żółtodziób napisał(a):dokładnie, krótko i na temat, da się jak najbardziej wyżyć z tej kasy. Wystarczy isć pod szpital i obejrzeć sobie bryczki jakie stoją na parkingu dla pracowników. Dwa razy w tygodniu przechodzę koło takiego parkingu, ostatnio widziałem to wielkie pseudoterenowe Volvo.
Furka za dobre 200 kilo PLN, nawet 300. Nie ma co liczyć że jak dostana kase to przestaną brać w łapę. Ja nauczyciela nie znam żadnego który jeździ czymś takim...(oni przynajmniej raczej nie biora w łape za egzaminy itd).
Z lepszych fur moich nauczycieli- Mondeo z dieslem, juz paruletnie, chyba kupione jako nowe, Xara Picasso 2.2 czy 2.0 HDI, Opel Astra II 1.4 - w pierwszych dwóch przypadkach to były nauczycielki, których mężowie biedni nie są, w trzecim przypadku facet robił w dwóch szkołach, żona pewnie też przy garach nie stoi, a wóz jakiś drogi nie był. Tyle. Reszta to gabloty używane a jak nowe to w porywach do Fabii TDI. Sorry że tak oceniam ludzi po samochodach, to tylko takie przykłady. Wychowawczyni natomiast komuś przyznała że czasami a nawet często zaopatruje się w ciuchlandzie. Jak robisz w jednej szkole to jest cholernie ciężko, ja nigdy nie widziałem bogatego nauczyciela. Swoją droga ciekawe jak to wyglada w szkołach prywatnych i na kursach-ile zarabiaja tam nauczyciele, czy sa jakies rozbieżności? Jest jeszcze taki paradoks- karta nauczyciela. Jesli podnosisz swoje kwalifikacje, to wg. karty z automatu masz dostawać wieksza kasę. I tu mozna się przejechać, bo jak pracujesz w biednej szkole, zdobedziesz wyzszy poziom umiejetności zawodowych to powinieneś dostać podwyżkę- i tu zonk-wylatujesz, bo szkołe na to nie stać. W mojej byłej podstawówce oprócz kilku naucycieli z jednej "paczki" ucza młokosy, bo mozna zapłacic im mniej. Podejrzanie szybko się zmieniają, od kiedy skończyłem tam nauke angliści(jak z mojej d*** tromba) zmienali sie kilkukrotnie, na tak samo kiepskich. Teraz brat opowiadał mi że uczy ich na stałe studentka która lubi opowiadać jak to jest na studiach(już moje młode pokolenie słuchajace System of a down i KoRna
). Nauczycieli z prawdziwego zdarzenia tam jak na lekarstwo. Wiec podwyżki jak najbardziej tak, ale trzeba zmieniac oświatę na lepsze, zmienić ten przepis o karcie nauczyciela itd. Likwidacja gimnazjum to juz pewnie spore koszty i duże przedsięwziecie. Gimnazja miałyby sens, gdyby nauczyciele tam uczacy byli lepiej do tego przygotowani pod wzgledem wychowawczym, by radzić sobie z bydełkiem, a jednoczesnie nie zaniedbywać zdolnych uczniów. Wtedy by to jakoś działało...
Wracajac do lekarzy- słyszeliscie pewnie o tym jak kolesiowi pusciły nerwy bo biali protestowali chodząc po pasach i oblał ich olejem? Pominąwszy że zrobił troche wioskę, to jednak miał troche racji. Śmieszy mnie tylko to że ludzie mówią "popieramy, niech walczą, nalezy im sie" tylko że robią to do momentu kiedy sami zaczynaja to odczuwać. "Do wczoraj popierałem, dzisiaj juz nie" powiedział młody kierowca czerwonego sportowego samochodu... dla mnie to rażący przykład poparcia opartego na "moralności Kalego" jak oni innym to być dobra, jak oni mi to być beeee. Nie lepiej zając jakiegoś stanowiska w tej sprawie i się jako tako sensownie go trzymać, zamiast robić sobie z siebie hipokrytę? To mnie śmieszyło chyba od czasów kiedy Lepper wychodził z pługami na drogi, kiedy sam byłem jeszcze uczniem niedoświadczonych nauczycieli w szkole podstawowej...
słucham was dalej panowie(i panie)