przez letko » niedziela, 17 sie 2003, 22:24
Cała prawda o JV? Ktoś chyba pomylił temat... Jak nie znacie dokładnie sytuacji to nie wprowadzajcie w błąd innych! Briatore pod koniec sezonu 2000 proponował Jacquesowi, aby przeszedł w 2001r. do "jego" teamu, czyli w 2001 r. jeszcze wtedy Benneton Renault. JV odmówił, widać duma Briatore została solidnie naruszona, choć wówczas dyplomatycznie stwierdził, że jego zespół jeszcze nie jest gotowy do zatrudnienia kierowcy kalibru Villeneuve'a a teraz stary pryk się mści... Kwestia Buttona... W 2002r. David Richards zastąpił na stanowisku szefa BAR-u Craiga Pollocka - przyjaciela i managera Jacquesa. Richards od początku chciał się pozbyć JV z teamu, a tak naprawde to Villeneuve jest jednym z jego twórców. Richards tak naprawdę nie zrobił nic. To Pollock doprowadził do zawiązania umowy z Hondą od 2000r. załatwił przejscie z Williamsa ich głównego aerodynamika Geoffa Willisa, Richards poza zatrudnieniem Buttona nie podjął żadnej innej konkretnej decyzji, chciał pozbyć się JV i gdy zaczął mówić o swoim pupilku Buttonie, że jest będzie mistrzem świata z BAR-em. Miarka się przebrała. Skądinąd złośliwi nie bez racji nazywają BAR jako "Button And Richards" team. Villeneuve powiedział zaś tylko, że nie będzie respektował JB jako kierowcy dopóki te nie udowodni jak jest szybki. Prasa wyolbrzymiła te słowa, które urosły do rangi konfliktu. Teraz coś co mnie mało z równowagi nie wyprowadziło...
"Dokładnie tak. W '97 miał bardzo szybki bolid ... wtedy nawet Frentzen wygrywał (bodajże w San Marino) ,a J.V. miał więcej szczęścia."
1994: indycar - rookie of the year, 2 bodajże miejsce w INDY 500
1995: mistrzostwo indycar i zwycięstwo w INDY 500
1996(rookie season w F1): I wyścig - pole position i prawie wygrana przed Damonem Hillem, JV musiał zwolnić z powodu wycieku oleju, do ostatniego wyścigu sezonu 1996 kwestia mistrzostwa była otwarta, a to przecież jako "rookie". Notabene odpadnięcie koła zakończyło ostatni wyścig w suzuce 1996 dla JV
1997: 10 pole positions, dopiero 2 rok w F1, "a J.V. miał więcej szczęścia."
szlag mnie trafia jak ktoś pisze coś takiego. Frentzen wówczas był dłużej w F1 niż JV, a niektore różnice w czasach kwalifikacji sięgały sekundy przewagi dla Jacquesa!
Poza tym w sezonie 1997 w williamsie nie pracował już Newey, który przeszedl do McLarena, a Renault wycofując się z F1 zakończyło modernizowanie swojego V10! Williams sezonu 1997 nigdy nie był tak dominującym bolidem jak ten z sezonu 1996!!!
Kolejny kwiatek: "za bezczelne zachowanie względem nr. 2 w zespole. Ostatnim przypadkiem było "podjechanie" serwisu, tzn. JV zjechał na serwis jedno okrążenie później niż powinien, w momencie kiedy planowy postoj miał Jenson Button. W Efekcie Button musiał czekać aż wyjedzie z boksów Vilenevue, przez co jego postój przedłużył się do 20 sekund. Villenevue nic przez to nie zyskał, co za różnica czy zjedzie okrążenie wczeniej czy później, za to Button stracił. Mało tego, zamiast próbować jakoś maskować niezręczną sytuację, powiedzieć że to był błąd JV szedł w zaparte i zapytany dlaczego nie szanuje Buttona powiedział że będzie Buttona szanował jak będzie szybki... Co za prymityw... "
Wierutne kłamstwa! Kolega który to pisał nie słyszał czy celowo pominął kwestię awarii komunikacji radiowej?!! A team swoją drogą, że nie pokazał na planszy "pit" też wykazał się amatorszczyzną niestety. Prasa rozdmuchała całą sprawę, że to niby celowo aż w końcu Frentzen wypowiedział się, że JV NIGDY z premedytacją nie zniszczył by wyścigu kolegi z zespołu!!! Ludzie, jak nie znacie dokładnie sytacji to nie szkalujcie! Kwestia punktów: rzeczywiście JB ma znaczącą przewagę, ale sprawdzcie jaki Jacques ma % wyścigów bez awarii, mniej niż 50%, podczas gdy bolid Buttona był niezawodny jak Ferrari przemalowane w barwy BAT, odrobinę sprawiedliwości. Teraz to już moja opinia, ale chyba mało z Was wierzy, że w przypadku, gdyby JV i JB byli w teamie walczącym o WDC to Button zostałby mistrzem świata. Napisałem dużo, ale skłoniło mnie do tego to, że ktoś napisał: "W końcu ktoś powiedzał kilka słów prawdy teraz czekam aż to samo usłysze o Ralfie on też zachowuje się jak udzielony książe." a ktoś inny podziękował za wyjaśnienia będące nieprawdziwymi! F1 to polityka i nic nie jest proste, nie wierzcie wszystkiemu, sprawdzcie część informacji zanim będziecie szkalować takiego kierowcę jak JV. Niestety jego kariera potoczyła się w złą stronę, miał marzenie stworzyć zespół od podstaw i z nim zdobyć mistrzostwo. Za tą ambicję zapłacił wysoką cenę, F1 szybko zapomina swych bohaterów a w 2000r miał również propozycję przejścia do McLarena... Należy uszanować to także teraz gdy zmaga się z wolnym, awaryjnym bolidem i zespołem, który stoi jedynie za swoim pupilkiem Buttonem. Frank Williams ostatnio przyznał, że JV chyba potzrbuje zmiany otoczenia. Kto wie, może jeszcze gwiazda Jacquesa zabłyszczy na niebie F1. Proszę o argumenty poparte faktami, tak jak ja starałem się to robić w przydługawej nieco wypowiedzi. Pozdrawiam fanów F1.