Jacek Czachor:
"Miałem też dzisiaj przekomiczne zdarzenie. Zostałem prawie napadnięty przez stado małp. Było ich chyba z pięćdziesiąt. Z daleka, w kurzu myślałem, że to kozy, ale szybko zobaczyłem, że to pomyłka. Małpy początkowo jakby ustąpiły mi z drogi, ale szybko spłoszyły się rykiem motocyklowego silnika i zaczęły skakać na wszystkie strony. Czekałem tylko, kiedy wylądują mi na głowie czy tez na plecach. Na szczęście nic takiego się nie stało."
dobrze, że nic się nie stało

nie chcę wiedzieć jak skończyłoby się spotkanie z małpą
