Miałem okazję jechać Camaro, fakt ze nie żadnym klasycznym tylko takim z połowy lat 90tych... Nie powiem, zabawa przednia - do pierwszego zakrętu... Czuć moc, ale też czuć masę i prymitywne zawieszenie, podejrzewam że klasyczne Muscle Cary były podtym względem jeszcze bardziej tragiczne. Mniej więcej poziom Volvo z serii 200, raczej przewidywalnie i dość bezpiecznie (jeśli się ma świadomość gcałej tej mocy z jakąma się do czynienia ofkoz), ale opornie... Raczej nie mam zbyt dobrego mniemania o Muscle Carach, owszem, taki big block pod maską to robi wrażenie, ale nie jest to coś za co dałbym się pokroić, nie jest to także coś za co dałbym jakąś większą kasę, prawdę mówiąc mógłbym się wahać pomiędzy Hondą Civic Type R a czyms takim, Type R przy wszystkich swoich wadach (przede wszystkim FWD) przejawia jakiś tam poziom technicznej cywilizacji, mimo że jest to raczej przepakowany dupowóz to można w tym przypadku cokolwiek mówić o sportowym prowadzeniu na granicy przyczepności, w amerykańcu to jest albo na wprost, albo (ale to przy na prawdę moznym potraktowaniu gazu) dookoła własnej osi.
W kwestii stylistyki to IMO też nie jest to nic szczególnego. Owszem, na tle tergo co widujemy na codzień wyglądają dość egzotycznie, ale tak na prawdę ich koncepcja niewiele różni się od np. VW Corrado czy Peugeota 406 Coupe. Wziąć całkiem zwykłego sedana, wpakować mu największy silnik jaki tylko się mieści, i przerobić na coupe. W USA to wszystko jest po prostu odpowiednio większe, i wystylizowwane na amerykańską modłę, ale ich wozy sportowe niczym się specjalnie nie różnily od rodzinnych sedanów, sylwetka wcale nie była obniżona, zawiecha, hamulce itd itp od cywilnych praktycznie nieczym się nie rózniły. Porsche czy Ferrari to było od początku robione z myślą o szybkiej jeździe, po pierwsze w nadwoziu bylo widać walkę o obniżenie środka cieżkości i minimalizację oporu aerodynamicznego, zaś w późniejszych czasach takze o wykorzystani aerofynmiki do zwiększenia przyczepności. Amerykańce to były kanciate budy z wielką mocą. Gdyby do mustanga doprawić z tyłu drugą parę drzwi i postawić tylną szybę bardziej pionowo (zrobić sedana) to raczej nie wyszłoby z tego autko z takim polotem jak Alfa 156, czy choćby przedostatnia Buma z serii 3, tylko zwykłe, amerykańskie pudełko dla amatorów Budweisera czy Millera o zawartości alkoholu 2,5 %...
Tyle ze ich sprytni spece od marketingu zrobili z tego hit, podobnie jak z serii NASCAR gdzie 50 przedpotopowych pudeł z dolnozaworowymi silnikami jeździ w kółko a kupa ludu się tym podnieca, mimo że tak na prrawdę nie ma czym. W Europie było o tyl łatwiej bo tak jak mówiłem te wozy to u nas egzotyka, siłą rzeczy budzą zainteresowanie, ale tak na prawde to IMO nic specjalnego.