scooby - pełna racja, że podziałka na kierownicy pokazuje jaki jest promień zakrętu a nie jego kąt, ja już od kilku stron nie jarzę o czym panowie rozmawiają. Próbowałem zwrócić na to uwagę już wcześniej, że kąt to tylko różnica mięszy prostą na wejściu zakrętu a prostą na wyjściu, a to jak te dwa odcinki są ze sobą połączone to kompletnie inna sprawa. Najbardziej jaskrawa jest różnica między nawrotem a patelnią, jedno i drugie to 180tka ale technika pokonywania jest zupełnie inna. To, że w przybliżeniu określa bieg to też racja, ale nie oznacza to, że stosowanie takiego wynalazku oznacza używanie systemu biegowego. Istotne jest to jak odbiera to kierowca. Moim zdaniem nie ma czasu myśleć o tym, że skoro w opisie było 4 ale w miedzyczasie spadł deszcz to trzeba to ostrożnie przejść 3 biegiem. I jeszcze patrzeć na wyświetlacz który bieg jest aktualnie wbity. Nie jestem jakiś wielkim zawodnikiem, ale czy to jest gra czy jazda prawdziwym samochodem, to bardzo często nawet nie wiem na którym biegu jadę. Na kompie czasem jak dokręcam szóstkę do końca to próbuję wbić następny bieg i stwierdzam, ze już się skończyły. Jak ja to widzę - w głowie kierowcy cyfra plus kilka słów opisu materializuje przebieg zakrętu, a całą resztę dobiera automatycznie. Odpowiednią prędkosćna czuja, a odpowiedni bieg na ucho. Wydaje mi się,że myślenie o tym jaki teraz wbić bieg to by była zbędna komplikacja i niepotrzebna absorbowanie uwagi. Dlatego własnie nie wydaje mi się, żeby słusznym było udowadnianie, że skoro w 90% liczby pokrywają się z biegami to mamy do czynienia z systemem biegowym. tym bardziej, że nikt ze współcześnie startujących kierowców się do tego systemu nie przyznaje.
matt napisał(a):w takim razie po co na środku kokpitu niektóre auta z oklejoną kierownicą mają też pasek?
Zdziwisz się, ale nie po to, żeby ustalać kąty, a przynajmniej nie przede wszystkim (bo może czegoś nie wiem). Czytałemkiedyś wypowiedź mistrza, który przykleił sobie to jako pierwszy. Miał wypadek, który wyglądał w taki sposób, że jechał bokiem w zakręcie z luźną czy nawet śliską nawierzchnią, która się kończyła i zaczynał się suchy asfalt. Auto dostało przyczepności i natychmiast skręciło w stronę, w którą była zapieta kontra. Problem polegał na tym, że kontrował tyle ile było potrzeba i w tym kręceniu stracił rachubę w jakim położeniu kierownica właściwie jest. Po to własnie przykleił sobie pasek, żeby w podobnych sytuacjach się lepiej orientować. Dlaczego patent nie jest stosowany zatem powszechnie? Podejrzewam, ze dlatego,ze od tego czasu praktycznie wyginęły auta tylnonapędowe, czterołapów i frontów aż tak mocno się nie kontruje, więc niektórym kierowcom pasek może nie być zwyczajnie już potrzebny, a niktórzy mają go ale już raczej na wszelki wypadek niż w jakimś konkretnym celu.