W pełni zgadzam się z waszymi przemyśleniami. Wogóle jestem wrogiem liberalizmu w sprawach społecznych, moralnych etc (co innego gospodarka
). Ludzie są strasznie wygodni, i jeżeli są jakieś niewygodne dla nich normy, zasady, prawa to wiekszość idzie za głosem lenistwa i wygody i próbuje te zasady zmienić. Do pewnego momentu może to mieć jakieś tam pozytywne efekty. Poza tym każdy przypadek, każda sprawa jest inna. Ale generalnie takie poluźnianie prowadzi nas na manowce. Po prostu trzeba stawiać sobie jakieś wymagania, których trzeba przestrzegać. Inaczej, żeby ukryć własne słabostki zmienia się prawo, zasady, idze się na coraz większa łatwiznę.
Na przykład sprawa rozwodów: ludzie swoją niekompetencję, pospiech w dobieraniu partnerów i głupotę życiową załatwiają tak, że zawarcie ślubu czy rozwód można w wielu postepowych krajach załatwić w "pięć minut", ot tak. Nie baczą na konsekwencje. Albo sprawa aborcji: skoro tak trudno zaopatrzyć się w gumkę i miec łeb na karku to niech łatwo będzie można usunąc problem, jak pryszcz z gęby. Bo tak wygodniej. Od razu kojarzy mi się to z grubym dzieciakiem objadającym sie fast foodami oglądającym TV 10 godzin dziennie, który nie ruszy dupy dla odrobiny ruchu i zdrowia. Umrze w wieku 50 lat na 50 chorób.
Dlatego cały ten liberalizm uważam za zły, bo nie wszystko co łatwe, wygodne i "nowoczesne i postępowe" jest dobre, w tym ta tak zwana walka z homofobią. To jest walka z naturą. Osobiście mam gdzieś jakiej orientacji są ludzie, nie będę bił peda jak zobacze go na ulicy, nie bedę wytykał palcami, mam szacunek dla jego praw. Ale niech mi s**rwiel nie wmawia ze to ze mną jest coś nie w porządku.
Chca mieć wspólnotę majątkową, nie ma problemu, niech sobie o to walczą. Ale nie muszą machać gołymi tyłkami na ulicy (a tak czesto wyglądaja te parady), chyba ze chcą się s**rwić...
"Skoro Rosjanie robią kulki łożyskowe puste w środku, to wszystko się da zrobić!"