No no... dzwon był gruby! Abram leciał jakieś 300km/h (w nowym miśku jest 850KM ze zwężką to daje radę) no i wybił się z hopy już złożony do P3, który był za 200 metrów, przeleciał 114 metrów, ale na lądowaniu kolec złapał i przerolował dokładnie 43 razy, a nie 19 tak jak kolega napisał wcześniej. No i mnie przygniótł bo stałem na wypadkowej jak wszyscy, którzy tam byli. Reszta zdążyła na szczęście uciec pociągiem, bo jechał akurat z tyłu. Ale tak naprawdę to to było zaplanowane już dużo wcześniej, bo to specjalnie taka pokazówka dla TV Trwam. Nawet przed treningiem mi mówił taki jeden przez radio "stój na tej 90-ce". Oczywiście pojeżdżawka nielegalna, bo tak na legalu to nie ma tego klimatu, nie? No i generalnie to jutro mi dospawają głowę i będzie już dobrze i będzie dobrze i będzie super no!
Oj ludu kochany...

Się spinacie nie wiadomo po co? Dach był - to widać. Fura cała - to też widać. Wszyscy cali - to najważniejsze. No i wsio.

Idę o zakład, że gdyby kto inny miał taką przygódkę to nikt by nawet się tym nie zainteresował.

Ale to dobrze! "Niech tam wiedzą, że Abram wrócił!"
