nie jak na Leszka ale w ogóle jak na polkie standardy. Do tej pory najrzadziej Kulig zwalał wine na sprzęt i warunki, pozostali w tym
celowali... Fakt że tajemnicze znikające belki i odpadace koła najczęściej zarzały się właśnie Kuzajowi, ale taki Hołek nie zmądrzał do dzis, jeszcze na rajdzie Szwecji coś bredził że miał cięki samochód... Na ważeniu wyszło że auto było tylko 8 kg cięższe niż lancer Kuliga... To stanowi jakieś 0,6 - 0,7% różnicy i trudno tym usprawiedliwić tak dużą stratę czasową. Lubię Hołka, nawet bardzo, o wiele bardziej niż Kuzaja, ale fakt jest faktem...