Dzisiaj troche boczków koło domu porobiłem, zacigałem tylni hamulec ("rękaw"

) i gdy mnie obracało to "wcisłem" w pedała i tak powstał piękny boooczek

A kilka dni temu byłem na Lubeni, gdzie niegdzie był lodzik, czarny ( jak na Monte Carlo

) i niestety wjeżdzając na most nad Wisłokiem, wiedząc że jest lód, wjechałem wolno ale jednak troche po skosie i fik... troszke ręka obtarta, ale będe żył

A dzisiaj awaria mnie spotkała, na dochamowniu do prawego nawrotu tylni hamulec uległ awari przy klockach (linka) i pojechałem wprosty, na szczęście nie było żadnych drzew
Muszę zrobić szybko se rowerek bo już niedługo trzeba na wyciąg narciarski jechać, tam to jest jazda

:D:D