Co do asfaltu... W środę jadąc obok zajechaliśmy na świętą Annę... Ona też nie nastraja optymistycznie a kawałek z lasu do kapliczki i dalej do patelni to już masakra...
Iveco się trzęsło jak osika a co powiedzieć twarde wyścigówki...
Skupuję stare radzieckie zegarki. Jak coś masz niepotrzebnego, zapraszam, może się dogadamy.