Rajd RSMP Który Najbardziej Zapadł Wam W Pamięci ! [opisy]

Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski

Moderator: SebaSTI

Rajd RSMP Który Najbardziej Zapadł Wam W Pamięci ! [opisy]

Postprzez HołekFan » piątek, 14 kwi 2006, 20:20

To Był 2002 Rok Rajd Krakowski , Ja 15 Latek Wybrałem Się Z Bratem I Zajomymi Na Mój 4 Po Barbórce Cieczyńskiej , Zimowym i Elmocie Rajd. Zaczeło Się Od Dachu Na Pierwszym Oesie Piotrka Starczukowskiego W Micrze , Dosłownie 3 Metry Od Mnie , Nasz Czeście Piotrek Z Pilotem Wyszli Z Tego Cało , Wcześniej Kilka Zagłóg Przychaczyło Drewnianą Studzinke , Piotrek Ją Wymiótł . Póżniej Na Trasie Mijamy Janusz Kuliga [ nigdy Cię nie zapomnimy] , Wymiana Uśmiechów , Podniesienie Ręki , Może Mało Znaczące Wtedy , Ale Jak Bardzo Teraz. Na Kolejnym Oesie Jesteśmy Na Patelni Między Drzewami i Przepaścią , Cała Publiczność Była W Szoku Gdy Policyjny Polonez Zbierał Kolejne Zakręty Boki , Pózniej Poruszamy Się W Dół Odcinka i Nagle Szok W Oddali Astra , Bodajże Marciniaka Dachuj , Z Naszej Perspektywy Wygląda To Fatalnie , Wsiadamy W Auto I Czekamy W RMF FM Na Informacje Z Rajdu , Informacje Jak Z Załogą , Trochę Wcześniej Ktoś Powiedział nam Że Na Chopie , Bodajże Na Zagórzu Poważną Krakse Miał Maciek Lubią Jego Nowym Bordowym Clio , Nagle Dochodzi Do Nas Wiadomość O Śmierci Pilota Maćka , Bartka Sitka , Wtedy Już Nikt Nie Miał Ochoty Jechać Świętować Rajdu Do Krakowa , Nikt Nie Patrzył Na Zwycięstwo Hołka , Wszyscy Myśleli O Jednym O Tym Żeby Już Nikogo Nam Nie Zabrał Bog Do Siebie. Bartek [*] Będe Pamietać !

autor tekstu: Hołek Fan vel Gabla
---------------------------------------------------------------------------------


Zapraszam Was Do Zamieszczania Swoich Przeżyć Związanych Z Rajdami !

Gabla vel Hołek Fan , popraw ten tekst :!: . Już raz zwracałem Ci na to uwagę :twisted: . Jeszcze jeden taki wyskok , a zrealizuję swoje obietnice i wszystkie Twoje posty , napisane w ten sposób będę kasował :!: .
Obrazek
Obrazek
Obrazek
HołekFan
 
Posty: 41
Dołączył(a): sobota, 5 lis 2005, 20:07
Lokalizacja: BYTOM


Postprzez Kafe » piątek, 14 kwi 2006, 22:06

mała poprawka - to był 2001 rok,
pozdrawiam
Kafe
A5
 
Posty: 632
Dołączył(a): niedziela, 27 mar 2005, 21:46

Postprzez hairpin » sobota, 15 kwi 2006, 09:35

Kafe Lubiak miał wypadek na Krakowskim w 2002
pozdro
Avatar użytkownika
hairpin
A5
 
Posty: 667
Dołączył(a): środa, 13 sie 2003, 13:20

Postprzez Gucio » sobota, 15 kwi 2006, 09:48

hmmm tak sobie myślę...jest taki dział w forum ogólnym"rajdowe opowieśći" ale juz niech będzie, ale po co kazde słowo z dużej litery to też tego nie wiem :)
A rajd jaki utkwił mi w pamięci to jeden z rajów...Rajd Polski kiedy to na mecie zszedł z rampy Janusz Kulig i dał mi swojego szampana zwycięskiego...to były chwile których nigdy nie zapomne :cry: :cry:
żebym wiedział, że tak się rozpocznie moja przygoda z rajdami to ta butelka do dziś stała by w moim pokoju i to był by największy "rajdowy gadżet" :(
EOS 7D,400D/50 1.8/17-50 2.8/70-200 F4 L/580EX II :mrgreen:
http://www.image-sport.net moja stronka :)
Leszek!!
Avatar użytkownika
Gucio
S2000
 
Posty: 3508
Dołączył(a): poniedziałek, 2 maja 2005, 23:54
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Kafe » sobota, 15 kwi 2006, 12:16

hairpin - chodziło mi o to, że Hołek nie wygrał Krakowskiego w 2002 roku, a w 2001 właśnie.. Dwa rajdy w jednym są w tej opowieści..

pozdrawiam i Świąt Wesołych życzę!
Kafe
A5
 
Posty: 632
Dołączył(a): niedziela, 27 mar 2005, 21:46

Postprzez Banan » sobota, 15 kwi 2006, 12:24

Gucio napisał(a):ale po co kazde słowo z dużej litery to też tego nie wiem :)


Autor chce, aby go cos wyroznialo... :roll: Kompletnie na bani, to sie az zle czyta...

Co do rajdu, ktory najbardziej mi zapadl w pamieci to chyba jest to Elmot 2001. Pamietam tylko jeden dzien. Najpierw bylem na podkowie w Jodlowniku (wyzej mostkow), bylo tak cholernie zimno, mokro i nie przyjemnie, ze rajd ogladalem z samochodu chyba... Pozniej pojechalem do domu i na serwis, ktory byl wtedy w Pieszycach. Musialem przechodzic gdzies przez jakies dziury w siatkach, juz nie pamietam nawet dlaczego (nie mialem karnetu ? :roll: ). Nastepnie pojechalem znowu do Jodlownika, na pierwszy mostek. I wtedy wlasnie sie zaczelo zbieranie moich rajdowych pamiatek :) To byl czerwona Astra najprawdopodobniej, pamietam jak zachaczyla o mostek i urwala kawalek zderzaka, ktory stal sie moja pierwsza rajdowa czescia. Od tamtej pory zaczalem je zbierac :) Sam rajd na pewno wszyscy pamietaja doskonale. Przy tamtej pogodzie to nawet ten snieg rok temu sie chowa...
http://www.bielawadrift.pl Bielawa Drift TEAM "...jedna pasja, jeden team"
Avatar użytkownika
Banan
A8
 
Posty: 5632
Dołączył(a): wtorek, 9 gru 2003, 23:15
Lokalizacja: Bielawa

Postprzez hairpin » sobota, 15 kwi 2006, 12:59

Fakt trochę się chłopak pogubił, w 2002 wygrał Kuzi.
Avatar użytkownika
hairpin
A5
 
Posty: 667
Dołączył(a): środa, 13 sie 2003, 13:20

Postprzez HołekFan » sobota, 15 kwi 2006, 14:11

hairpin napisał(a):Fakt trochę się chłopak pogubił, w 2002 wygrał Kuzi.


Faktycznie mój błąd !
Obrazek
Obrazek
Obrazek
HołekFan
 
Posty: 41
Dołączył(a): sobota, 5 lis 2005, 20:07
Lokalizacja: BYTOM

Postprzez Gucio » sobota, 15 kwi 2006, 15:52

Banan: doskonale pamiętam ten rajd... paskudna pogoda typowa dla rajdu anglii, a nie elmotu... :P
Pamiętam, że wtedy stałem w Lubachowie pod tamą...pierwsze auto poleciało(Hołek 206WRC bodajże) i juz byłem cały mokry i brudny! 8)
EOS 7D,400D/50 1.8/17-50 2.8/70-200 F4 L/580EX II :mrgreen:
http://www.image-sport.net moja stronka :)
Leszek!!
Avatar użytkownika
Gucio
S2000
 
Posty: 3508
Dołączył(a): poniedziałek, 2 maja 2005, 23:54
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez ToKu » poniedziałek, 17 kwi 2006, 10:49

Rajd Kormoran 2002

Umówiliśmy się chyba o 6.45 pod zamkiem w Olsztynie. Było jakieś opóźnienie, zdaje się bracia G. (Łukasz i Kuba) się spóźniali. Oprócz nich na pewno był też Rysiek, w sumie było nas co najmniej 5 osób (zda się więcej, ale nie pamiętam dokładnie). Rowerami cięliśmy ulicą Bałtycką na Gutkowo (start pierwszego OS). Dzień był raczej rześki, choć nie zimny, wiał dosyć silny zachodni wiatr, który pędził po niebie, ciemne momentami chmury, zdarzały się przebłyski błękitu.
Minęliśmy start i dalej trasą OS-u. Olaliśmy słynną hopę, bo słynne hopy mają to do siebie, że roi się na nich od ludzi. Tu też się roiło, a że to las, to tylko ci, którzy byli najwcześniej mieli szanse na jakie takie pole widzenia. Dojechaliśmy prawie do Mątek, pierwsze stanowisko zorganizowaliśmy sobie na górce ze słupem wysokiego napięcia. Ze słupa było widać dobre kilkaset metrów trasy, może nawet z kilometr? Po przejeździe Subaru Karotki z Magdami na pokładzie (której to rajdówce kibicowaliśmy – dwie baby!) i paru następnych samochodów trzeba było się zbierać, bo do startu następnego odcinka mieliśmy tylko 30 minut i kilkanaście (20?) kilometrów do przejechania. Już wtedy chyba ktoś odpadł (czy to aby nie był Kuba?), bo wolał zostać i obejrzeć odcinek do końca. Został to został, mówi się trudno, a my ile sił w nogach popedałowaliśmy na Jonkowo.
Teren w okolicach Jonkowa jest górzysty, jechaliśmy najszybciej jak się dało, a mimo to byliśmy już spóźnieni na drugi odcinek. Dodatkowo z zachodu zbliżała się wielka czarna chmura, co nie nastrajało zbyt optymistycznie, przed dalszą podróżą. Za Jonkowem Rysiek złapał kapcia – postąpił jednak po męsku i mówi:
- Chłopaki jedźcie dalej, ja wracam do Jonkowa na piechotę, stamtąd zorganizuję sobie jakiś transport.
Część ludzi jednak z nim została, bo jechaliśmy naprawdę szybko, byliśmy zmęczeni, spóźnienie się powiększało, chmura rosła w oczach. Skończyło się tak, że zostałem tylko ja z Łukaszem. Przed kolejnym giga – podjazdem wymiękł i Łukasz. Ja się wkurzyłem, ale myślę sobie:
- Kurna, nie może być daleko, ja jadę.
Podjechałem pod górę, patrzę, a tu tuż za szczytem zaczyna się „kolejka” samochodów do odcinka. Patrzę na dół Łukasza jeszcze widać, więc się drę:
-Łukasz! Chodź! To już odcinek! Już samochody stoją!
-Zalewasz
-Nie, naprawdę!
Łukasz dał się skusić, podjechał, pojechaliśmy na odcinek, stanęliśmy przed wjazdem do lasu za zakrętem w Godkach. Okazało się, że start odcinka się spóźnia (chyba z kilkadziesiąt minut) i nie spóźniliśmy się na ani jeden samochód, do tego chmura przeszła bokiem, spadło Cop prawda trochę naprawdę dużych kropel, ale potem pogoda poprawiła się na dobre, wyszło słońce, tak, że wysuszyło nas w godzinę. Odcinek na tym stanowisku zobaczyliśmy do końca, a po szachownicy odcinkiem udaliśmy się na Łomy. Przy przejeździe przez asfalt spotkaliśmy Kubę i Ryśka. Szczęściarze spotkali Kostrza – ziomka, który jest na każdym Kormoranie i robi zdjęcia, ten wziął ich samochodem na miejsce, w którym odcinek przecinał asfalt Jonkowo – Stare Kawkowo. Też się nie spóźnili, więc wszyscy byli happy, a oni obejrzeli sobie resztę rajdu z samochodu (generalnie lepiej jest na rowerze, albo motocrossie, ale lepszy rydz niż nic). My jechaliśmy dalej trasą odcinka. To naprawdę ciekawa sprawa obejrzeć sobie ślady na odcinku, po tym jak już nim przejadą. Widać gdzie kogoś wyniosło, że ktoś otarł się o drzewo i inne takie smaczki. Przed zakrętem przed Łomami (trasa odcinka skręcała tam w boczną drogę, jakieś 2 km przed Łomami). Zauważyliśmy na drzewie i w ściółce ślady naprawdę dużego dzwona – centrali w drzewo. Jak dojechaliśmy do Łomów to zobaczyliśmy zresztą i ten samochód – Peugeot 206, tak jak wydedukowaliśmy z śladów zaliczył centrale w drzewo. Załoga i team stali obok i oglądali sobie całe zajście na kamerze, nie pomnę już kto jechał tym Peziem.
Co do jeżdżenia trasą odcinka po szachownicy to dwie uwagi. Pierwsza – nawierzchnia momentami jest tak zmielona, że w piachu chowają się całe opony i wolno, ciężko się jedzie (nam się jednak nie spieszyło, mieliśmy czas do drugiej pętli). Druga, trzeba nadstawiać uszu, bo kretynów nie brakuje, a skoro jak wiadomo każdy może mieć swój własny rajd Kormoran, to po szachownicy zdarza się samochód pełen kretynów, który wali pełnym gazem trasą odcinka. W zeszłym roku tacy, co to próbowali swoich sił na odcinku dzień przed rajdem źle skończyli – zda się były ofiary śmiertelne.
Wracając jednak do naszej wyprawy. Dojechaliśmy do Łomów, stamtąd udaliśmy się do Gołogóry, do dziadków Łukasza, gdzie dostaliśmy obiadek i reklamówkę jakichś owoców (wiśnie??? czereśnie??? Cholerna pamięć!). Oczywiście nie ma nic za darmo, więc musieliśmy wnieść kilkanaście worków z mieszanką na stryszek, a owoców sami sobie nazrywać, ale było warto (obiad!!!).
Na drugą pętlę udaliśmy się do lasu przed Łomami, na odcinek pierwszy, a po przejeździe pierwszych kilkunastu załóg mieliśmy się ewakuować przez rezerwat na zakręt przed Łomami, o którym wspomniałem. Stanęliśmy sobie na górce z lekkim zakrętem w lesie. Samochodziki śmigają aż miło, ale na nas powoli czas jeżeli chcemy zdążyć na drugi odcinek. Zdecydowaliśmy się, że w drogę ruszmy po Karotce. Magdy nadjechały, ale na tym lekkim zakręcie na górce troszkę je wyniosło do zewnętrznej i zdaje się że przyhaczyły bale, które leżały na poboczu. Wyrzuciło je w las, zaczęły dachować. Staliśmy z 20 – 30 metrów od tego miejsca. Ja początku wypadku nie widziałem dokładnie, bo nastawiałem się na zdjęcie samochodu od tyłu. Jak się odwróciłem to już leciały, a potem wszystko przysłoniła chmura liści, jakby ktoś w krzaki granat wrzucił. Podbiegliśmy. Laski były ok., tylko zamroczone, w ogóle nie kumały co się dzieje wokół nich. Łukasz został z nimi (oprócz nas na miejscu, na górce, była tylko jakaś rodzina z dziećmi), ja wskoczyłem na rower i pognałem w stronę Łomów drąc się:
- Wypadek! Wypadek!
Najbliższy zabezpieczający był ładne paręset metrów dalej. Jak tam dojechałem to początku nie chcieli mi uwierzyć, ale tak się wkurwiłem, że zrobiło to na nich wrażenie i pobiegli za mną. Jak dojechałem z powrotem, to Magdy cały czas były tak zakręcone, jakby właśnie przyleciały z innej planety. Ich rzeczy – szminki, notatniki, dokumenty pieniądze leżały na odcinku na długości kilkudziesięciu metrów. Jakiś organizator zaczął to zbierać inny pobiegł ostrzegać, że wypadek, w ogóle zrobił się tłum, więc wskoczyliśmy na rowery i pojechaliśmy na następny odcinek.
Znów musieliśmy pędzić co tchu, bo znowu mieliśmy opóźnienie. Cięliśmy przez rezerwat Bukowa Góra, czy jakoś tak. Minęła nas spora grupa motocrossowców, widocznie też jechali na następny odcinek. Może panowie, którzy wtedy jechali to czytają, więc im napiszę: Serdeczne faki frajerzy. Nie dość, że jak nas mijaliście to ostatni zrobił tak, że wyrzucił w nas błoto i kamienie spod tylnego koła, to jeszcze jechaliście wyjąc motorami przez rezerwat ścisły. Moim zdaniem właśnie takie zachowania powodują, że burzą się ekolodzy i protestują przeciwko rajdom na Warmii i Mazurach. Róbcie tak dalej złoci chłopcy, to szutrowego rajdu w Polsce nie będzie (w następnym roku, 2003, o ile pamiętam, ich protesty spowodowały okrojenie trasy Kormorana).
My w każdym razie dojechaliśmy na następny odcinek, przy tym zakręcie, gdzie stała chyba połowa Łomów (druga była na mecie pierwszego OS-u) na sekundy (dosłownie) przed przejazdem pierwszej załogi. Tym razem kierowcy wiedzieli już, że miejsce jest niebezpieczne, więc zwalniali, do tego jak już wspomniałem był tłum, więc miejsce ogólnie kiepskie, ale doczekaliśmy tam końca odcinka i wróciliśmy przez Jonkowo do Olsztyna.
To była ekstra wycieczka (mój pierwszy rajd!). Niewiele mam lepszych wypraw rowerowych, a w wakacje jeżdżę co tydzień. W tym roku w składzie ja, Biały i Patryk też obstawiamy Kormorana (w Warmińsko Mazurskim mamy Kormorana, a nie jakiś tam Rajd Polski), na południe od Wydmin. Mamy zamiar obejrzeć odcinki 1/4 i 3/6. Teraz to będzie większa wyprawa, bo do Wydmin trzeba się będzie kopnąć pociągiem , dzień wcześniej, ale wiem że będzie super. Do zobaczenia na trasie! Pozdro z Olsztyna.
Pogłoski jakobym to ja podrzucał kłody na trasie Kormorana 2002 uważam za grubo przesadzone
Avatar użytkownika
ToKu
N3
 
Posty: 360
Dołączył(a): niedziela, 16 kwi 2006, 17:03
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez Newmann » poniedziałek, 23 lut 2009, 22:45

No Tomek ciekawe historie opowiadasz :D Już wiadomo czemu na rajdzie zdjęć nie robisz :D Byś coś jeszcze wyklepał, bo fajnie się czyta, może coś z polskiego :?:
Avatar użytkownika
Newmann
N2
 
Posty: 182
Dołączył(a): poniedziałek, 28 maja 2007, 08:38
Lokalizacja: OS Wydminy

Postprzez RajducH » poniedziałek, 23 lut 2009, 23:05

zdecydowanie Elmot 2001, wspaniala ulewna pogoda :wink: tama w Lubachowie, slajdy na kostce Walimskiej (nie pamietam kto ale jedna z zalog swoim slajdem obdarowala blotem cala rzesze kibicow) i urwane kolo w Punto Jurczaka, eh to był rajd :D
Zawsze Jest Nadzieja :D KUZI OGNIA !!!
Avatar użytkownika
RajducH
A6
 
Posty: 1426
Dołączył(a): niedziela, 1 lut 2004, 18:32
Lokalizacja: ... zza siedmiu gór

Postprzez GrYzLy » poniedziałek, 23 lut 2009, 23:36

Akurat takiego mam pecha ze co jade na elmot, to jest pogodowa katastrofa... a 2001 rok to juz w ogole byl hit :) Pierwszy dzien na Glinnem... i bieganie miedzy oesami... Drugi nie pamietam nazwy... ale to byl wjazd do miasteczka z podbiciem, i potem lewy 90 za sklepem ;) Sklep mial schodki ktore Holek postanowil przyciac. Na tym samym zakrecie Kuzaj mial brak hamulcy ;)
Kolejny ciekawy pogodowo elmot... to chyba 2005 rok... tydzien przed bylem na rajdzie tatr... pogoda letnia, upal... (tam spotkalem Harpina... ech ta zewnetrzna i bok Vojtecha) a na elmocie w nocy snieg spadl na przeleczy walimskiej ... spalismy w samochodzie ;)
A najfajniejsze przezycie podczas ogladania mialem na zubrach...
Siedzielismy na skarpie na podjezdzie na Przyslop... przyszedl do nas sp Janusz, totalna sielanka, bardzo fajna rozmowa, wspolne komentowanie przejazdow, minionego sezonu, planow na przyszlosc... do momentu kiedy jego sponsorzy nie zawiesili lancera w rowie :)
"Mam nadzieję, że ten francuski wynalazek wytrzyma." L.Kuzaj
Avatar użytkownika
GrYzLy
N3
 
Posty: 357
Dołączył(a): czwartek, 19 sie 2004, 17:56
Lokalizacja: Kraków

Postprzez @luki rally@ » wtorek, 24 lut 2009, 12:36

Niewatpliwie Rajd Krakowski 2001.Drugi powazny rajd po Polskim 99.Tym razem jednak nie musialem nigdzie jechac.Poniewaz jeden z oesow biegl mi pod samym domem.Super sprawa.Wstajesz rano patrzysz za okno,a tu rozciagaja tasmy,powoli gromadza sie ludzie..A potem juz piekny rajd,5 WRC,stoje na dachu domu i widze 6 zakretow..Jeszcze przed rajdem,lepsze bylo zapoznanie z trasa.Juz w kwietniu trenowali,mimo ze zawody byly 17 maja.Pamietam treningowe Mitsubishi,bodajze czarne Kuliga,czy niebieskie Subaru Holka,od ktorego dostalem pierwszy autograf :) Zeby to sie jeszcze wrocilo :roll: :)
Avatar użytkownika
@luki rally@
N3
 
Posty: 252
Dołączył(a): poniedziałek, 11 cze 2007, 19:26

Postprzez Banan » wtorek, 24 lut 2009, 16:23

GrYzLy napisał(a):Drugi nie pamietam nazwy... ale to byl wjazd do miasteczka z podbiciem, i potem lewy 90 za sklepem ;) Sklep mial schodki ktore Holek postanowil przyciac. Na tym samym zakrecie Kuzaj mial brak hamulcy ;)


Pewnie Zagorze Slaskie.

Obrazek
http://www.bielawadrift.pl Bielawa Drift TEAM "...jedna pasja, jeden team"
Avatar użytkownika
Banan
A8
 
Posty: 5632
Dołączył(a): wtorek, 9 gru 2003, 23:15
Lokalizacja: Bielawa

Następna strona

Powrót do RSMP

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości