Odnośnie C20XE:
Poczytaj na forum GSi o głowicach - jak rozpoznać i odróżnić KS od Coscasta, itp. KS-y pękają. Zawsze. Jeśli jeszcze nie pękła, to kiedyś pęknie. Stare odlewy są kruche - wystarczy jedno przegrzanie, ściągnięcie i założenie głowicy lub uderzenie w rurę wydechową (np. jak jakiś mechanior wymienia tłumik i pomaga sobie 5kg "Baśką". Objawem jest olej w płynie chłodniczym. Oczywiście każdy sprzedawca/handlarz twierdzi, że to uszczelka pod głowicą, nie daj się nabrać na takie pitolenie.
Do tego blacharę z tyłu żre rdza, ale reszta o niebo trwalsza niż młodsze tańsze ople z polski.
Wbrew wcześniejszym opiniom - da się tym spokojnie jeździć, momentu na dole ma tyle co w TDI
Pali jak na tą moc mało, moja żona w mieście schodziła do 9,1-9,5, ja 10,5-12, w trasie - zależy od nogi, da się nawet 5,6 (mój rekord - czepiasz się jakiegoś padła a'la Tico i jedziesz za nim całą trasę..)
Silnik leje olejem na lewo i prawo, jak to w Oplach - miski olejowe aluminiowe ciekną zawsze i to nie jest uszczelka, tylko mikropęknięcia starego odlewu.
Ponadto mało kto wie, że C20XE miały wadę zaworka przelewowego pompy oleju - zaworek pracuje w kanaliku aluminiowym i z czasem robi sobie "rant" i się zacina - skutkuje nagłym spadkiem ciśnienia oleju - jeśli ktoś się nie kapnął w porę i ją tak katował, to już pewnie serducho po remoncie
Poza tym drobne usterki: odpada podsufitka, fotel pasażera się "sam rozkłada" jak się jeździ samemu (oparcie się pochyla z czasem), fotel kierowcy się przeciara - zawsze - i prawie zawsze łamią się boczki - można łatwo pospawać po ściągnięciu tapicerki. Tak baj-de-łej to te fotele to Recaro
Hamulce są kijowe, chociaż da się z nich coś zrobić.
Zawieszenie seryjne daje radę, po tym jak się przyzwyczaisz do delikatnego "odpływania" na dziurach (no chyba że ktoś całe życie na Bilu jeździł, to powie że to gówno).
Co do prowadzenia serii: poniżej 60-80km/h raczej podsterowna, czuć ciężki przód, ciężko ją rzucić nawet "z lewej". Powyżej tych prędkości, ustawia się sama jak w bajce
- generalnie ja miałem takie wrażenia że im szybciej tym lepiej. I tu trzeba uważać - w GSI "nie czuć prędkości" - można się złapać na tym, że lecisz przez wioskę w zimie (niby spokojnie, do pracy) a licznik cały czas wskazuje 100-120km/h
To chyba tyle.
Ogólnie do egzemplarzy "po przejściach" (zapomnij że za 6tys. kupisz lepszy) trzeba mieć cierpliwość i jakiś garaż, bo lubią się psuć. Jeśli trafisz ładną sztukę (szukaj tylko za granicą) to powinna w miarę bezawaryjnie jeździć.
Ja miałem 2 GSi C20XE - pierwsza "igła" z niemiec, spłonęła doszczętnie po (chyba zwarciu w elektryce), drugą sprzedałem, bo nie miałem czasu na robienie z nią. Obecnie jestem zakochany w japońcach, oczywiście spod znaku 3 diamentów
w nieco większym i bardziej "moherowym" wydaniu niż te na oesach
Pozdro
Edit: Aha - pękniętego KS-a oczywiście da się naprawić, ale trochę pracy w to włożyć trzeba