przez Konrad MX5 » środa, 17 maja 2006, 00:11
Witam,
Postaram się w kilku zdaniach wypluć swoją opinię na temat VWCC. Przede wszystkim chapeau bas dla Gładyszy za pomysł i wprowadzenie w życie pucharu. Trzeba przyznać, że wyścig kilkunastu maszyn o zbliżonych możliwościach jest znacznie bardziej ciekawy od obstawiania czy Saleen zdubluje wszystkich, czy braknie mu jednego kółka. Do tego po zakończeniu cyklu zostanie kilkanaście aut, które pewnie będą pojawiały się na różnych imprezach. A teraz o najtrudniejszym temacie wątku. Wyścigi samochodowe od zarania dziejów były współzawodnictwem kierowców i konstruktorów. W zasadzie nie można mówić o triumfie marki czy kierowcy - zawsze jest to zespół. Niewielu kierowców w historii wygrywało niezależnie od pojazdu, niewiele aut wygrywało niezależnie od pilota. W rywalizacji pucharowej, według mnie, chodzi o przeniesienie jeśli nie całej, to znaczącej części uwagi na pojedynki między kierowcami. W tym celu regulaminy konstruowane są tak, by zmiany w autach ograniczyć do niezbędnego minimum. W znaczny sposób obniża to koszty tej zabawy. Oczywiście zespoły bogate mogą wynająć kążdy tor i nauczyć swoich kierowców jazdy po nich z zamkniętymi oczami... Wróćmy jednak na ziemię. VWCC ma również regulaminy dość restrykcyjne w zakresie modyfikacji aut. W zasadzie nie powinno się zmieniać nic poza nastawami i regulacjami (też z ograniczeniami!). Zakładając uczciwość kierowców mamy wręcz pokazową platformę współzawodnictwa. Wracając na ziemię po raz drugi trzeba przypomnieć że kontrola jest najwyższą formą zaufania. W zaszłym sezonie kontrole praktycznie nie wykazały problemów. I tu dochodzimy do sedna. Wydaje mi się, że trzeba postawić sobie pytanie - czy nie było przekrętów, czy tylko nie zostały wykryte? I drugie, odnoszące się do startu Gładyszy - czy organizator ma przewagę nad innymi uczestnikami?
W pierwszym przypadku można śmiało założyć, że kontrole z łatwością odsieją 'grube wałki', ale są całkowicie bezsilne wobec subtelnych modyfikacji. Pokażę prosty przykład. Modyfikację komputera czy jego podmianę BK powinno ujawnić. Sam komp można zaplombować, złącze zaślepić itp. Przewody skontrolować pod kątem wpinania dodatkowych modyfikatorów sygnałów. Ale można auto poprawić metodą wyboru najlepszych (dla naszych celów) części. Jeśli chcemy podnieść temperaturę silinka, bierzemy 20 oryginalnych termostatów i wybieramy otwierający się najpóźniej. Jeśli chcemy zwiększenia dawki paliwa - bierzemy 20 przepływomierzy i wybieramy ten, co pokazuje największy flow (chyba, tego nie jestem pewien - w ostateczności będzie to ten co pokazuje flow najmniejszy, hihi). Jestem przekonany, że wybierając w ten sposób części można znacznie poprawić wynik. Dodatkowo można wpływać na odczyty czujników modyfikując nieznacznie ich otoczenie. Nieraz wystarczy jakaś warstwa niby przypadkowego zanieczyszczenia... Szczególnie w przypadku przetworników analogowych. Przedstawiłem dość szczególne sposoby 'tuningu', aby pokazać, że na drugie postawione pytanie trzeba odpowiedzieć twierdząco - tak, organizator ma przewagę nad innymi uczestnikami. I tylko z tego powodu powinno się te dwie funkcje rozdzielić. Myślę, że tego wymaga przyzwoitość. No, chyba, że wszyscy zawodnicy mają do organizatorów bezgraniczne zaufanie i taka sytuacja nie psuje im zabawy.
Podsumowując - głęboko wierzę w uczciwość Gładyszy, nie wyobrażam sobie, by komukolwiek w VWCC, a w szczególności im, zależało na nieuczciwym pokonaniu konkurentów. Tylko przy takim założeniu ma sens moje kibicowanie na zawodach. Uważam jednak, że dla 'czystości' organizatorzy powinni powstrzymać się od startów.
Pozdrawiam, życząc zawodnikom satysfakcji ze startów, a kibicom z oglądania!
Za mało mocy? Wybierz bardziej krętą drogę...