Patrząc od drugiej strony stawki to zaczyna w ogóle być po sezonie już. Ferrari miało się ogarnąć a zamiast tego Merol klepie je z jeszcze większą łatwością. Do tego "Grande Strategia" skutkująca tym ze po raz kolejny punkty rąbnął im Verstappen. Vettel - zadziwiający pokaz niemocy w momencie kiedy Leclerc jechał przed nim na twardych oponach... Dlaczego o tym piszę - nie są wykluczone pewne roszady. Od zamiany "jedynki" i "dwójki" w przyszłym sezonie aż po emeryturę Vettela. Nie dlatego,ze się nie nadaje, z pewnością ktoś by go zatrudnił, ale on jest dość humorzasty i raczej nie zaakceptuje takiego obrotu sprawy. Mógłby zmienić zespół, na przykład wrócić do Red Bulla, gdzie w związku z krótką ławką na pewno byłby mile widziany, ale tam już mają Verstappena, który może ma gorący łeb, ale nie pęka w momentach walki. Czasem się rozbija, ale często wychodzi na tym na plus. Vettel na ogół robi coś głupiego i rozwalenie sobie opony na pierwszym zakręcie to był klasyczny przykład. Ludzie usiłują go bronić,że to była walka - problem w tym że jemu takie numery nigdy nie wychodzą, o ile nie posiada jakiejś istotnej przewagi sprzętowej. Do Leclerca też się zabierał jak pies do jeża, choć tutaj akurat mógł mieć przykaz odgórny, żeby z nim nie walczyć o ile go sam nie puści, tyle że Leclerc sam z siebie nie zamierzał tego zrobić. W każdy razie gdyby Vettel zdecydował sie zakończyć karierę na rynku transferowym zrobiłoby się ciekawie, bo Ferrari tak naprawdę też ma krótką ławkę. Mogą wziąć Kimiego z powrotem z Alfy, ale wtedy Alfa zostaje hmmmm... z Giovinazzim, co oznacza, że tak naprawdę potrzebuje dwóch kierowców. No, ale to na razie kompletne wróżbiarstwo, na razie Vettel niczego takiego nie zapowiedział, więc nie ma podstaw, żeby zakładać taki scenariusz. Na razie po prostu robi się nerwowo. Patrząc jednak na to szerzej - to jest drugi przykład po Williamsie, że polowanie na czarownice nigdy nie przynosi dobrych rezultatów. Wymieniając Arrivabene na Binotto myśleli dokładnie to samo co w Williamsie wywalając Lowe'a, że od teraz pyk - i będzie juz lepiej. No nie będzie. Trzeba przeanalizować co nie działa i to naprawić.
Co do magicznej oceny szybkości Roberta... No cóż, jeśli którekolwiek GP do tej pory pozwala na wyciągnięcie wniosków, że może być gorszy od Russella to właśnie to. Sam przyznał,że został objechany w momencie kiedy się zagapił bo zespół coś mu kazał zrobić z ustawieniami. Z jednej strony świadczy to o tym,że oni tak naprawdę w trakcie wyścigów prowadzą testy. W zasadzie nie tyle świadczy co przesądza. Jadą sobie a muzom tak naprawdę. Z drugiej strony takie błędy nie powinny się przytrafiać w momencie kiedy patrzą na to potencjalni kolejni pracodawcy. Tempo na początku wyścigu miał momentami lepsze, a momentami porównywalne, była okazja żeby Russella nie puścić. Z trzeciej strony pytanie czy rzeczywiście coś by mu to dało gdyby go nie puścił - jeśli w padoku wszyscy tak naprawdę wiedzą,że Williams bawi się w testy na wyścigach, a podejrzewam że tak właśnie jest to nikt do tego incydentu i tak nie będzie przywiązywał wagi. Robert nic tym nie przegrywa w tym momencie, ale tym bardziej też niczego ine wygrywa. Podobnie jak Russell poza własnym samopczuciem może. I tak, zdaję sobie sprawę,ze ten samochód w dalszym ciągu jest inny od tego czym dysponuje Russell, ale sam między wierszami przyznał,że w tym wyścigu nie miało to aż takiego znaczenia i że dał ciała kiedy pozwolił się wyprzedzić.
Wszystko to i tak nie ma znaczenia w zestawieniu z faktem, że Williams zamiast zmniejszać dystans do reszty stawki traci go coraz bardziej. Zapowiedzi Claire że chcą urwać 1,5 sekundy - na razie to tyle stracili względem tego co wykręcali na testach niekompletnym bolidem. Fakt,ze teraz w użyciu były twardsze opony, ale jakoś cała reszta wykręcała przynajmniej takie same (może z wyjątkiem Alfy, ale to akurat wypadek przy pracy), a na ogół lepsze czasy. Kto się nie rozwija ten się de facto zwija, wszelkie koncepcje przećwiczone na wariata przez ostatnie 2-3 miesiące tak naprawdę pogrążyły zespół w marazmie i okazały się jeszcze gorsze niż wczesniejsze. W tym momencie oczywiście jasne jest, że sezon jest całkowicie stracony, ale z takim sposobem pracy i z takim zarządzaniem również następny nie będzie lepszy. O ile w ogóle będzie, bo cierpliwość sponsorów też ma swoje granice. O tyle to istotne, bo na 90% jedyną opcją na przyszły sezon dla Roberta będzie jednak Williams.
Edit:
https://www.youtube.com/watch?v=5Bp4L4DFKCkCiekawe co mówi na ten temat Giermaziak. Z jednej strony jest potwierdzenie, że wóz jest niestabilny, ale zaskoczenia w tej materii nie ma. Z drugiej strony tak jak facet mówi - można się tylko domyślać co jest przyczyną. Może faktycznie kwestia tego co komu bardziej pasuje, natomiast to łyknięcie na prostej na DRSie bez obrony - to jest coś co w trakcie normalnego ścigania nie powinno mieć miejsca. Albo się ścigamy albo testujemy ustawienia, a tutaj było trochę tak a trochę inaczej. Trochę wina zespołu, bo to oznacza,że każdy na torze w różnych momentach realizuje kompletnie inne cele, ale ostatecznie to kierowca siedzi w samochodzie i decyduje co i kiedy robić. Jak się zaczyna grzebać w ustawieniach na prostej zamiasty pilnować lusterka to fakt, zostaje sobie tylko pluć w brodę.