przez żółtodziób » wtorek, 29 maja 2012, 13:15
@ Matthias - Loeb nie psuje widowiska. Jeśli ktoś psuje widowisko to ci którzy nie moga za nim nadążyć, ale oni też raczej robią co moga. Takie sytuacje są nie do przeskoczenia, w różnych dyscyplinach zdarza się tak,że trafia się ktoś, kto potrafi długo dominować. Valentino Rossi, Schumacher, Roger Federer, bracia Kliczko, Tiger Woods. Tak się po prostu zdarza, i można albo płakać nad rzeczywistością albo brać życie jakie jest i wyjść z założenia że nic nie jest wieczne i każda dominacja musi się kiedyś skończyć. Po latach dominacji Schumachera i po zapowiadającej się dominacji Vettela mamy sezon jakiego jeszcze w F1 nie było, za każdym razem wygrywa kto inny a w czołówce mega ciasno. Nie ma o co kopii kruszyć, po paru latach kiedy o tytuł walczyło czterech, pięciu kolesi mamy 10 lat dominacji Loeba. Długo to już nie potrwa. Nawet jeśli VW nie da Ogierowi odpowiednio szybkiej bryki to Loebowi powoli cała ta zabawa przestaje się podobać no i możliwe, że w końcu zrobi to o czym prebąkuje od jakiegoś czasu, nie podpisze kolejnego kontraktu i zaszyje się w chałupie.
@ marrcus - nie kupuję tego tłumaczenia. Zwłaszcza jeśli takie tłumaczenie ma wybielić Schumachera, który potrafi zmienić tor jazdy tak, że mało nie wpakuje Barichello w bandę. niestety koleś ma coś takiego co cechuje pewną część niemców - przekonanie, ze jemu wolno więcej. Argument, że Senna zmienił tor jazdy - no przecież miał do tego prawo. nie był dublowany, więc miał prawo się bronić, nigdzie nie jest napisane,że przez respekt dla wielkiego miszcza ma go przepuścić. Wielki miszczu skoro jest taki wielki powinien zadbać żeby się nie znaleźć za plecami kogoś takiego jak Senna. Senna miał prawo zjechać do wewnątrznej przed zakrętem, to jest typowe zachowanie broniącego się zawodnika, Schumacher powinien był przewidzieć, że Senna tak zrobi. To Schumacher własnie improwizował, ale najwyraźniej refleks już nie ten co dawniej i słabo mu to wyszło. Odbijać na zewnętrzną nie chciał, bo by stracił okazję do wyprzedzenia Senny a do wewnętrznej się nie dało, bo nie przewidział,że mu Senna odważy się zamknąć drzwi, a co powinien był przewidzieć. Wykonał kilka skrętów zanim wpakował mu się w tył, a naprawdę nie było trodno przewidzieć gdzie się znajdzie Senna, trudno tylko było zrezygnować z ataku na który był już nagrzany jak dzik na żołędzie. To że nie nazwał go idiotą po wyścigu - dla mnie to nie jest ważne kto jak potrafi się kryć ze swoimi prawdziwymi emocjami tylko jakie one są. Wszyscy są winni mojemu niepowodzeniu tylko nie ja sam - nie trawię ludzi którzy tak myślą.