Dokładnie dzisiaj - 30 stycznia - mija 55 lat od momentu założenia Polskiego Związku Motorowego.
Przyznam, że pewnie przeoczyłbym tę datę gdyby nie... ogólnopolski dziennik sportowy. Tekst jaki się tam znalazł jest charakterystyczny z kilku względów. Ot choćby rozmiarów. Pewnie się zdziwicie, ale zajmuje całą (!) stronę. Istny szok.
Jest tam wywiad z Andrzejem Witkowskim, a ponad połowę strony zajmują kalendarze sportów motorowych na nabliższy sezon.
Jeszcze istotny szczegół - tekst opatrzony jest magicznym słowem znanym przede wszystkim z hipermarketów - "PROMOCJA". Nie trudno się więc domyśleć dlaczego wygląda tak a nie inaczej.
Można się dowiedzieć, że PZM to: "organizacja w naszym sporcie dość nietypowa, głównie dlatego, że zarabia sama na siebie".
Jeszcze z wywiadu kilka interesujących wypowiedzi:
- PZM to tak naprawdę duża firma, zatrudniająca ponad 1400 osób. Właśnie z działalności gospodarczej pochodzi około 70 procent naszego budżetu.
- Budżet zarządu to około 8 milionów złotych,30procent pochodzi od rozmaitych sponsorów, bez których ciężko byłoby organizować imprezy sportowe. Funkcji prezesa PZM nie można więc porównywać z szefowaniem innym związkom sportowym. Nie chodzi tylko o to, by znać się na motoryzacji. Trzeba umieć zarządzać finansami, pomnażać majątek i nadzorować wszystkie aspekty dzialalności gospodarczej jak i statutowej.
- Uważam, że akurat do rajdów Polacy mają talent. Trzeba tylko takiego kierowcę dobrze wyszkolić. (...) Poza tym, problem polega na tym, że nasi kierowcy za mocno rywalizują o mistrzostwo Polski, zamiast skupić się na rywalizacji europejskiej.
- Zorganizowanie rajdu Polski jako eliminacji mistrzostw Europy kosztuje 600 tysięcy złotych. Sponsorzy przedstawiają nam natomaist ofertę na 10 tysięcy.
Coś Was zaskoczyło? Zapraszam do dyskusji.