.

No, ale na szczescie sa tez osoby ktorym zalezy na zawodnikach i wielkie dzieki im za to.
Gdyby nie oni to w pierwszym sezonie jak startowalem bym zbankrutowal na kary i podwojne wpisowe :)
Avatar użytkownika
mop
A5
 
Posty: 510
Dołączył(a): sobota, 13 wrz 2003, 14:42
Lokalizacja: wwa

Postprzez krist » piątek, 27 lip 2007, 21:45

Typowo polskie myślenie, co by było gdyby. Czesi zupełnie inaczej do tego podchodzą, jesteś dorosły i chcesz jechać to zdajesz sobie sprawę z ryzyka i niebezpieczeństw z tym związanych. Jedziesz 24 konnym maluchem możesz startować w podkoszulku i bez klatki, jedziesz 300+ konnym potworem teoretycznie tez możesz, ale jakoś dziwnym trafem ci mają wszyscy pełne wyposażenie bezpieczeństwa. Po prostu ludzie są odpowiedzialni za siebie, organizator zapewnia zabezpieczenie trasy pomoc w razie problemów. Wypadki zdarzają się wszędzie i akurat na to na BT są lepiej przygotowani niż w GSMP.
U nas sie strzela z armaty do wróbli, wszystko z najnowszą metką żeby mieć "w razie czego" dupochron. Ja mam fotel i pasy z utraconą homologacja, oba bezwypadkowe w stanie jak nowe. Klatke od Kałuży, też solidną. W Polsce bym na tym nie pojechał a co jeszcze jest potrzebne zeby pojechać pod gorę w cc? Jak sie dorobię szybszego auta to sam sobie kupie kombinezon i inne rzeczy, nie dlatego że ktoś mi każe tylko dla własnego bezpieczeństwa.
No i z innej beczki, czemu u nas witają w biurze smutne gęby działaczy a tam nie trzeba wysyłać wcześniej wpisowego, wita cię uśmiechnięty organizator który cieszy sie ze startujesz i pomaga w każdej sprawie.
krist
N3
 
Posty: 370
Dołączył(a): czwartek, 3 lip 2003, 13:45

Postprzez MSG Racing » sobota, 28 lip 2007, 07:05

Bo to polska :?:
"Rally is not a crime" Polska - FB

"Żyję po to, by być najlepszym. Właśnie dlatego zrezygnowałem z prywatnego, osobistego życia" - Ayrton Senna czerwiec 1986

http://www.ganczarczykrally.com

Antyradio -"Liczą się nieliczni"
Avatar użytkownika
MSG Racing
S2000
 
Posty: 3650
Dołączył(a): poniedziałek, 25 lip 2005, 17:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Sosnowiec

Postprzez mop » sobota, 28 lip 2007, 13:40

Moze tam sa inne przepisy, ale gdyby u nas na takim wyscigu ktos sie zabil to sprawa idzie do prokuratury i odpowiada za to organizator. Jesli organizator nie dopatrzyl spraw bezpieczenstwa, to ktos idzie siedziec na pare lat.
Sa przepisy i nalezy ich przestrzegac, jak sie zabijesz a ktos dopatrzy ze Twoje pasy sa bez homologacji, znowu, ktos pojdzie za to siedziec.
To nie jest ... dookola trzepaka, tu naprawde mozna zrobic sobie krzywde.
Myslisz ze te homologacje to sa po to zeby wiecej kasy zbic?
Wszystko fajnie poki nic sie nie dzieje.
A zarowno maluchem i 300+ konnym potowrem mozna sobie zrobic krzywde i nie widze powodu dlaczego jezdzac maluchem mozesz przyoszczedzic na kombinezonie.
Co, myslisz ze maluch sie nie spali?
No i jak walniesz maluszkiem bez klatki przy 80 km/h rolke to zrobisz sobie o wiele wieksza krzywde niz lecac 300+ konnym potworem z klatka.
A zeby pojechac pod gore w CC potrzebny Ci caly stroj, w promocji w sklepach do kupienia za okolo 2000zl, klatka, gasnica, pasy, fotel, kask i lecisz.

Ps. a byles na tych gorach kiedys?

W biurze nie wita Cie organizator, tylko zazwyczaj bardzo mile i usmiechniete panie z biura zawodow.
Rzeczywiscie sa zawody na ktorych lubia pobrac 200zl za spoznione badanie lub cos, ale sa tez zawody gdzie przyjezdzasz w ostatniej chwili i wszyscy staraja Ci sie pomoc tak zebys wystartowal.
Patrz ostatnia Sienna, nie wiem czy byly kary, kilka osob na pewno sie spoznilo na BK, ale wystarczyla odrobina uprzejmosci i kultury i wszytsko sie da zalatwic.
Avatar użytkownika
mop
A5
 
Posty: 510
Dołączył(a): sobota, 13 wrz 2003, 14:42
Lokalizacja: wwa

Postprzez mop » sobota, 28 lip 2007, 14:01

Ps. panowie gorale, przestajemy narzekac bo zniechecamy ludzi do startow!

W gorach jest naprawde fajnie i zazwyczaj naprawde da sie wszystko zalatwic polubownie. No i jak napisal rafaellop jest kilka osob co naprawde robia duzo dla zawodnikow.
Avatar użytkownika
mop
A5
 
Posty: 510
Dołączył(a): sobota, 13 wrz 2003, 14:42
Lokalizacja: wwa

Postprzez krist » sobota, 28 lip 2007, 22:31

Mop: byłem wiele razy na gsmp, pomagać zawodnikom albo przy organizacji, to co zobaczyłem zniechęciło mnie zupełnie. U nas w gorach nie jest " fajnie", jest biurokracja i ogólny bajzel. To nie u nas był wypadek śmiertelny na wyścigu? Nie u nas ranny sędzia stojący na wypadkowej? Nie u nas zawodnik wyleciał i cudem nie zginął kiedy sędziowie nie zdarzyli przerwać wyścigu mimo gigantycznej plamy oleju na trasie? Nie u nas cięto w nocy przewody w lancerze? Przejedź sie kiedyś poza nasz grajdołek to zobaczysz jak wygląda ściganie sie w miłej i profesjonalnej atmosferze.
Moim pasom nie pomoże ani nie zaszkodzi wygaśnieta homologacja, a jak sobie zrobię krzywdę to nikt z Czechów nie pójdzie siedzieć bo u nich jakoś prokuratorzy wiedzą że podpisanie oświadczenia o zrzeczeniu się odpowiedzialności ma moc prawną. U nas dalej komuna mentalna.
Wyposażenie do gsmp nie kosztuje 2000 tylko znacznie więcej, będziesz miał szczęście jak sie zmieścisz w 5000, do tego wpisowe 3 razy większe niż na Berg Trophy. I nie muszę liczyc na uprzejmość, czytaj płaszczyć sie przed szanownym ZSS tylko załatwiam sprawy a organizator jest dla mnie. 1 Przykład: kolega wpłacił wpisowe za 2 dni, auto padło i chciał odzyskać połowę. Oddali z uśmiechem, bez proszenia sie. Znajdź mi u nas takiego organizatora. Zrobią cie tak ja Zygmunta na Cisnej, wezmą wpisowe a potem udupią. Naprawdę, śmiać mi sie chce z ludzi którzy jeżdżą w gsmp, płacą za to krocie i jeszcze znoszą tych dziadków. za 1/3 tych pieniędzy można sie ścigać u pepików, po fajnych trasach, w miłej atmosferze no i jest konkurencja, na Peninok nastepna runde BT jest 125 zapisanych i koło 20 na liście rezerwowej. Ile było na Siennej, 40?
krist
N3
 
Posty: 370
Dołączył(a): czwartek, 3 lip 2003, 13:45

Postprzez mop » poniedziałek, 30 lip 2007, 13:03

tup tup tup, no moze masz racje co do spraw organizacyjnych, moze za granica jest lepiej, ja raczej staram sie nie narzekac.

Jednak nie moge zgodzic sie z opinia, ze jest fajnie bo przyjechal kolega na bt i jak ma ladnie oklejony samochod to przechodzi.
Kurde, takich rzeczy sie nie robi, raz ktos przydzwoni mocniej i jak sie okaze ze puscili samochod ktory mial cos spaprane w hamulcach, to mimo orzeczen i innych papierkow ten wyscig sie wiecej nie odbedzie.

Nie wiem jak mozna uznac za zalete, to ze na badaniu technicznym nie sprawdzaja rzeczy zwiazanych z bezpieczenstwem!?!

No wybacz, ale zeby uznac to za zalete jakiejs imprezy to trzeba byc kompletnie pozbawionym logicznego myslenia.

BT ma na celu nie tylko zweryfikowanie przynaleznosci samochodu do grupy, ale i sprawdzenie sprawnosci, oraz czy bedzie bezpieczny w razie dzwona.

Nie wiem, brak wyobrazni? Kurde, to sa trasy na ktorej chyba sie osiaga spore predkosci i naprawde wszystko moze sie zdarzyc. Raz sie uda, innym razem nie i zrobisz sobie krzywde bo kiedys byl Ci zal wydac kasy na dobrze zrobiona klatke, albo nowe pasy. Ale fajnie jest bo tam nikt nie sprawdzal czy klatka jest solidna. No super.
Jest sie z czego cieszyc. Gratulacje.

Ps. Moze kiedys dojdziesz do tego ze w heblu nalepka nie jest najwazniejsza, ale nie chcialbym zeby to bylo w sytuacji jak lezysz na dachu, benzyna sobie kapie, a nie ma jak odlaczyc pradu bo w heblu najwazniejsza jest naklejka, a nie to zeby dzialal.
Avatar użytkownika
mop
A5
 
Posty: 510
Dołączył(a): sobota, 13 wrz 2003, 14:42
Lokalizacja: wwa

Postprzez mop » poniedziałek, 30 lip 2007, 13:10

Ps. wyposazenie cale jasne ze jest drozsze niz 2000. Jesli kupowac nowe, to stroj kolo 2000 w promocji, gasnica 200zl, klatka solidna kolo 2000, pasy kolo 600-800 (ja uznaje tylko 6 punkty wiec 800), Fotel - nigdy rurkowy - kolo 1000-2000, Kask od 1000 w gore. Mozna zawsze kupowac uzywane, troche taniej wyjdzie.
Jednak zauwaz, kombinezon bielizna kask masz na tak dlugo jak homologacja sie nie zmieni, ostatni raz zmienila sie w 2000 a wczesniej w 86.
Chyba :)
Klatka to na tyle ile samochod zyje.
Pasy i fotel masz na 5 lat, wiec zalozmy 2500zl za pasy + fotel, wychodzi Cie 500zl rocznie. I jeszcze sprzedasz komus za kilka stowek bez homologacji.

W koncu to sa Mistrzostwa Polski, jak w kazdych innych zawodach tej rangi, w kazdym kraju, kazdy zawodnik musi miec wyposazenie z aktualnymi homologacjami. Co w tym dziwnego?

Ps. a, no i ten felerny hebel cale 200zl.
Avatar użytkownika
mop
A5
 
Posty: 510
Dołączył(a): sobota, 13 wrz 2003, 14:42
Lokalizacja: wwa

Postprzez ziober » wtorek, 31 lip 2007, 17:55

Witam!
Mam takie pytanie. Startowal by ktos z Was 25-26 sierpień SLAVKOV koło BRNA / CZECHY (ok. 215 km) ?

Szczerze powiedziawszy byłbym chetny wystartowac, tylko wiecie, we dwoje czy wiecej ludzi zawsze razniej :)
ziober
N1
 
Posty: 87
Dołączył(a): sobota, 1 sty 2005, 10:46
Lokalizacja: Tychy

Postprzez THIM » środa, 1 sie 2007, 16:04

ziober, jakbys montował ekipę na późniejsze wyścigi, to why not, ale w sierpniu nie mogę :/
Timon

http://blmotors.blog.pl/
http://www.facebook.com/BLmotors
Avatar użytkownika
THIM
A6
 
Posty: 1493
Dołączył(a): niedziela, 21 maja 2006, 17:51
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wyścigi

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron