Nie jestem związany z wyścigami gdyż czynnie rajduję ale często wchodzę na tematy wyścigowe żeby nie być w tyle i jak czytam ostatnie wątki to przypomina mi się anegdota o Polakach ( czytaj: wyścigowcach
): "...Złapał Polak ( czytaj:wyścigowiec ) złotą rybkę i ta rybka mu mówi : zażądaj czego chcesz ale pamiętaj, że twój sąsiad ( czytaj :inny wyścigowiec ) dostanie tego czego sobie życzysz dwa razy tyle! I wiecie co powiedział ten Polak ( czytaj: wyścigowiec ) : Rybko- wybij mi oko! ..." Z jednej strony pociesza mnie to, podkładacie nogi komuś, kto chce ratować wyścigi, bo to pomaga mojej, bądź co bądź konkurencyjnej, dyscyplinie. Zawsze wydawało mi się, że my rajdowcy jesteśmy lepsi i bardziej zżyci ale z drugiej strony jednak nadal wszyscy jesteśmy sportowcami, kibicami ... Ale cóż czytałem kiedyś artykuł o tym, że wyścigi umierają, ale to chyba samobójstwo. Pozostaje mi tylko jedno: poradzić organizatorowi VWCC żeby nie marnował swojego czasu i zdrowia , dla ludzi, którzy nie potrafią tego docenić - niech siedzą w domach i oglądają jak w bardziej cywilizowanych krajach ludzie bawią się w Formułę 1 czy inne wyścigi, albo niech sami ścigają się w zimie na workach ze słomą tylko broń Boże żeby nie brał udziału w tych wyścigach ktoś, kto produkuje te worki bo może mieć bardziej śliski czy coś...ale chyba jak się tak dobrze na tym znają to pewno to jakoś zorganizują...