Przerwać patowe milczenie!

Co słychać w wyścigach: płaskich i górskich...

Moderator: SebaSTI

Postprzez Albert » czwartek, 11 maja 2006, 00:22

żółtodziób napisał(a):każdego kompa można łatwo przeprogramować, mapy wtrysku siedzą w podobnych kościach jak bios w kompie. Można jednak zaplombować samo złącze i scalaka, w warunkach strefy serwisowej nikt raczej nie będzie dolutowywał wyprowadzeń.

Pozostaje jednak problem kto i jak sprawdza soft. Jeżeli nie ma za bardzo możliwości skontrolowania stanu faktycznego to pozostaje liczyć na uczciwość firmy przygotowującej bryczki, a to już może budzić podejrzenia.


złącze można niby zaplombować, ale pytanie do znawców czy są zaplombowane ? wątpie. Kompy są plombowane. A gniazda ?
www.racingforum.pl
Avatar użytkownika
Albert
N1
 
Posty: 95
Dołączył(a): czwartek, 17 lip 2003, 16:31


Postprzez prezes-tk » czwartek, 11 maja 2006, 16:30

Samochody po wyścigu chyba nie są od razu dostępne ekipom serwisowym, by wymienić poprawiony soft na fabryczny ? Więc jeżeli jest on faktycznie na wyścig wgrany, to raczej zostaje tam do końca.
Jeżeli już brać pod uwagę taki scenariusz, to zastanowiłbym się nad tym, czy na mocnym sofcie nie robi się czasów na kwalifikacjach, a wyścig jedzie na regulaminowym. Ale to tylko sugestia.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez Pancin » czwartek, 11 maja 2006, 17:38

W polskich wyścigach wystarczy zmiana czegokolwiek po pierwszym BT, ponieważ w zasadzie nie stosuje się drugoego BT. Co z tego, że zawodnicy zjeżdżają do Parku zamkniętego po zawodach skoro i tak nikt tam w 99% przypadków nic nie sprawdza. Chyba, że wpłynie protest na jakieś auto, co i tak nie zawsze kończy się dokładną kontrolą.
Pancin

http://www.scyzzor.com]www.scyzzor.com
http://www.superoes.pl]www.superoes.pl
Avatar użytkownika
Pancin
N3
 
Posty: 227
Dołączył(a): poniedziałek, 9 maja 2005, 01:30
Lokalizacja: Kielce

Postprzez Albert » czwartek, 11 maja 2006, 17:41

Wgranie nowego softu przez wtyczke zajmuje od 1 minuty do maksymalnie 2 minut.
www.racingforum.pl
Avatar użytkownika
Albert
N1
 
Posty: 95
Dołączył(a): czwartek, 17 lip 2003, 16:31

Postprzez żółtodziób » czwartek, 11 maja 2006, 20:10

W polskich wyścigach wystarczy zmiana czegokolwiek po pierwszym BT, ponieważ w zasadzie nie stosuje się drugoego BT. Co z tego, że zawodnicy zjeżdżają do Parku zamkniętego po zawodach skoro i tak nikt tam w 99% przypadków nic nie sprawdza. Chyba, że wpłynie protest na jakieś auto, co i tak nie zawsze kończy się dokładną kontrolą.


No i to jest własnie podstawowy problem, sędziowie albo nie mają możliwości albo nie potrafią dokładnie sprawdzić auta. W tej sytuacji trudno sie dziwić wszelkim podejrzeniom, choć z drugiej strony trudno też owe podejrzenia potwierdzić.

Śmiem twierdzic ponadto, że stan wiedzy polskich sędziów techniczny raczej nie pozwala na zorientowanie się w sposobie działania skomplikowanej elektroniki, jak się dobrze zakombinuje to można przecież nawet w kabinie zainstalować sobie drugiego kompa, a wąpię żeby ktoś umiał rozpoznać czy dane kable słuzą do łaczności, telemetrii, hujów mujów i dzikich węży czy omijają wylosowane ECU łacząc silnik z
innym kompem. Jak się ruszy głową to okazuje się że możliwości ominięcia przepisów jest sporo, jak w każdym sporcie zresztą. Jedyne co może zapobiec nieporozumieniom (nazywającsprawę delikatnie) to szczególowe wyrywkowe kontrople sporego odsetka wozów w stawce (w tym pierwszej trójki) w stawce plus surowe kary za oszustwa. Ale to jest marzenie ściętej głowy.
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez prezes-tk » czwartek, 11 maja 2006, 20:25

Tak było podczas pierwszych edycji Pucharu CC. Bodajże pierwsza trójka i chyba pięć wylosowanych samochodów jechało lorą do Bielska. Zawodnik po zjechaniu z toru wysiadał z samochodu, zostawiał kluczyki w stacyjce, auto było zaklejone i koniec. Pamiętam nawet taką historię, jak chyba Maciej Kołomyjski próbował uzyskać zgodę na wyjęcie z auta fotela, bo był mu potrzeby do rajdówki, którą za kilka dni miał gdzieś wystartować. Prawdę mówiąc nie wiem jak skończyła się ta historia, ale były przynajmniej próby rzetelnego badania aut. Były też mniej lub bardziej udane próby ominięcia regulaminu. Sam po losowaniu otrzymałem komputer po jednym z znanych zawodników. Po jego zainstalowaniu okazało się, że nie ma limitera, a i samochód jakby żwawszy. Kompa wyjętego z samochodu najszybszego w sezonie 1994 Włodka Pawluczuka otrzymał ktoś chyba ze środka stawki (36 aut w biegu) i nic mu to nie pomogło. I tak wygrał WP.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez Fan wyścigów » piątek, 12 maja 2006, 08:03

Takie rozwiązanie jak zabieranie aut do szczegółowej kontroli raczej odpada. Przecież by jechały do Tarnowa!
Fan wyścigów
N2
 
Posty: 120
Dołączył(a): piątek, 22 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gokart » piątek, 12 maja 2006, 09:40

moim zdaniem (chociaż nic nie wiem o układach panujących w Pucharze) nie ma co narzekać. To faktycznie nieciekawa sytuacja, że organizator sam startuje w zawodach, ale chyba lepiej, że Puchar jest, niż gdyby go nie było, prawda? A czy oprócz Gładyszy ktokolwiek potrafił coś sensownego zorganizować? Puchar Picanto jest OK, ale sorry - to nie jest jakaś superatrakcja, bo samochody są po prostu za słabe.

Dlatego uważam, że choć to jest niezdrowa sytuacja i dobrze byłoby to zmienić, to mimo wszystko dobrze, że Puchar Golfa działa, nawet w takiej wątpliwej formie.
Pozdr
Wojtek
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez mm » piątek, 12 maja 2006, 11:43

Panowie.
po pierwsze auta sa sprawdzane. zawsze w wsmp byly eNki rozkrecane (ZDEJMOWANE GLOWICE), mierzone rozne rzeczy (przelozenia w skrzyni biegow, wysokosc auta, itp). I to wlasnie po wyscigu. Dotyczy to zarowno WSMP jak i GSMP.
Pod czas i rundy w Brnie rowniez Czesi sprawdzali auta (z tego co pamietam golfy tez zjezdzaly po wyscigu do garazu i bylo cos sprawdzane).
Moim skromnym zdaniem to najwiecej krzycza osoby, ktore albo nie moga sie pogodzic z porazka swoja, lub swojego znajomego, albo osob, ktore w ogole nie byly na wyscigac, a tylko wirtualnie kibicja czerpiac wiedze z komentarzy na roznych portalach, czy forach...

co do golfa - zarowno Adam jak i Marcin jezdza juz dlugo - w przeciwienstwie do innych i wiedza jak to sie robi, poza tym bez wzgledu czy rodzine Gladyszy darzy ktos sympatia, czy nie - to nie pozwoliliby sobie na to, by cos bylo nie tak!
zastanowcie sie sami. A to, ze jada wysoko, no coz, boli, ale zlej baletnicy to i rabek...
Swoja droga, idac dalej takim tokiem myslenia (kazdy chce oszukac) to jezeli Gladyszowie mieliby cos nie tak to sa slabi. Bo co w takim razie powiedziec o Biernackim, Rulskim, czy paru innych szybszych - lepiej oszukuja?!?!?! BREDNIE!!!!
mm
Avatar użytkownika
mm
N3
 
Posty: 322
Dołączył(a): niedziela, 20 paź 2002, 17:44
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez żółtodziób » piątek, 12 maja 2006, 18:35

Moim skromnym zdaniem to najwiecej krzycza osoby, ktore albo nie moga sie pogodzic z porazka swoja, lub swojego znajomego, albo osob, ktore w ogole nie byly na wyscigac, a tylko wirtualnie kibicja czerpiac wiedze z komentarzy na roznych portalach, czy forach...


Krzyczą różne osoby z róznych pobudek. Sytuacja jednak jest taka a nie inna, zespół który organizuje puchar jednocześnie w nim uczestniczy oraz jako jedyny dostarcza sprzęt. Niestety trzeba się liczyć z tego typu atakami, zwłaszcza jeśli się zajmuje człowe lokaty. Pomijam tutaj kwestię zasadności tych ataków, za mało wiem żeby się wypowiadać. Jest to jednak na pewno sytuacja bez precedensu i musi rodzić konflikty.


moim zdaniem (chociaż nic nie wiem o układach panujących w Pucharze) nie ma co narzekać. To faktycznie nieciekawa sytuacja, że organizator sam startuje w zawodach, ale chyba lepiej, że Puchar jest, niż gdyby go nie było, prawda? A czy oprócz Gładyszy ktokolwiek potrafił coś sensownego zorganizować? Puchar Picanto jest OK, ale sorry - to nie jest jakaś superatrakcja, bo samochody są po prostu za słabe.

Dlatego uważam, że choć to jest niezdrowa sytuacja i dobrze byłoby to zmienić, to mimo wszystko dobrze, że Puchar Golfa działa, nawet w takiej wątpliwej formie.


Rzadko się zgadzam z Gokartem, ale tym razem podpisuję się obiema rękami. Tu nie chodzi o to czy ten sport będzie czysty czy nie (tak na marginesie to żaden nie jest 100% czysty) tylko czyw ogóle będzie. Gdyby nie Gładyszowie to by nie było żadnego pucharu poza wyścigami wózków na zakupy marki Kia. Sytuacja normalna nie jest, ale jeszcze kiedyś wszyscy będą z rozrzewnieniem wspominać jakie to były czasy, bo polskie wyścigi zmierzaja do tego ze niedługo to będą dopuszczać nawet deskorolki z braku lepszych sprzętów.
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Gokart » piątek, 12 maja 2006, 18:42

Zgadzam się z mm - faktycznie przecież Gładyszowie wcale jakoś nie dominują w Pucharze, więc o czym w ogóle mowa? Od tego powinniśmy w ogóle zacząć.

Co nie zmienia faktu, że to, że organizator jest jednocześnie zawodnikiem, to trochę niezręczna sytuacja. Myślę, że gdyby Gładyszowie wykonali jakiś ruch, aby rozwiać wszystkie wątpliwości (np. ułatwili szczególnie dokładną kontrolę swoich samochodów etc.), to wpłynęłoby pozytywnie na wizerunek Pucharu.

pozdr
Pozdr
Wojtek
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez prezes-tk » piątek, 12 maja 2006, 19:50

Prawda moi Panowie jest taka, że jeżeli w tym dziwnym kraju ktoś chce się ścigać to nawet dostateczna ilość kasy nie zawsze pomoże. Trzeba mieć jeszcze z kim się ścigać. Można to osiągnąć na kilka sposobów, m.in. organizując gonitwy zbieraniny aut lepszej lub (częściej) gorszej kondycji) po nazwą GPP. Bo tak naprawdę, poza kilkoma autami z wyższej półki, które jeżdżą w czubie (a jak nie, to zwala się na setup - modne teraz określenie) większość to zbieranina samochodów bardzo różnych klas, roczników i reprezentowanych osiągów. Można też skrzyknąć grupę zawodników do ścigania się podobnymi autami np. w klasie (dawniej) markowej czyli (dzisiaj) pucharowej. I jeżeli warunki startu będą atrakcyjne w szerokim tego słowa rozumieniu, to i zaowodników będzie więcej. A jeżeli nie potrafi lub nie chce zorganizować tego instytucja do tego powołana, a któryś z zawodników ma chęć, czas i pewnie pieniądze do zrealizowania przedsięwzięcia, to nie należy mu przeszkadzać. A pyszczyć trzeba dopiero wtedy, kiedy jakieś oszustwo będzie można w 200% udowodnić. Podam Wam przykład z mojego podwórka: na początku lat 90-tych XX w. pokłóciłem się z Prezesem mojego Klubu na temat jakości organizowanych na naszym skromnym podwórku imprez o charakterze amatorskim. Przyjeżdżało coraz mniej zawodników, nagrodą były uściski dłoni Prezesa, a szczytem była impreza, na którą nikt nie przyjechał poza sędziami. Aby w statystyce wszystko grało, stworzono listę uczestników z sędziów, po czym konkurencją był rzut paskiem klinowym na pustą już flaszkę. Od tej pory skończyły się rajdy w moim mieście. W wyniku kłótni zapowiedziałem Prezesowi, że pokażę mu, jak się robi takie imprezy, a miałem wówczas pewne doświadczenia zdobyte podcza 5-letniego szkolnego pobytu w stolicy. Po trzeciej czy też czwartej z rzędu mieliśmy ok. 30 uczestników (na nasze miasto to dużo). Oczywiście jako zapalony sportowiec, po dograniu spraw organizacyjnych przeistaczałem się w zawodnika, który często wygrywał lub zajmował inne miejsca w górze tabeli. Wtedy starzy działacze oraz ci zawodnicy, którzy niestety jeździli wolniej powiedzieli mi, że to nieładnie, powinienem się zdecydować: jeżdżę albo organizuję. Wybrałem jeżdżenie, ale po ok. roku organizowania imprez przez starą ekipę znowu nie było gdzie jeździć. Teraz ponownie jestem na etapie organizowania i jednoczesnego jeżdżenia. Na razie starzy działacze siedzą cicho, a zawodnicy są zadowoleni, nawet gdy nie ma pieniędzy na nagrody.
Reasumując, zastanówmy się, czy jeżeli ktoś chce działać (a efekty widać), to tak z góry należy podważać jego dobre intencje i uczciwość.
Może nawet Panowie G. nie są mili w obejściu (nie wiem, nie znam osobiście), ale wyników ich pracy nie można podważać, nie posługując się konkretnymi zarzutami popartymi mocnymi dowodami. A żenujące jest to zwłaszcza wtedy, gdy robią to osoby, które nic nie wniosły do tego sportu, a nawet nie widziały dużych zawodów i przygotowań do nich.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez żółtodziób » piątek, 12 maja 2006, 20:54

A pyszczyć trzeba dopiero wtedy, kiedy jakieś oszustwo będzie można w 200% udowodnić.


Teoretycznie tak, ale wymagałoby to przekonstruowania ludzkiej natury, a to raczej niewykonalne.

Oczywiście jako zapalony sportowiec, po dograniu spraw organizacyjnych przeistaczałem się w zawodnika, który często wygrywał lub zajmował inne miejsca w górze tabeli. Wtedy starzy działacze oraz ci zawodnicy, którzy niestety jeździli wolniej powiedzieli mi, że to nieładnie, powinienem się zdecydować: jeżdżę albo organizuję.


No właśnie. Prędzej czypóźniej znajdzie się ktoś, komu nie będzie pasowało łączenie ról. Na ogól są to ludzie którym jedno i drugie nie wychodzi, nie zmienia to jednak faktu że taki układ zawze rodzi konflikty.

Teraz ponownie jestem na etapie organizowania i jednoczesnego jeżdżenia. Na razie starzy działacze siedzą cicho, a zawodnicy są zadowoleni, nawet gdy nie ma pieniędzy na nagrody.


Życzę zeby jak najdłużej siedzieli cicho, ale obawiam się że znowu komuś sufit na łeb spadnie i historia zatoczy pełne koło.

Reasumując, zastanówmy się, czy jeżeli ktoś chce działać (a efekty widać), to tak z góry należy podważać jego dobre intencje i uczciwość.


Wszędzie gdzie jest rywalizacja tak się wlasnie dzieje, każdy pretekst jest dobry, żeby podważyć uczciwość konkurenta, a fakt przygotowywania aut i organizowania pucharu przez jego uczestników jest wyjątkowo dobrym pretekstem dorzucania błotem. Podchodzę do sprawy od strony mentalno-psychologicznej, a nie moralnej.

Może nawet Panowie G. nie są mili w obejściu (nie wiem, nie znam osobiście), ale wyników ich pracy nie można podważać, nie posługując się konkretnymi zarzutami popartymi mocnymi dowodami. A żenujące jest to zwłaszcza wtedy, gdy robią to osoby, które nic nie wniosły do tego sportu, a nawet nie widziały dużych zawodów i przygotowań do nich.
Prezes-tk


Czasem się zdarza, że nie da się czegoś udowodnić, mimo że jest się o czymś przekonanym na 100%, tak jak w przypadku grupy trzymającej władzę. Uważam też ze nie ma zasłużonych świętych krów, przeszłe dokonania nikogo nie uniewinniają z góry. Dlatego też nie uważam żeby na Panów G. trzeba było mieć mocniejsze dowody niż na każdego innego. Na pewno jednak niebieskawy dymek z wydechu i fakt kręcenia lepszych czasów to trochę mało żeby rzucać oskarżenia.

Praktyka jest jednak taka, że skoro Gładyszowie są organizatorami i uczestnikami zarazem to są pod wiele większą lupą niż Antek Bździągwa startujący z 86stego pola startowego doryswanego kredą specjalnie dla niego i nawet jak by leciał z jego rury fioletowy dym, albo nawet czerwony to nikom do głowy nie przyjdzie żeby cokolwiek podejrzewać. Takie jest życie, a życvia nie oszukasz jak to mawiał król sedesów w jednej z dobrych polskich komedii.

To czy Gładyszowie zostaną postawieni przed wyborem ściganie, albo organzowanie zależyod tego jak denna jest faktyczna sytuacja polskich wyścigów. Im gorzej będzie w wyścigach tym bardziej doceniany będzie ich wkład w podtrzymywanie wyścigów przy życiu, jak się zacznie dziać trochę lepiej to szybko znajdzie się kilku mądrali którzy zaczną gadać ze tak nie można i w ogóle...
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Glitol » sobota, 13 maja 2006, 20:40

Ludzie dajta se na luz, dzbanek i tak zgarnie Kupcikas bo gosc naprawde potrafi jezdzi. A i zespól ma zacny
Ozdoba polskich dróg - pijany chłop w rowie przykryty rowerem
Glitol
A5
 
Posty: 742
Dołączył(a): piątek, 2 sie 2002, 08:17
Lokalizacja: Kielce

Postprzez jaśku » sobota, 13 maja 2006, 22:51

Wszyscy jesteście jacyś dziwni, przecież to Kupcikas ma wygrać a Gładysze mają jechać za litwinami i niedopuszczać do tego aby inni zdobywali punkty. TO litwini finansują ten zespół i to oni będą wygrywać
chyba że przez przypadek coś się nie uda tak jak na kieleckim torze w 2005.
jaśku
 
Posty: 27
Dołączył(a): sobota, 3 gru 2005, 23:48

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wyścigi

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron