martin.h napisał(a):Jak myślicie w jakim kierunku zmierza muzyka? Czy czas płyty kompaktowej powoli mija?
In plus tego posunięcia napewno jest cena, bo za strasznie niską opłatą można mieć całkowicie legalną muzykę. Jednak coś za coś bo pliki mają bitrate tylko 160 kb/s, a nawet jak ją wypalimy na cd-r to niestety nie to samo co tłoczona płytka z książeczką, tekstami, zdjąciami itp.
Nie wkładałbym kompaktów do trumny-przetrwały wiele, np MiniDisc(ktoś jeszcze pamięta jak to wygląda?

), wygrywają rynkowo z DVD-Audio i Super Audio CD(żadne nie zdobywa większości rynkowej, pozostają niszą dla audiofili). Argument małej objętości mp3 jest moim zdaniem mało ważny, gdyż i tak artyści nie są w stanie zapełnić więcej niż 1 CD(do 2) na album. Mp3 to plik skompresowany więc siłą rzeczy coś się gubi. Dla mnie ma on sens, ale teraz jest przelansowany i używany tam gdzie nie trzeba. Ma sens w małych mp3 playerkach-dużo muzyki w małym opakowaniu, słuchając muzyki w autobusie czy w mieście nie będę rozkminiał się nad kontrolą basu, barwą średnicy, czystością i dokładnością talerzy, sceną dźwiękową itp. Ma też sens w innych sprzetech przenośnych, telefonach itd. Ja słuchając muzyki w domu unikam mp3 prawie jak ognia, na każdym sprzęcie który nie jest miniwieżą z Media Markt zrobioną z plastiku słysze różnicę, dla tego tymbardziej gdy staram sie zaopatrzyc w jakieś przyzwoite hi-fi nie widze sensu używania mp3, bo wtedy nie usłuszę możliwości sprzetu. Szkoda że ludzie łykają to w ciemno, teraz bardziej liczy się ilośc lampek, formatów, bajerów a nie jakośc dźwieku, przez co niestety trudno mi znaleźć coś dla siebie w moim mieście(na szczęście nie dałem sobie wcisnąć kina do słuchania muzyki...). Mp3 jest OK, ale nie jest do wszystkiego i broń Boże nie jest wyznacznikiem jakości sprzetu jak sie niektórym wydaje(im droższy sprzęt tym bardziej "niema" tego formatu, często dobry wzmacniacz nie ma np regulacji basu i sopranu, kiedyś myslałem że to głupota, teraz regulacja to zbedna przeszkadzajka którą i tak odłaczam). Ja uzywam jak powiedziałem w playerkach, na kompie, jako próbka lub przedsmak albumu, nic więcej.
Marmetal napisał(a):Dla mnie żaden plik nie zastąpi oryginalnego wydania albumu z książeczką, okładką, płytą i czasami jakimś bonusem. To przynajmniej jest namacalne i posiadanie oryginalnej płyty to czysta przyjemność.
Popieram-sam przeszedłem na jasną stronę mocy i kupuje w miarę możliwosci oryginały-ładne wydanie, książeczka z tekstami-jeśli słucham przy świetle to lubię je czytać, szczególnie gdy trudno je wyłapać ze słuchu. To troszkę jak tomik poezji
