Zacznę od tego... Tutaj chłopaki dokładnie mówią o co chodzi z RE. Firma krzak to firma krzak - nie ma mowy o wiarygodności nawet jeśli NA RAZIE zostają. To samo w przypadku Rokit. Obejrzyj sobie ich "ofertę" to jest jakaś kpina, telefony na poziomie Manty, tylko w cholerę drogie i wyposażone w nikomu niepotrzebny ekran 3D. Z wierzchu na razie wszystko gra, ale jak z dnia na dzień powiedzą że zbankrutowali to nawet nie będzie kogo ścigać o zaległą kasę. Gdyby nie to,że pralnie pieniędzy działają tak, żeby generować jak najmniej wydatków, a jak najwięcej przychodów, w których ukrywa się te fikcyjne to bym pomyślał,ze Rokit to właśnie pralnia. Absolutnie nie chcę i nie życzę Williamsowi, żeby dopadła ich taka sytuacja jak Haasa, ale też nie będę przesadnie zdziwiony jeśli sprawy potoczą się w pewnym momencie w podobnym kierunku. Na pewno na tle innych firm z branży IT Rokit wygląda naprawdę cienko. To, że działa również w innych branżach - tym bardziej wygląda to dla mnie dziwnie.
Po wypowiedziach Matthew Carter'a (https://powrotroberta.pl/2019/07/byly-s ... oznia.html, widać, że nawet jeśli silniki są takie same, to wcale nie znaczy, że są tak samo wykorzystywane.
Ależ oczywiście. Szkoda,że niektórzy wolą pozostać głusi na takie argumenty, pochodzące od ludzi którzy są najbliżej F1, znają ten biznes od środka. Dokładnie o tym samym pisałem w poprzednich postach, teraz to samo mówi Carter.
Moim zdaniem u Roberta nakłada się wiele rzeczy (wszystkie w złą stronę) i przez to czasem różnica między RK i GR jest tak bardzo nienaturalna.
Też tak uważam. Sytuacja jest zbyt dziwna, a różnica nienaturalna i w dodatku nie jest powtarzalna. Tam są problemy, których nawet się nie domyślamy.
I tu nawet Clara może mówić prawdę, samochody rzeczywiście są identyczne, tyle że właśnie nie powinny być identyczne, a Williams nie ma zasobów żeby pomóc Robertowi.
Tak, z tym się zgadzam. Pisząc, że samochody się różnią zawsze miałem na myśli, że po prostu nie jadą jednakowo. Co nie znaczy,że Williams celowo przygotowuje różne specyfikacje - to by było nieopłacalne i nieracjonalne. Nie musi jednak tego robić, żeby bolidy jechały kompletnie inaczej. Oczywiście nie zmienia to faktu,że wypowiedzi Wolffa na temat silników brzmiały co najmniej dziwnie, ale tak jak pisałem - mimo wszystko raczej nie wierzę że silniki są inne na poziomie specyfikacji. Możliwe też, że reszta części tak samo na poziomie specyfikacji jest identyczna, ale różnice mogą wynikać ze sposobu ich wykorzystania lub wyeksploatowania.
Jeszcze jedno chcę dodać - jeśli przypuszczenie,że na poziomie specyfikacji samochody są takie same jest trafne to też stawiając się w sytuacji Claire trudno jej się dziwić, że gada to co gada. Nie powie przecież, że pakujemy zajechane części do 88mki bo nie stać nas na wyprodukowanie odpowiedniej ilości nowych. Z oczywistych względów też nie przyzna, że silniki dla Russella są za darmo a za Robertowe trzeba płacić i jest z tym problem, dlatego chłopak musi uważać i nie odkręcać ich na full, nawet jeśli tak jest w rzeczywistości. Bo inwestorzy by ją za to pokrolili, posolili, upiekli i zjedli. Budujące jest jednak to,że ludzie z wewnątrz F1 dostrzegają, że coś tu się nie dodaje.
A odnośnie Twojej szpili do @ZbyszekChaosu, to przecież to co on napisał to jest podstawowe prawo w F1, może w uproszczeniu, bo na ogólne zachowanie samochodu ma wpływ wiele rzeczy, ale jednak to jest prawda. Większy docisk to lepsze trzymanie w zakrętach ale mniejsza prędkość na (KOŃCU!) prostej. I odwrotnie.
Właśnie o to mi chodzi co sam wybiłeś wielkimi literami. Gdyby na końcu prostej Russell zaczął odjeżdżać, tam powiedzmy gdzieś w 2/3 jej długości to OK, możnaby uznać, że to ustawienia skrzydeł są inne i Robert ma ustawiony większy docisk. On jednak odjeżdża od samego początku, obserwuj dokładnie co się dzieje po agrafce https://www.youtube.com/watch?v=U8-hoenaPxs&t=6s . Specjalnie zwróciłem uwagę na to jak działa DRS - zauważ, że NIGDY nie jest tak, żeby ktokolwiek jadąc z otwartym skrzydłem i w cieniu aerodynamicznym poprzedzającego kierowcy zyskiwał od samego początku prostej tak jak to widać na tym filmie (i tak się dzieje na każdej prostej, ale na ostatniej jest to porażające wręcz, mimo że na szczycie agrafki byli w niemal jednakowym momencie - Robert mocno opóźnił hamowanie, bo na dojeździe do niej też był z tyłu na końcu okrążenia był w plecy 0,7 sekundy) tylko najpierw mozolnie buduje prędkość, a do samego wyprzedzania dochodzi zawsze pod sam koniec dopiero. Tutaj Russell NIE MIAŁ przewagi DRSu, nie jechał też w niczyim cieniu aero, nawet jeśli skrzydła mieli ustawione skrajnie inaczej to nie mogły dać one takiej przewagi jaką widać na filmie. Zbyszek moim zdaniem poszedł na łatwiznę, dlatego mu wsadziłem "szpilę". Wziął sobie pierwsze z brzegu wyjaśnienie pasujące do jego przekonań i rzucił na odczepnego - tak to odebrałem. Co do ogólnej zasady oczywiście ma rację, ale istotny jest zawsze kontekst i skala. Różnica jest po prostu zbyt ogromna,żeby dało się to w ten sposób wytłumaczyć, w dodatku pojawia się od samego początku kiedy zaczynają przyspieszać, po najwolniejszym zakręcie na całym torze, gdzie właśnie aerodynamika nie powinna mieć istotnego znaczenia.