Rajd należy zaliczyć do udancyh, tylu zaliczonych rowów to jeszcze nie widziałem (mowa o słynnym już zakręcie z 1 OS-u

) Na pierwszej pętli stałem jakieś 3 km od startu na prawym 90 ale z racji tego, że następował on po podjeździe więc szału nie było, raczej wszyscy na okrągło (wyjątek oczywiście kant

). Na drugiej pętli przemiściłem się właśnie w miejsce osławionego zakrętu, ale już tylu wpadnięć do rowu co przy pierwszym przejździe nie było. Niektórzy przejeżdżali na wysperzęgleniu

. Ale też paru szło pełnym ogniem (N0)

. Szkoda Gabrysia

(znowu pół oś) a i Bełtowskiemu rozleciał się dyfer. Liczę, że w przyszłym roku Krakowski będzie gościć w MP

.