Przeprowadziłem ciekawą symulację sezonu wg punktacji, która nam niedawno groziła
Wyobraźmy sobie taką sytuację po 16/17 wyścigów:
Kubica ma 9 zwycięstw i 7 razy mu mechanicy założyli spoiler do góry nogami, więc był 9, ma 90 pkt. Kimi 7 razy wygrał, był 3 razy drugi (94 pkt). Hamilton był 11 razy drugi, 3 razy piąty, raz ósmy i dwukrotnie wjechał w piach na dojeździe do boksu. (101pkt). Alonso był dwukrotnie drugi, w pozostałych wyścigach trzeci, co daje mu 100 punktów. Kto dał z siebie więcej chyba widać, wątpliwości mogą dotyczyć Hamiltona i Alonso, ale i tak wiadomo, że Ferdek będzie górą, bo Lewis bankowo zrobi coś głupiego na koniec, sezonu.
W GP Abu Dabi, żeby uzyskać tytuł DRUGIEGO WICEMISTRZA, Kimi musi wygrać i poszczuć Alonso Massą. Robercik ma już tytuł bankowo, Hamiltonowi zagrozić może tylko Ferdek, bo reszta stawki podzieliła się punktami po równo.
I gdzie tu sprawiedliwość?