Mimo kilku "kwiatków" organizacyjnych zawody udane. Małopolska potrzebuje rajdów bo tak naprawdę to tutaj wszystko się zaczęło... Deszcz sprawił,że wiele załóg walczyło o przetrwanie w takich warunkach na tych wymagających trasach.
Co do organizacji:
Pewna młoda dama jeżdżąca funkcyjną "Hondą" zapomniała chyba,że rajdy to nie wyścigi bo nakazywała stanie w jakiś strefach kibica, grożąc odwołaniem odcinka
Troszkę mniej lansu,a więcej pokory na przyszłość jak najbardziej wskazane.
Odcinek miejski w Bochni: Tutaj najlepiej byłoby sprawę przemilczeć. Straż miejska, policja i safeciarze utrudniali życie kibicom i mieszkańcom jak tylko mogli
Grubo ponad godzinę do startu, a pani strażniczka miejska nie pozwoli przejść na drugą stronę jezdni, tłumacząc się stanem gotowości. Mieszkańcy z małymi dziećmi chcący przejść kilkadziesiąt metrów do własnego domu również zatrzymywani. Nie tędy droga wiadomo,że trzeba zachować jakieś standardy bezpieczeństwa,ale nie można przesadzać.