przez gabo15 » wtorek, 2 lut 2010, 23:07
Wybaczcie moi drodzy, że tak poślizgiem trochę Wam wjeżdżam w ten teatrzyk. Korzystając z nicka kolegi, wypowiem się tutaj w imieniu organizatora. Wybaczcie, nie będę tu roztrząsał niuansów, czy gorszy ten feralny lewy, czy ta czwarta dziura po prawej bo to nieistotne. Jeśli ktokolwiek z Was, Kochani zakręceni zapachem benzyny, chce naprawdę uczyć się rzemiosła rajdowego to właśnie DLA WAS przełamaliśmy stereotyp ścigania się "wokół trzepaka na podwórku". Monotonia placu i jego wyimaginowanej "trasy" ogranicza i kierowcę i pilota (który czasem wręcz nie ma co robić) w sposób dość istotny - zmienia jego sposób postrzegania przestrzennego trasy i "otępia" uwagę pokonywania przeszkód. Niestety plac nie nauczy Was pewnych naturalnych elementów trasy jak szczyt, siodło, podbicie czy wreszcie naturalnego widzenia wijącej się przed Wami naszej, polskiej "eksperymentalnej nawierzchniowo" drogi z jej ukrytymi często za zakrętami niespodziankami. Właśnie dlatego nie można porównać zakrętu na placu z prawdziwym zakrętem drogi na trudnym technicznie fragmencie trasy, gdzie zaczyna się prawdziwy egzamin dla duetu PILOT-KIEROWCA, gdzie "prosta" to to odcinek umowny zależny od prędkości...
I nie mówcie mi tutaj, proszę że to sprawa bezpieczeństwa bo odpowiem krótko - w tym sporcie nie ma miejsc bezpiecznych a zważywszy na umiejętności posiadaczy prawa jazdy (gatunek "kierowców" posiadających uprawnienia sezonowe np. niedzielne, albo tylko na lato) powiem tak: uparty, "sprawny inaczej" to i na pustyni drzewo znajdzie i walnie w niego i jeszcze się będzie awanturował że to ono go zaatakowało znienacka... A więc historia 2009 roku zna przypadki gustownego "dacha" na placu KJSowym a z drugiej strony mniej lub bardziej zamierzonego ataku na mostek Pogana (może pilot zaniemówił a kierowca zasnął). Dlatego, jeśli poważnie myślicie o starcie w pełnowymiarowym rajdzie to najwyższa pora zabrać się za szkolenie wszechstronne na próbach drogowych i to szkolenie OBYDWU elementów załogi czyli KIEROWCY i PILOTA. A co do samych odcinków i ich konfiguracji, która, jak znam życie NIGDY wszystkim nie przypadnie jednako do gustu, to wybaczcie - OD TEGO JEST ZAPOZNANIE Z TRASĄ!! i jest ono ważniejsze od kwitów, które na pamiątkę dostaliście od organizatora, żebyście się nie pogubili, kiedy stracicie z oczu wieżę Mariacką. Moi drodzy dlatego przygotowaliśmy dla Was "korepetycje" w postaci odcinków Łapanowa, przed tym życiowym egzaminem już z licencją w ręku na pełnowymiarowym rajdzie. Właśnie dlatego te obydwa elementy (ZAŁOGA) muszą dotrzeć się idealnie na drodze, bo potem oprócz słabego wyniku może grozić kalectwo. Pamiętajcie nie wszystkie rajdy da się jeździć na pamięć!!
I nie słuchajcie tu maruderów, którym jak baletnicy... rąbek spódnicy...
Dwie pary oczu plus rękodzieło na papierze to podstawa solidnego zapoznania z trasą a potem umysłowy (pilot) dyktuje a fizyczny (kierowca) wykonuje, pilot dyktuje tak jak mu plener miga za oknem a kierowca jedzie tak aby pilotowi równo migało - i to jest podstawa, jak ktoś nie był to i nie widział, więc niewiele ma tak naprawdę do powiedzenia. A własnoręcznie wykonana literatura opisowa to połowa sukcesu, bo pamiętajcie, widzów się dzieli na młodych gniewnych co nie czytali i starych, co zapomnieli...
Było by już dość marudzenia, więc pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia - MarekM
PS. Start przewidziany jest w południe a szkolenie rajdowe dla uczestników. Oprócz tego otwarte szkolenie z pierwszej pomocy na placu szkolnym.