Cavallini to chyba kolejny z włoskich kierowców, który jest dobry i w końcu trafił na swój czas i samochód. Czyli jeden z wielu w tym kraju z talentem
Ale jeszcze bym z niego wymiatacza nie robił i poczekał na koniec rajdu, albo w końcu na eliminację z pełną obsadą. Choć samo nazwisko nie jest już mi obce od jakiegoś czasu.
Podoba mi się też Marco Signor, niedawny wymiatacz w S1600.
Coś mnie tknęło... i rzeczywiście okazało się, że Cavallini już się sporo najeździł (rocznik 1973), w tym także sporo w Imprezie WRC, ale ogólnie nie za dużo w CIR (choć cały sezon 2008), raczej w niższych seriach.