przez mototom » sobota, 7 lis 2009, 12:29
Stedunt medycyny, poszedł na praktyki do pogotowia ratunkowego. No i któregoś tam dnia dostają wezwanie do wypadku.. Jadą w składzie kierowca-sanitariusz, pielęgniarka i z tyłu ten student. Ruszyli. Po kilku minutach jazdy kierowca zaczął kaszleć, charczeć, dławić się, krztusić, oczy mu na wierzch wyszły. No to ta siostra metalową walizką na narzędzia lekarskie jeb go przez łeb. Kierowcy momentalnie przeszło i jadą dalej. Młodziak zbaraniał. Nie zdążył się zapytać co jest grane a tamten znowu dławi się, krztusi, charcze, oczy mu wylazły, to ta go znowu tą walizka po łbie. Wkońcu student otrząsnął się z szoku i się pyta:
- Panie co panu jest? Może jakoś pomóc?
- A nie, nie. Ja się tylko tak z siostrą droczę... bo jej mąż się wczoraj powiesił...