Przypomnialem sobie mrozace krew w zylach zdarenie z zeszlorocznej "Wisly".
Ogladam sobie od strony startu oes w Kamesznicy (tylko tam dalo sie dojechac pociagiem

), wialo nuda, jechaly juz seje no i nastala dluzsza przerwa. Policjanci zabezpieczajacy oes spakowali sie do cywilnego golfa, ze kierownica usiadl niestety znajomy mi z innego zajscia miejscowy policjant. Wyjechali sobie na trwajacy wciaz oes i pojechali pod prad do startu. Ja kurat schodzilem juz z oesu i widzialem, jak zlinczowali ich - oczywiscie jak najbardziej slusznie - ludzie z zabezpieczenia. Takich wiazanek chyba w zyciu nie slyszalem

, ale nic dziwnego, ja sam chcialem go bic.
A tego policjanta, ktory prowadzil, znam odkad na wakacjach jakies zloedziejaszki pozbawily mnie (znaczy ojca) droga kradziezy radia w aucie, wtedy do akcji wkroczyl wlasnie on i przeprowadzil sledztwo ze zbieraniem odciskow palcow wlacznie, trwalo to caly dzien, oczywiscie efekt zerowy... Najlepsze bylo pismo, ktore dostalismy z miesiaac pozniej od policji, w ktory informowali, ze wstrzymuja "sledztwo", ale byl tam taki tekst, ktorego nigdy nie zapomne: "Przybyli na miejsce zdarzenia funkcjionariusze stwierdzili, iż zdarzenie rzeczywiście miało miejsce"!!!
Ta, a co sie drugiego dnia dzialo na jednym takim spadaniu w Jaworzynce to chyba wiekszosc wie, ajciekawszy byl chyba wypad Nedzki, ktory wylecial z drogi po jednym z podbic, przelecial chyba z 500 m po polu robiac piruety i - wg ludzi stojacych wyzej niz ja i widzacych co sie dzialo za zalomem - strzelil przy tym dacha, w koncu rozpedzil grupke stojacych bardzo daleko od miejsca jego wypadu kibicow i z ich pomoca wrocil na droge. Jeszcze jeden sej lezal tam na boku, inny sie tak super wyratowal z sytuacji, w ktorej nikt nie dwal mu zadnych szans, a Pol "zmierzyl sie" twarza w twarz z jednym kibolem pijacym piwo jakies 1,5-2 metry od mocno wybijajacej drogi!
Pozdrawiam!