żółtodziób napisał(a):Z drugiej strony trzeba przyznać, że FIA robi duzą rewolucję i nie wiem czy jest to do konca fair wobec kierowców. Większość formuł jest wolnossąca i wyszkoleni na nich kierowcy mają prawo sobie nie radzić z turbodoładowaniem, niektórzy z nich być może nawet nigdy w życiu niczym takim nie jeździli a teraz mają sobie radzić z turbo w ekstremalnym wydaniu (nie w sensie ciśnienia doładowania ekstremalnym tylko w sensie mocy i momentu obrotowego w odniesieniu do masy bolidu). Może należało takie zmiany zacząć wprowadzać od słabszych formuł. Z jeszcze innej strony - jak ktoś chce być mistrzem to teoretycznie powinien być najlepszy bez względu na rodzaj napędu.
Trochę sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Również uważam, że F1 nie jeżdżą typowi ludzie tylko na prawdę kolesie co mają benzynę w żyłach. Dla każdego taki silnik jest nowy i każdy ma tyle samo czasu na adaptację. F1 wiele razy się zmieniała, były silniki turbo, były V10, V8. Pamiętny Jim Clark startował w różnych seriach i dawał sobie radę, to świadczy o jego wielkim talencie. Vet radził sobie świetnie z tym co miał wcześniej RBR. Webberowi to nie przychodziło tak łatwo, chociaż też jest nieprzeciętnym kierowcą, ale kto wie czy Oni naprawdę ścigali się tym samym bolidem... Mimo iż kibicowałem Szumiemu mimo dominacji przez tyle lat, to Vettel działa na mnie drażniąco i od dwóch sezonów głownie kibicowałem Jego wpadkom, bo innej szansy na pokonanie Go nie było. Tu była świetna kombinacja driver + bolid, obie rzeczy może nie końca doskonałe, ale sumarycznie wychodziły mocno przed szereg.