przez żółtodziób » niedziela, 7 mar 2004, 02:09
tja, każdy wie sam co jest dla niego najlepsze, dla mnie w tej chwili wysoka brunetka ze srednio dużym biustem i wysokim IQ... gadka szmatka, jak by znajdowali się sponsorzy nie wiadomo skąd to by wszyscy jeździli wurcami...
Zawsze powtarzałem i nadal tak twierdze że S 1600 w Polsce to nieporozumienie. Po pierwsze drogie samo w sobie. 150 000 Euro, przy obecnym kursietej waluty 450 000 PLN :] Za tyl to można mieć topową Nkę, wchodzącą mocno w A grupę, mówię tu oczywiście o max wypasionym WRX STI. Lancerek kosztuje około 300 000 PLN
Dalej obsługa tego shitu: niewiele tańsza niz w ptrzypadku wurca, wszystkie części w zasadzie są jednorazowe, same w sobie też sa drogie, bo to już nie są modyfikowane seryjne elementy ale dedykowane do rajdówki, nie mające z serią nic wspólnego. Silniki są o wiele bardziej wysilone, dla wolnossącego motoru 140 KM z litra to o wiele większy wysiłek niż dla turbodoładowańca. Tak na mój nos to serwisowanie takiego kit cara jest najmarniej dwa razy droższe od Lancera.
No i wreszcie ostatnia kwestia, ośka nie daje tak szybkiego rozwoju jak czterołap. Jest to wprawdzie A-grupa, ale cholernie nerwowa, z określonymi cechami, takimi jak niestabilnośc przy dużych prędkościach, podskakujący lekki zadek. Wurc się tak nie zachowuje, o wiele bardziej do wurca zbliżone jest N4, wprawdzie układ kierownicy Nki jest barrdziej toporny, brak uniballi powoduje ogólnie mniejszą precyzję wozu, ale jeździ się tym płynnie, a do tego właśnie dążą obecnie wurce, wygrywa ten kto najbardziej oszczędza kierownicę.
Ogromna popularność S 1600 bierze się z prostego faktu, są to auta segmentu B i te modele u nas najlepiej się sprzedają, jest to więc doskonała promocja modelu. Peugeot i Fiat kładą na to kasę traktując to jako promocję i dlatego ich kierowcy mają tam jak u Pana Boga za piecem. Prywatnie NIKT nie wystawi takiego auta. Robią tak tylko kościuszkowcy i wszyscy widzą z jakim opłakanym skutkiem, kierowca owszem ma swoje braki, ale autko równiez niedoiwestowane jest, a przynajmniej na pewno takie bywało. A Kościuchy to przecież nie są jakieś biedaki w stylu Bębenka, Frycza czy Adamusa i całej reszty naszych młodych kierowców. Gdyby Dytko miał S1600 zamiast tanich i niezłych Lancerów to skończyłby tak jak Stec ze swoją drożyzną, wszyscy wiedzą że Lancery Steca mają większe szanse na zwycięstwo, ale jakoś nikt ich nie pożycza...
Teraz jeszcze o kosztach prowadzenia działalności gospodarczej: przy takim ruchu jaki jest obecnie w rajdach wypozyczalnie są zjadane przez koszty stałe. Najwyższe haracze dla rządowych darmozjadów skutecznie dobijają to co jeszcze z rajdów zostało. Do tego popyt na auta ogólnie jest niski. Marża musi byc wysoka, zeby w ogóle wyjść na jakiś plus. Biorąc w opiekę np. Renówkę S 1600 koszty stałe rosłyby jeszcze bardziej, taką rajdówkę trzebaby jeszcze upgrade'ować raz na jakiś czas żeby była konkurencyjna.