przez żółtodziób » piątek, 6 lip 2007, 13:36
Ten coaxial co masz z tyłu to jest wyjście typu SPDIF, bozpośrednio z napędu, z pominięcie przetwornika cyfrowo - analogowego wbudowanego w odtwarzacz. Użycie tego wyjścia ma sens, tylko jeśli urządzenie wbudowane w odtwarzacz chcemy zastąpić czymś lepszym, albo użyć w pełni cyfrowego wzmacniacza. Co to konkretnie oznacza:
1. lepszego przetwornika C/A nie znjdziemy raczej w żadnym wzmacniaczu, zabudowuje się takowe w kinodomowych wynalazkach, ale nie jest to żaden cymes.
2. nie jest prawdą do końca że pomija się wpływ kabli - tak naprawdę traci się możliwość wpływania na jakość dźwięku za pomocą kabli jeśli przetwornik C/A jest zabudowany we wzmacniaczu. Rzeczywiscie, w połączeniu cyfrowym kabel nie jest w stanie wiele zmienić bo zasadniczo są to same zera i jedynki (choć istotny jest także czas w którym podawane są informacje, ale to temat na osobną dyskusję) niemniej jednak sygnał musi być prędzej czy później przetworzony na analogowy i od tego momentu kable zaczynają mieć znaczenie. Oczywiscie wewnątrz wzmacniacza takie połączenia są realiowane albo poprzez ścieżki na płytce drukowanej albo dosyć tanimi kablami, jedyny plus polega na tym że są one krótkie ale i to nie zawsze i nie koniecznie. Tak więc zysk jest pozorny.
3. W przypadku użycia zewnętrznego przetwornika C/A musisz to i tak czymś podłączyć do wzmacniacza.
4. Korzyści płynące z zewnętrznego przetwornika C/A (nazywanego często z angielska DAC - Digital-Analog Converter) są duże, ale pod warunkiem że nie będzie to beleco (jak np. Zhaolu nad którym strasznie rozpływają się niektórzy gostkowie z forum audiostereo, a który miałem okazję słyszeć i który nie rzucił mnie na kolana a wrecz odwrotnie), ale np Theta Basic Pro II albo coś lepszego, w każdym razie koszt czegoś takiego to minimum 1500 PLN. Z tańszych rzeczy ponoć całkiem zjadliwe sa też Audio alchemy, ale nie mialem okazji tego przetestować.
5. Jeśli chodzi o w pełni cyfrowe wzmacniacze to jak na razie jest na rynku jedna dobra konstrukcja - TacT Millenium. Kosztuje tyle ile jeszcze 3 lata temu kosztowała kawalerka w takim mieście jak moje. Jest to z konstrukcyjnego punktu widzenia właściwie przetwornik cyfrowo - analogowy dużej mocy, sygnał po przetworzeniu z cyfry na analog podawany jest od razu na glośniki, bez żadnych tradycyjnych stopni wzmacniających jak w klasycznych wzmacniaczach. No, ale ta technologia jest ciągle droga. Są też dostępne co prawda tańsze wzmacniacze cyfrowe, także DIY na układach Tripath, ale tam mamy jedynie do czynienia z cyfrowym przetwarzaniem sygnału, nie orientuję się na czym to dokładnie polega, dosyć szczegółowo wyjaśnił to Pacuła w Audio przy okazji testu tańszego modelu TacTa (takiego za 10 koła) ale już wyleciało mi to z głowy, bo to nie moja działka, ale jak bardzo jesteś ciekaw to poszukam tą gazetę i spróbuję zeskanować ten artykuł. W każdym razie takie wzmacniacze w zasadzie nie powinny być okreslane mieanem cyfrowych, ponieważ mimo cyfrowego przetwarzania one operują wyłącznie analogowym sygnałem. Oprócz tego, swego czasu kilka firm mianem wzmacniaczy cyfrowych określało wzmacniacze z wbudowanym przetwornikiem CA, ale już się z tego wyleczyli. to oczywiście też nie były wzmacniacze cyfrowe tylko zwykłe, upakowane do jednej obudowy z przetwornikami i na ogół nie były to zbyt szczęśliwe urządzenia. W dalszym ciągu niektóre kinodomowe kombajny mają takiej sobie klasy wbudowane przetworniki CA, ale nik już tego nie usiłuje nazywać cyfrowymi wzmacniaczami.
Jest jeszcze jedna kwestia - 940stka jako napęd sprawuje się tak sobie, znacznie lepiej jest kupić i wyprowadzic sygnał SPDIF z Pioneera PD-S503 albo 504. Philips 940 jest bardzo przyzwoitym urządzeniem jako całość, co prawda starsze Philipsy moim zdaniem brzmią lepiej, ale mją problemy z czytaniem niektórych CDRów, czego nei mozna powiedzieć o 940stce. Co do tego ESI-BUS to pojęcia nie mam co to jest, trzebaby wyhaczyć manuala, Philips czasem stosował rózne takie dziwadełka, których funkcji nikt nie był w stanie określić.