Fernando Alonso zdominował weekend na słynnej Monzie. Po wygraniu kwalifikacji Hiszpan pewnie dojechał na pierwszym miejscu również w wyścigu. Dzięki dobrze dysponowanemu Hamiltonowi zespół McLarena ustrzelił dublet na terenie największego konkurenta. Ferrari z pewnością nie zaliczy wyścigu do udanych. Raikkonen dojechał dopiero na trzecim miejscu, będąc zdecydowanie wolniejszym od Alonso i Hamiltona. Na czwartym placu uplasował się Heidfeld, a za nim Robert Kubica. Polak miał pecha, zawiodła ekipa BMW przy pierwszym postoju, ale na szczęście Robert wyszedł z wyścigu obronną ręką i zdołał wejść na piąte miejsce po udanym ataku na Rosberga. Niemiec zajął szóste miejsce, dojeżdżając przed Kovalainenem i Buttonem, który zdobył drugi punkt dla Hondy. Dziesiątkę zamknęli Webber i Barrichello. Zdecydowanie zawiedli gospodarze. Mam tu na myśli Trullego i Fisichellę. Po tym pierwszym spodziewałem się przynajmniej dziesiątki, jeśli chodzi o kierowcę Renault to liczyłem na punkty. Wszak na treningach Włoch był szybki. Odpadło tylko dwóch kierowców. Coulthard wypadł na samym początku, a awaria dosięgnęła Ferrari Massy pozbawiając go szans na dojechanie do mety i tym samym zdobycie ważnych punktów.
Po GP Włoch Alonso ma tylko trzy punkty straty do Hamiltona, a więc w dalszej części sezonu będzie ciekawie. Następna eliminacja już za tydzień na najdłuższym w kalendarzu, bo aż siedmiokilometrowym torze Spa-Francorchamps w Belgii.