Moje zasady:
Pozycja za kierownica: Tu nie popieram schematow i tych wszystkich katow i punktow odniesienia. Najlepiej ustawic ja, tanczac po pedalach i krecic kierownica od strzala do strzala, probujac przy tym zmienic bieg. Szalony sposob, ale jesli w danej pozycji jestesmy wykonac blyskawicznie i bez zachaczen te czynnosci, to pozycja musi byc dla nas bezpieczna.
Krecenie kierownica: Mydelko zostawny na parking. Jesli nie boli nas reka, nie zmieniamy biegu, badz cos innego, lepiej miec na kierownicy obie. No i pamietajmy by nie miec tlustych rak. Niby banal, ale kazdy glupi wie jakie moze to miec znaczenie.
Predkosc. Poza znakami, jedna zlota zasada: Jedziemy nie szybciej, niz droga hamowania do ostatniego widocznego punktu na drodze. Jesli mamy ruch z przeciwka bez osobnych pasow, to na polowe drogi hamowania. Jesli moze wybiec nam dziecko, to jeszcze bardziej zwalniamy,
Obserwacja. Szczegolnie wszystkie ruchome elementy krajobrazu (nie tylko drogi!). Nikt nie chce potracic pieszego ktory biegnie na autobus i wyskoczyl zza drzewa. Niby nie nasza wina, ale po co nam ten dramat? Pilnujmy kazdego kto zbliza sie w nasza strone, uwazajmy tez przy malych dzieciach: Jak chca przejsc, nie dawajmy im zbyt spontanicznie znaku reka, bo ktos moze nas wyprzedzic...
Przyczepnosc. Niby nic podczas normalnej jazdy, ale w zimie lub mocnym deszczu warto jednak sprawdzic ja raz na czas. Przyhamowac mocniej (wczesniej sprawdzic tylne lusterko), bez ABS-u sprawdzic jak blokuja sie kola, z ABS-em sprawdzic jak nam pedal odbija. No i obserwujmy droge. W zimie jak jedziesz w koleinach, masz przyczepnosc jak w lecie podczas deszczu, o ile nie ma lodu (ponizej minusa na termometrze)
Hmmm to tyle ode mnie. Nie mam dlugo prawka, ale lubie sluchac co ludzie mowia i wyciagac wlasne wnioski