Taaaa, zreanimowalem kompa, ktory na dzien przed srs'em zrobil sobie wolne
Nie wiem od czego zaczac, wiec moze chronologicznie...
W pt przed rajdem ok 20:30 odkrylem, ze nawalil mi jeden z bezpiecznikow, przetrzepalem caly dom i nie umialem znalezc, poratowal mnie ojciec, ktoremu dziekuje za pomoc w przygotowaniu do startu

Sobie nie posapalem na noc przed rajdem, nie cale 4 godziny, nie wiem, po prostu zasnac nie umialem.
Na mijescy bylismy jeszcze po ciemku, pobralismy papiery i numery, BT przeszlismy bez problemu, spotkalismy tam Kermona, ktory konstruowal zamkniecie do klapy silnika w swoim sprzecie

(pozdro!), a potem Suma pilnie opisujacego trase (pozdro!).
Na osirze przy wjezdzie w bramy byly pozamarzane kaluze, co dodawalo nieco dramaturgii calej akcji (np. przejazd Kermona

). My neistety dalismy tam ciala, powalily nam sie bramy za nawrotem obok slupka i wjechalismy w te 50 metrow dalej od wlasciewej i po ptokach - taryfa
Potem byla chyba gielda czy kanak, nie pamietam, mniejsza o to, bo na obu tych probach tez zlapalismy taryfy... Na gieldzie pilot w ogole nie wiedzial, gdzie jestesmy, a na kanaku tez ja popieprzylem bo zamist pojechac nawrot wokol slupka zaczalem beczki krecic itp
Potem bylo lotnisko, czyli pierwsza proba bez taryfy, ale jakim cudem zmiescilismy sie w 150 % cczasu pierwszego zawodnia to nie mam pojecia, pilot za ostatnia szykana juz calkiem zapomnial gdzie jest, pojechalem z pamieci, no, cos tam czasem podyktowal, potem powiedzial, ze zle jedziemy, wg mnie dobrze, jeszcze w jednym miejscu jak juz nie wiedzialem, gdzie dalej, to on sie na szczescie przyznal, ze nie wie, gdzie jest i mu musialem pokazac palcem! No duze straty, a na koniec jescze taka przygoda

Otoz nie wiedzialem, tzn. teoretycznie wiedzielaem, ze guma zostawiona na nawierzchni jest sliska, ale nie wiedzialem, ze az tak. Wiec wjechalem tak na drugim biegu tak na dosyc wyskoich obrotach w szykane, pierwszye skret skoda wykonala, na nastepnym pojechala (mimo skretu kierownica ofkoz) prosto i przejechalem przez opone, troche sie wystraszylem, ale obylo sie bez uszkodzen i o dziwo bez taryfy...
Pjechalismy drugi raz osir bez taryfy, ale oczywiscie z cofaniem w tym samym nawrocie co Sumo z Cecotem, bo ja tez recznego nie mialem... No i czas slabiutki, bo 1:24 czy jakos tak. Potem kanak tez bez taryfy, ale z jednym moim bledem - zawahaniem... A, i niezly ogien byl w sumie na tym zasyfionym zakrecie za druga wysepka

No i slowa otuchy od Suma

Wielkie dzieki, jescze o tym na koncu napisze
Potem jeszcze lotnisko, nie mamy nic do stracenia, wiec w sumie to sobie jade szybko, wszystko ladnie, pieknie, pilot dyktuje, tylk ow jednym miejscu sie zawahalem, akurat w takim, w ktorym mial byc pelny ogien... No ale zeby nie byl oza pieknie, to na zjezdzie juz wlasciwie z tego placu pilot mowi "do mety". Ja takie zdziwko, przeciez jescze jeden czy 2 slupki, 3 szykany i zakreti i dopiero meta, pytam co, a on mowi, zeby prosto do mety... No i ominelo nam sie jeden slupek i znowu taryfa
W taki oto sposob zajelismy zaszczytne, ostatnie miejsce w Siodmym Studenckim Rajdzie Samochodowym

No ale w sumie bylo nam troche przykro, atmosfera w samochodzie byla potem troche przykra, pilot sie przyznal i wiedzial, ze sie nie za bardzospisal, ale ja nie moge miec do niego pretensji, bo przeciez to ja go raczej namawialem na start i przekonywalem, ze sobie jednak poradzi... Taka dziwna sytuacja, nieprzyjemnie sie wracalo do domu, ale docenilismy to, ze dojechalismy w ogole tym naszym sprzetem, zreszta po drodze na odcinu zaledwie 40 km widzielismy 2 powazne wypadki - zawwsze moglo byc gorzej dla nas...
A teraz co do rajdu: super organizacja, klimat itd. Proby imho zbyt mocno zakrecone, zwlaszcza gielda i lotnisko, ale za to niezle mozna bylo poszalec, ja tym swoim sprzetem czasami mialem 70 km/h na budziku

Na gieldzie przefajnisty byl ten podwojny zakret... to bylo cos, ale znowu na lotnichu bez sensu byly te przejazdy przez siodla - niezle szlo auto rozwalic. I proba pod osirem tez bardzo fajna, szkoda, ze rekawa nie mialem
Teraz o jezdzie Kermona: bardzo mi sie podobala, chociaz chyba nie stawialiscie na czas, sadzac po duzej widowiskowosci tej waszej jazdy
Moze gdzies na filmach to jest - czasem Kermon lecial taaaaaaaaaakim boooookiem
:D:D Aha, no i czasy - jak dla mnie - nieosiagalne...
I na koniec o tych wspomnianych sowach otuchy od Suma: otoz probe, ktora on ogladal przejechalismy jak wspomnialem co najwyzej przecietnie, ale nam Sumo nasciemnial, ze calkiem dobrze, ze tak trzymaci costam, no i to nas uskrzydlilo

I doszedlem do takiego wnosku: KIBICOWAC, KIBICOWAC I JESZCZE RAZ KIBICOWAC!!! To naprawde pomaga zawodnikom i naprawde jest czyms niesamowitym. Zreszta starczy przeczytac wywiad z Virnikiem zamieszczony w informatorze
Sorki za przydlugawego maila i za rozczulanie sie nad soba, ale zlapanie 4 taryf na 7 prob jest naprawde dolujace

Na szczescie juz mi przeszlo, tylk owkurzaja mnie goscie, ktorzy nic nie widzieli itp., a sie z nas smieja

Ehhh, no i skody 105 nie polecam na KJS, nastepnym razem juz nia nie pojade, ale ojciec cos przebakiwal o tym, ze favoritka to by mi sie pewnie lepiej jechalo itp, wiec nigdy nie wiadomo
POZDRO!