wanderer napisał(a):Ale ja nie mówię o przypadkach, gdzie przez burdel w oznakowaniu nie ma pewności ile wolno jechać.
Z reguły w takich miejscach łapią :/
Co więcej miejsce, które wskazałem jest oznakowane zgodnie z przepisami.
Moderator: SebaSTI
wanderer napisał(a):Ale ja nie mówię o przypadkach, gdzie przez burdel w oznakowaniu nie ma pewności ile wolno jechać.
ryjas napisał(a):wanderer napisał(a):Ale ja nie mówię o przypadkach, gdzie przez burdel w oznakowaniu nie ma pewności ile wolno jechać.
Z reguły w takich miejscach łapią :/
wanderer napisał(a):Tak szczerze mówiąc, po poprzednim twoim wpisie (o jezdzie w gestej mgle 70 km/h) nie jesteś dla mnie ekspertem od statystyki w tej dziedzinie.
yani napisał(a):@ żółtodziób: Zwykły bandyta drogowy jesteś, usiłujący się zasłaniać stwierdzeniem - "wszyscy tak jeżdżą".
ryjas napisał(a):wanderer napisał(a):Tak szczerze mówiąc, po poprzednim twoim wpisie (o jezdzie w gestej mgle 70 km/h) nie jesteś dla mnie ekspertem od statystyki w tej dziedzinie.
Byłbym nim jakby jechał 70 w piękny słoneczny dzień?
subary napisał(a):„Chcesz zmieniać ten świat, to zacznij od siebie”.
Panowie, każdy z nas tutaj pisząc w osobie pierwszej jeździ bezpiecznie, dobrze, nie utrudniając nikomu jazdy, czasem (często) nie przestrzegając przepisów. Ale generalnie jesteśmy naj.
Ponawiam pytanie: skąd biorą się Ci „piraci”?
To co dla mnie, dla Ciebie jest bezpieczne, normalne, dla kogoś innego może być piractwem: np. 70km/h na szerokiej drodze w słoneczny dzień w zabudowanym. I oczywiści jak mnie menda złapie to będę udowadniał, że bezpiecznie itd. Ale jest 50. Ogon pod siebie, placę i jadę dalej...
Wesołych Świąt!
wanderer napisał(a):
Na pewno byłbyś lepszy w statystykę, gdybyś wpadł na myśł że 70 w gęstej mgle na terenie zabudowanym to jednak trochę przypał. W takich warunkach czasem nawet 30 km/h to może być za dużo.
Bambus napisał(a):Panowie te dywagacje większego sensu już nie mają, zważywszy że każdy broni swoich racji. Wyczerpaliście temat.
Ogólnie w Polsce jeździ się niebezpiecznie, dozwolone 140 km na autostradzie jest tego przykładem, że i od "góry" nie do końca jest to wszystko przemyślane. Wielokrotnie jeżdżąc po A4 w deszczu/deszczu ze śniegiem czułem że mi nosi auto przy zmianie pasa (mam ESP-uprzedzę malkontentów), zwalniałem do około 100-110 i z tyłu przy wyprzedzaniu TIR-ów widziałem wariatów migających światłami, którzy jadą zawsze więcej od dozwolonej przynajmniej 10 km/h i liczą, że im ESP/ASR i Bóg wie co jeszcze pomoże..prawda jest taka, że trzeba dostosować prędkość do warunków jazdy, bo jak przegniesz to lecisz jak pocisk i nic ci nie pomoże. Ponadto oznakowanie w Polsce woła o pomstę do nieba, mój dobry kolega zginął (jako pasażer, kierowała kobieta-nic nie mam do kobiet za kółkiem) na DK8 na przerywanej w okolicach Barda, gdzie nic tam nie było widać.. Rozum i myślenie to podstawa, a nie znaki. Sam jeżdżę często w zabudowanym przy małym natężeniu ruchu i dobrej widoczności 80-90 km/h (wcale się tym nie chwalę) i uważam mimo wszystko, że jeżdżę bezpiecznie. A są miejsca, że i te 50 km/h (bez dodatkowych ograniczeń) to za dużo nawet w dobrych warunkach.
Jeszcze raz powtarzam, zdrowy rozsądek i doświadczenie za kierownicą to podstawa, jeśli nie masz doświadczenia to te przepisowe 90 i 140 i tak za dużo. Kolejny przykład, małolat (18 lat) po miesiącu od odbioru prawka na łuku (bez oznakowania, dozwolone 90 km/h) staranował czołowo moich rodziców, bo go wyniosło na zewnętrzną..szczęście że mój ojciec widząc debila stanął (wyhamował do zera, jechał z wyobraźnią około 50 km/h, a ten przygłup nawet nie zwolnił w trakcie poślizgu) bo by ich pozabijał (i tak nie obeszło się bez poważnych obrażeń).
Wracając do tematu (Pana Krzysztofa, którego uważam za wybitną postać) zdziwiło mnie to, że nie posypał głowy popiołem (chociaż mógł oczywiście mandatu nie przyjąć) zważywszy, że to nie pierwszy raz...trochę inaczej mógł to rozegrać medialnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości