Zapraszam na relację ostatniej rundy.
3. Rajd Ziemi Głubczyckiej 2021 - 2. runda Marten Tarmac Masters
Na rajd pojechaliśmy we trójkę z dwójką znajomych fotografów. Na mnie trochę niespodziewanie przypadła rola nawigatora i poza jedną drobną wpadką było w miarę ok. Pominęliśmy sobotni prolog, ale następnym razem chyba wybierzemy się na dwa dni.
Rozpoczęliśmy od wizyty w biurze rajdu i na strefie serwisowej. Tu znajomego bardzo zaciekawiła tablica rejestracyjna Porsche. Przez chwilę próbował odgadnąć gdzie ten samochód jest zarejestrowany. Obstawiał Portugalię. W końcu zapytał kierowcy i otrzymał odpowiedź, że rajdówka jest z Madery.Właściwy rajd mieliśmy rozpoczynać od pierwszego oesu, w miejscu gdzie rajdówki jadą dwa razy. W międzyczasie znajomy dowiedział się, że musi być na drugim oesie na łączniku szutrowej szutrowym. Zaproponował, więc koncepcję wedle której na pierwszym oesie mieliśmy zostać na trochę ponad 10 załóg, a później pojechać na szuter. Przyjąłem ją z tym większym entuzjazmem, bo oprócz tego, że robiliśmy częściowo oes więcej niż zakładał plan, to jeszcze ku mojej uciesze mieliśmy zostać do Porsche Jadąc na oes mało brakowało, a mielibyśmy przygodę z sarną. Kiedy do niej dojeżdżaliśmy, to siedziała sobie spokojnie, ale gdy tylko się bardziej zbliżyliśmy to nagle postanowiła, że koniecznie musi przebiec. Widząc z siedzenia pasażera co się dzieje ostrzegłem kierowcę i nie trafiliśmy zwierzątka.Dotarliśmy we fragment trasy, który był zapętlony. Nie spodziewałem się wiele po tym miejscu, bo było dosyć wolne i do przejechania na okrągło, więc trochę się zdziwiłem widząc niektórych kierowców wchodzących bokiem. Niektórzy mieli też chyba problemy z właściwą ocenę stanu przyczepności, bo wyjeżdżali szerzej niż powinni. Zostaliśmy do drugiego przejazdu Porsche i dynamicznie przemieściliśmy się na łącznik szutrowy.
Przyznam, że oglądając go na street view nie oczekiwałem niczego nadzwyczajnego, ale to co zobaczyłem mnie zachwyciło - długi łuk z idealnym widokiem, bo stało się powyżej niego. Do pełni szczęścia brakowało tylko widoku na następującą tuż po szutrze krzyżówkę, na której też się trochę działo. Ale ten fragment zasłaniali inni kibice. Chyba mógłbym łapać całość przejazdu gdybym stał jeszcze wyżej, ale to miejsce niestety było już zajęte. Z zazdrością spoglądałem na nie podczas kolejnych przejazdów z nadzieją, że może zaraz się zwolni. Słysząc komentarze kibiców na temat krzyżówki i częściowo widząc co tam się dzieje w głowie zaczynał kiełkować pomysł żeby zostać tu na drugi przejazd z nastawieniem właśnie na wyjazd z szutru. Dodam jeszcze, że z czasem trwania przejazdu stopniowo przemieszczałem się pod prąd odcinka, gdzie spotkałem martenzyta (którego pozdrawiam). Pomysł zostania w tym miejscu w zasadzie został przyjęty przez aklamację, bo każdy z nas miał koncepcję na drugi przejazd. Jeszcze w trakcie trwania pierwszego przejazdu spotkaliśmy kolegę, który wybierał się na kolejną pętlę pod koniec pierwszego oesu. Dowiedzieliśmy się również, że oes ten jest skrócony od mety. Znajomy wymyślił, że skoro na poprzedniej pętli robiliśmy dwa oesy to teraz też tak możemy zrobić.
Wydawało się patrząc po nawigacji, że dojazd będzie może nawet po drodze asfaltowej. Ale kiedy dojechaliśmy okazało się, że to gruntówka z miejscami niezłym wyrypem. Mimo to znajomy odważył się przejechać. Dotarliśmy do miejsca gdzie po napędzaniu następował łagodny prawy. Jazdę na poprzedniej pętli zakończyła tu załoga Peugeota 106. Ja nie widząc w tym miejscu nic nadzwyczajnego poszedłem z prądem docierając do mety lotnej. Wyglądało na to, że oes jest znacznie skrócony. Ustawiłem się przy ostatnim zakręcie przed metą. Miejsce bez szału, ale za dużego wyboru nie było. Zaskoczony byłem jak szybko tu przejechał Grzyb i jak wolno później Kotarba. Kierowca Fabii cisnął do samego końca, podczas gdy Citroëna odpuścił już przed metą. Dla pewności zapytałem pani safety czy nie stoimy po mecie lotnej. Odpowiedź była przecząca. Ponownie zostaliśmy do Porsche. Miejsce było raczej słabe, ale, że to był kolejny nadprogramowy oes to nie było na co narzekać.
Wróciliśmy trochę na styk na szuter. Zgodnie z planem ustawiłem się na wyjściu z krzyżówki i nie byłem zawiedziony. Sawickiemu w Fabii Rally2 otworzyła się tylna klapa, Smółka w BMW na chwilę wjechał prawym tyłem do rowu, Sękowski bodajże stracił napęd, a Kuciński w Imprezie musiał mocno skontrować po wyjeździe z cięcia: https://youtu.be/YrIismeosZ0. Z czasem znowu przemieściłem pod prąd oesu, ale głębiej niż poprzednio - widziałem ze znacznej odległości wjazd na łącznik szutrowy. W pewnym momencie było słychać poruszenie wśród kibiców i zaraz pod nogami coś bardzo szybko śmignęło. Pewnie przepłoszony zając. Zostaliśmy chyba do Fabii Krysztowiaka i pojechaliśmy w okolice startu pierwszego oesu.
Tu ulokowaliśmy się w miejscu startu i jednocześnie zapętlenia odcinka, więc rajdówki widzieliśmy aż trzy razy. Nadzwyczajnego szału nie było, choć samochody efektownie wzbijały kurz. Kiedy powoli schodziłem z odcinka i schowałem się w bocznej uliczce to trochę postraszył mnie Kujawa w 208 R2, który na mojej wysokości chciał zawrócić. Okazało się, że pominął jedno okrążenie i musiał wracać. Nie zostawaliśmy do końca, tylko chyba po 2/3 stawki postanowiliśmy, że wracamy do domu. Zrobiło się zaskakująco późno, bo było po 17:00. Jeszcze z oddali widziałem dwa przejazdy przez mostek. Wyglądało na to, że w tym roku kierowcy chyba odważniej przejeżdżali to miejsce.
Pełny film z rajdu: https://youtu.be/-WRvKTHwop8