przez żółtodziób » niedziela, 24 lip 2005, 22:30
Chcę tutaj jeszcze szanownym kolegom przypomnieć o dwóch rzeczach:
1. Swiat nie jest czarno biały, a ja widzę że wiekszosć z Was bez względu na to co Lechu zrobi iterpretuje jego zachowanie zawsze albo jako dobre, albo jako złe, Lechu sprzeda komus "plombę", frakcja "kuzajowców " pieje że należało się gówniarzowi i Lechu dobrze zrobił,Lechu dobrze pojedzie to frakcja "antykuzajowców" będzie gadać że mu się trafiło jak ślepej kurze ziarno. Troszkę obiektywizmu by się przydało. Lechu świąty nie jest, ale prawdę mówiąc święty nie jest nikt, tyle że Lechu jest trochę mniej święty niż wynosi średnia, ale moim zdaniem niewiele. Ludzie sobie podkladają w tym sporcie takie świnie że Lechu to i tak mały miki.
2. Żeby kogoś osądzić najpierw trzeba mu cokolwiek udowodnić. Błędem Lecha było że oskarżył kibiców Hołka o podłożenie belki, nie mając dowodów nie miał prawa kogokolwiek wskazywać publicznie jako sprawcę, ale takim samym błędem jest zakładanie że z tą belką to kit. najpierw trzeba mieć dowody że jest to kit, a potem dopiero osądzać. Owszem, znając Lecha można go podejrzewać o ściemę, ale to w ramach swoich prywatnych przemyśleń, nie traktując w swoich wywodach tego jako prawdę udowodnioną. W belkę można wierzyć lub nie, ale w osądach trzymajmy się faktów. A fakty są takie, ze nikt nie zna faktów oprócz samego Kuzaja i ewentualnie tych którzy tę belkę podłozyli (jeżeli faktycznie taka sytuacja miała miejsce) ci drudzy jendak na pewno nie będa skłonni przyznać się do winy. Brak dowodów nie może jednak być traktowany jako dowód.
Proponuję jednym i drugim wziąć relację prasową z tego zdarzenia i wstawić w miejsce KH i LK kogoś kto w polsce nie wywołuje żadych emocji, np. Mathiasa Kahle i Carstena Mohe, spróbowac się odnieść do tego artykułu. Wątpię że wnioski będą takie same.
To prawda że w polskich rajdach mamy syf, jest zawiść, jest kopanie dołów, są wzajemne oszustwa i pomówienia, kłamstwa. Wystarczy przejść się po strefie i dobrze posłuchać co mówią, róznica między pozostałymi a Kuzajem polega na tym, że Kuzaj trochę mniej się hamuje w obecnosci kamer, dziennikarzy tudzież tzw. opinii publicznej, tym własnie sobie nagrabił anjbardziej, ini są od niego po prostu nieco bardziej wyrachowani.