Kurcze wiem, że są większe dramaty i ważne, że rajd ukończony, ale...
Po wygraniu w lidze 2 oesów, prowadzeniu po OS3 i regularnych czasach w czubie ostatnie miejsce w rajdzie nieco rozczarowuje
A wszystko przez feralny OS4 na którym urwałem koło. Pech chciał, że to był najdłuższy, 18-sto kilometrowy, odcinek rajdu i stało się to na 1-szym kilometrze

7,5 minuty straty i koniec marzeń o dobrym wyniku. Nawet mimo kapcia i awarii hamulców czasy ciągle były w czubie ligi. No tak, ale takie są rajdy

Wiem przynajmniej, że załoga ma potencjał. Trzeba wyciągnąć wnioski i zawalczyć w kolejnym rajdzie...