dobra, no to na koniec tej dyskusji o upalaniu dorzucę swoje trzy grosze.
Otóż, panowie z uwagi na fakt iz wawelski odbywał sie w okolicach K-wa, miałem dosłownie dwa pierdy żeby sprawdzić dokładnie każdy os. i od poniedziałku do czwartku jeździłem po osach szukając dogodnego miejsca i drogi jaką można by do tego miejsca dojechać.
Więc wyobraźcie sobie, że spędzając te kilkadziesiąt godzin na osach wawelskiego mogę stwierdzić, że od poniedziałku były upalane już trasy, oczywiście półcywilnymi furami, ale jednak.
i na palcach u jednej ręki wyliczę, kogo tam nie spotkałem z zawodników.
Ostatnio edytowano piątek, 6 sty 2006, 13:00 przez
gumowy, łącznie edytowano 1 raz