Co do wysokiego momentu to Nie wiem czy miałeś kiedyś okazję widzieć kamerę w tym aucie umieszczoną przy nogach kierowcy. Kierowca gaż wciskał co końca a i tak auto nie traciło przyczepności-kontrola trakcji
Kontrola trakcji albo przeprogramowanie silnika, a co za tym idzie złagodzenie przebiegu krzywej momentu obrotowego. Kontrola trakcji w wozie wyczynowym nie może być zbyt mocna, stąd dla mnie bardzo wiarygodne jest to, ze komp na niskich biegach obniża ciśnienie doładowania, taki silnik zaczyna pracować w miarę normalnie, choć nie tak normalnie jak benzyniak
Już powstało wile aut które maja 100km z litra i nie ma problemów.
Ależ są! powiedzmy że mozna z tym żyć, da się opanować "kopanie" ale wymaga to większej koncentracji. Jechałem kiedyś Golfem TDI podkręconym do 150 KM, Można było ruszyć z trzeciego biegu i zerwać przyczepnosć na asfalcie... Tego się nie da szrobić żadnym benzyniakiem o podobnej mocy, ale przyspieszenie ogólne wcale nie było lepsze. Dostawał zadyszki "na górze", praktycznie to co zeskać można było u dołu to straciło się przy próbie pokręcenia powyżej 4000 obrotów.
R8 wcale taki wolny nie był. Zwróć uwage że bił rekordy Circuit de la Sarthe (czy jakoś tak).
Po 5ciu latach w końcu by się to przydało. Ale rekordy te wcale nie dotyczyły bezpośrednio szybkości.
Jeżeli chodzi o przygody podczes 24H to chyba każdy zespół jest na to przygotowany.
Chyba nie, skoro połowa nie kończy wyścigu.
Jeżeli chodzi o przygody podczes 24H to chyba każdy zespół jest na to przygotowany. Kiedyś jeździły auta (za czasów wielkej Grupy C, a właściwie na jej koniec) z silnikami 3,5litra z Formuły 1 i wszyscy startowali z nimi. Z litra było więcej mocy niż teraz i to raczej nie ma wpływu na wytrzymałość.
W grupie C nigdy nie startowały auta z silnikami od F1. Owszem niektóre wozy miały małe silniki, jak na przykład Porsche 956, ale za to doładowane. W powojennej F1 największe wolnossące silniki miały 3 litry, a doładowane 1,5 litra. Tak małych silników nikt nie używał w grupie C.
po drugie nie chodzi tu o wytrzymałośc silnika, tylko o to, że im bardziej wysilony diesel, tym bardziej zrywa się z dołu. Z benzyniakiem jest odwronie, ten u dołu zawsze zachowa się łagodnie, a całą moc będzie oddawał u góry.
Kilka lat temu startował w Austrii Golf4 TDI Kit Car i całkiem nieźle wymiatał a silnik był jeszcze tej starszej generacji diesla.
Ale w porównaniu ze zwykłem 2 litrowym WOLNOSSACYM Kit Carem raczej nie miał szans
Diesel zawsze ma i będzie miał lepszy przebieg krzywej.
Gdzie tak napisali? w Auto Swiecie czy w folderze reklamowym 307 HDi? Co Twoim zdaniem jest lepsze? mieć dużą siłę na kołach przy małej prędkości, kiedy do poruszenia wozem wystarczy niewielka moc i łatwo zerwać przyczepność czy przy dużej prędkości, kiedy zawsze mocy jest za mało i kiedy można wykorzystać praktycznie każde dodatkowe konie? Jaki wóz będzie lepszy na takim torze jak Le Mans? taki który nie tradzi sobie za dobrze w ciasnych szykanach i brakuje mu "gory" na prostej, czy taki, którego na częstych 90tkach i szykanach będzie można łatwo wyczuć a na prostych będzie ciągnął do samego końca?
A o trakcje bym się nie martwił. W F1 moc jest chyba jeszcze bardziej byczasta a elektronika robi swoje i jakoś bączków za częstych nie ma
To w F1 startują turbodiesle? moze coś przegapiłem?
Skoro jesteśmy przy F1 to spóbuj wyobrazić sobie jaką ccharakterystykę ma taki silnik, bieg jałowy to 3-4000 obrotów, moc zaczyna się od 8 tysięcy, a przedział optymalnej pracy to 16 - 18 tysięcy obrotów, jest to dokładne przeciwieństwo tego, z czym mamy do czynienia w dieslach (które to podobno mają lepszą charakterystykę). Prześledź sobie GP Monte Carlo zobacz jak mocno kierowcy obniżają obroty silnika w 90tkach i 180tkach, obniżają w ten sposób moc do kilkudziesięciu KM, przy takiej mocy są w stanie kontrolować bolid. Teraz wsadź diesla, który wraz z obniżaniem obrotów ma coraz większy moment obrotowy, i dopiero gdzieś między turbodziurą a biegiem jałowym można uzyskać odpowiednio mała moc. Ale wtedy trzeba wkręcać turbinę, tracić czas. Zauważ, że silniki w F1 nie tylko są benzynowe, ale i wolnossące!!! Takim silnikiem najłatwiej dozuje się moc.
Poza tym moment obrotowy silnika F1 wynosi circa 300 - 400 Nm, jak się to ma do 1100 to chyba nie trzeba tłumaczyć. A i tak mimo wszystko dochodzi do bączków, nawet przy takiej wartości momentu obrotowego i kontroli trakcji jeden z kilkudziesieciu najlepszych driverów na świecie może się obrócić.